Rwie się i zostawia masę frędzli. Za chiny potem nie idzie tego doczyścić.

najlepiej takie kleje czyści aceton albo octan etylu ale nie na lakierze

Ja takie rzeczy czyszczę zawsze roztworem izopropanolu, daje rade i oszczędza lakier.

Nie bardzo rozumiem... Nie wiem jak dla Was, ale dla mnie sakwy są rozwiązaniem "sporadycznym". Myślałem, że dyskutujemy tutaj o przewożeniu bagażu od przypadku do przypadku... Nie wyobrażam sobie zakładać kufra w każdy piątek i rozkręcać w niedzielę wieczorem, bo lubię "na weekendy" wyskoczyć gdzieś dalej ) Stelaż Givi może uroku nie dodaje, ale myślę, że zbyt daleko posunięta jest opinia, że szpeci +1 dla praktyczności, a -1 z wyglądu w 10 stopniowej skali...

No dobra, a jak z pojemnością sakwy? Jak z jej odpornością na deszcz? Moim zdaniem kufer 55L + bagażnik na kufrze... Nie ma bata, więcej miejsca niż sakwy...

Weźmy też pod uwagę ceny sakw a kufra wraz ze stelażem.

Idąc po niskich kosztach, to kufer ze stelażem i płytą 600zł. Przynajmniej tyle zapłaciła moja dziewczyna w zeszłym roku za zestaw GIVI.
Sakwy, to około 200zł.

Mimo różnicy w cenach dla mnie kufer wygrywa swoją praktycznością i użytecznością. Jak potrzeba, to nawet za miednicę do prania może służyć .

Jeśli chodzi o pakowanie to jak najbardziej, kufer wygrywa. Ale powiedzmy sobie szczerze, jeśli ktoś nie lata dalszych tras gdzie musi się bardziej spakować czy też nie lata do Lidla czy innego ze sklepów na zakupy to kufer ma ogromnego minusa bo wisi ta pucha z tyłu i nic więcej

Taaa na zakupy kufer się sprawdza, tylko słoiki i puszki robią hałas i łatwo pobić : P

Jeśli ktoś nie lata w trasy, to ani kufer, ani sakwy mu nie potrzebne. Na miasto i bliższe wyjazdy wystarczy tankbag. Ja mam od trzech lat lidlowego tankbaga i sprawuje się świetnie. Teraz doposażę się w kufer, bo jest niesamowicie wygodny. Poza tym jak się gdzieś na mieście zostawi motocykl, to można wrzucić kask, jakieś graty itd.


p.s. kiedyś poniosła mnie fantazja i przewoziłem w tankbagu zgrzewkę mineralnej (6x1,5l)

p.s.2 macie tu zdjęcie GSa w wersji budżetowo-turystycznej. Spokojnie objechałem w takiej konfiguracji jakieś 1300km w weekend.

p.s. kiedyś poniosła mnie fantazja i przewoziłem w tankbagu zgrzewkę mineralnej (6x1,5l)
Przynajmniej miałeś 1000% pewność że zgrzewka dociska tank bag do baku i nie odfrunie , znajomy przewoził tak tylko 4pak piwa i wszystko odfrunęło - niestety nie znalazł niczego

Moim rekordem była duża zgrzewka butelek z piwem (20*660ml) pod siatką na kanapie pasażera

U mnie też się dało:




Jak jeszcze nie miałem kufra to sobie radziłem zdarzyło mi się przewozić coś jeszcze większego, ale nie mogę znaleźć zdjęcia Sakwy, torby i inny miękki bagaż sprawdza się jak się przewozi bagaże 2-3 razy w sezonie, do częstszych wyjazdów bardziej opłaca się kufer. Jest bardziej praktyczny, bardziej masywny i da się go wszczepić do kolejnego moto... Uważam, że każdy kufer ze stelażem wytrzyma więcej niż sakwy... Kufry tak bardzo nie tracą na wartości, więc nawet przy sprzedaży tak dużo się nie traci...

Jak miałem SV'kę jeszcze w zeszłym sezonie to nie narzekałem na mój bagaż. Co weekend jeśli była pogoda miałem wypady dwu-trzy dniowe i sprawowało się wszystko dobrze

Licytujemy się? Może nie jestem najlepszy, ale wstydzić się chyba też nie mam czego.

Po cholerę ta dyskusja skoro i bez sakw się da spakować Polak potrafi Sporadycznie można się spakować w worki na śmieci, nie przemokną, tanie są i łatwo dostępne Myślę, że ta dyskusja obraca się i tak wokół pieniędzy ;] Jak są pieniążki to są pomysły ;] W domu mam katalog Givi, kufry, torby, sakwy itp itd...

kiedyś w sieci znalazłem takie cuda

Kiedyś mnie zainteresowało takie cudo:





Kufry wymiękają... Nie wiem jak z poręcznością przy jeździe w korku, ale na moje oko długość zestawu chyba już nie ma tak dużego znaczenia przy slalomie w korku... Taka przyczepka to idealna sprawa na naprawdę długi wyjazd W sumie do takiego ustrojstw można się spakować jak do samochodu ;] U mnie zawsze problem z rzeczkami, gdzie bym nie jechał to zawsze się nie mieszczę Zbyt dużym materialistą jestem )

Dlaczego ja nie zrobiłam zdjęcia po przyjeździe na ostatni zlot u Infi.... Żałuję do dziś
Zapakowałam się w sakwy, na zadupek w poprzek poszedł wcale niemały namiot, na baku zdaje się tankbag. W Toruniu robiłam zakupy spożywczo-alkoholowe więc potrzebny był jeszcze plecak. Prawdziwym hitem było jednak wpakowanie na tył grilla i torby węgla Ludzie pod Biedronką mieli dość zszokowane miny
Przynajmniej połowa mojego przebiegu to trasy >200km , czyli w sumie już lekko 25k km i od początku używam sakw/tankbaga Oxford. Ciężko zostawić taki opakowany motocykl gdzieś publicznie na dłużej w obawie, że komuś zaswędzą rączki, podczas opadów deszczu też nie jest hop siup. Ale jak ktoś wyżej napisał - koszt sakw jest niski i na sporadyczne wyjazdy spokojnie wystarczy.