Cześć, chce sobie zrobić klatkę, coby motocykl lepiej znosił moje wydziwianie na placu. Crashpady, są fajne, ale za krótkie i każdorazowa wywrotka = złamana klamka/dźwignia albo obie naraz. Zresztą, kto praktykuje wywrotki to pewnie wie
Problem z klatką jest taki, że mamy bardzo mało miejsce żeby ją przymocować. Ostatecznie stwierdziłem, że najlepiej zrobić klatkę mocowaną na dwóch punktach:
Coś podobnego do tej:
Jeśli chodzi o górne mocowanie, to mam tam crashpady zipper'a wiec tam nie ma problemu ze śrubami, jakoś się dowiążę z klatką.
Problem pojawia się przy drugim mocowaniu, bo jest to śruba trzymająca wahacz.
Patrząc po serwisówce to jest to jakaś dziwna konstrukcja:
Pytanie do bardziej wtajemniczonych. Dam radę przerobić to w jakiś sposób, żeby zamocować klatkę (czy trzeba wytoczyć nowy elementy)? Ba, dam radę w ogóle to odkręcić
? Bo widzę, że te śruby trochę dziwne. Albo może macie jakiś patent, coś co mi pomoże. W garażu mam podstawowe narzędzia, bez jakiś cudacznych kluczy.Motocykl niestety jest dosyć daleko, i będę miał do niego dostęp dopiero w weekend, a chce się przygotować merytorycznie, żeby nie odkręcić wahacza, a potem zastanawiać, jak to kurde złożyć do kupy
Majcie jakieś pomysły, doświadczenia? Nie mam nawet pomysłu jak ugryźć to mocowanie...
Pzdr
