No popatrz, a u mnie w pracy mistrz zmianowy przychodził w soboty do pracy. Przez 3 miesiące w każdą sobotę - czy był potrzebny czy nie. Po co? Żeby średnia z ostatnich 3 miesięcy podskoczyła do ~7kPLN, po czym "hyc!" na L4 na 6 m-cy i tyle go widzieli. Można? Można
_________________ "Cholernie chciało mi się śmiać" Kurt Vonnegut jr
Pracuję w stolicy, na robotę nie narzekam bo wysokie zarobki i dojeżdżam autem w 35 minut. Wykształcenie średnie techniczne, studia dopiero kończę w czerwcu.
Ale jak usłyszałem od kolegi, że w tej samej branży w Nowej Zelandii dostawał 60 dolców nowozelandzkich za godzinę pracy to dostałem bólu dupy.
Gazeta.pl, tvn24, pap, rzeczpospolita i nawet fakt - 0 informacji, że granicę zamknęli. Nie podoba Ci się w Polsce to droga wolna nikt cię nie trzyma.
Na pracę nie narzekasz... Złodzieje też nie narzekają na swoją pracę, no chyba że ktoś ich złapie.
8 maja 2014, o 00:24
SVRider
motocyklista
Dołączył(a): 18 lut 2014, o 12:23 Posty: 257 Lokalizacja: Wielkopolska
Płeć: mężczyzna
Moto: Różne, co popadnie
Re: Praca w Polsce
mirek napisał(a):
Przykład z poprzedniej pracy. Ludzie pracują na dwie zmiany , pon-piątek. Zarabiają ok 2,5 na łapkę. Firma łapie mega zlecenie, dochodzą soboty, ludzie zarabiają ok 3 tysi. Po trzech miesiącach "stawka -10 %" , to był akord, zapomniałem dodać. Ludzie smutni ale tyrają dalej. Po 2 miesiącach "stawki - 10%" . Dramat. Kobieta pyta "to jak mamy zarobić?" Odpowiedz "musicie więcej pracować". Jak mnie stamtąd wywalali wprowadzono czterobrygadówkę. Niuansik taki, że bez wolnego, jak uzbierało się 3-4 dni w miesiącu to był sukces. Zarobki spadły do 1400 złotych. Ludzie wymiękali, zwalniali się, komentarze kierownictwa: "nie chce im się pracować". Nie muszę mówić że szefów w weekendy w pracy nie było. I kiedy kierownictwo w poniedziałek rano stawiało się w robocie wypoczęte po żaglach na mazurach albo nartach w Alpach, pracownicy rozpoczynali kolejny siedmiodniowy maraton. I też słyszałem hasła w stylu" dajcie coś od siebie to dostaniecie". SVRider, to nic osobistego wobec Ciebie, to tylko mała anegdotka z życia wzięta.
Jasne, zgadzam się z tym Piszę tylko o sytuacji, z którą miałem ostatnio do czynienia. Pewnie u niejednego prywaciarza jest jeszcze większy gnój. PRL'u nie pamiętam, ale nasłuchałem się sporo od rodziców, no a przytoczone powiedzenie zna chyba cała Polska i jakoś nikt go nie kwestionuje, więc coś w nim musi być
Gazeta.pl, tvn24, pap, rzeczpospolita i nawet fakt - 0 informacji, że granicę zamknęli. Nie podoba Ci się w Polsce to droga wolna nikt cię nie trzyma.
Na pracę nie narzekasz... Złodzieje też nie narzekają na swoją pracę, no chyba że ktoś ich złapie.
Tu się mylisz, bo jedyny powód dla czego jeszcze nie dałem nogi to moi bliscy
8 maja 2014, o 13:40
kozik
SV Rider
Dołączył(a): 17 maja 2011, o 14:52 Posty: 5631 Lokalizacja: Dęblin-Piaseczno
Płeć: mężczyzna
Moto: suzuki sv 650S 99r.
Re: Praca w Polsce
Jamez napisał(a):
Słoniu napisał(a):
Jest jeden warunek - ZUS, skarbówka i inne chuje-muje-złodzieje gówno ode mnie dostają.
Słoniu, rozumiem że w związku z tym gdy Cię okradną nie wezwiesz policji (bo nie płacisz na to chujowe państwo), gdy jesteś chory to tylko prywatnie (bo nie płacisz), nie korzystasz z dotowanego PKP (bo nie zamierzasz płacić), a na starość nie będziesz się domagał emerytury (bo niby z czego, z moich podatków darmozjadzie?). A, no i nie korzystasz z państwowych dróg, szczególnie tych bezpłatnych, za które kredyty są spłacane z naszych podatków. Rozumiem też że 11 listopada i 3 maja to nie są twoje święta. Z taką postawą tylko się cieszyć że nie masz planów pozostania w Polsce. Spieprzaj jak najszybciej.
(przepraszam, ale mnie nosi gdy ktoś w twoim wieku zachowuje się jakby miał świadomość 5-letniego dziecka)