Siemka
Czy kilkunastosekundowa praca silnika, przed jego wyłączeniem, wpływa w jakimś stopniu pozytywnie na odprowadzenie ciepła z cylindrów? Spotkałem się z taką opinią(że nie tylko w dieslach, tylko we wszystkich chłodzących cieczą nie należy od razu gasić silnika). Bujda to, czy coś w tym jest?

Turbo zainstalowałeś?

albo diesla wsadził jak w Enfieldach

Sądzę, że jest w tym niewiele

Słuszne. Jak ciśniesz ostro, to temperatura w okolicy głowicy (wierszem piszę) jest dużo wyższa niż reszty. Jak mu dasz chwilę na wolnych pochodzić to się ciepło lepiej rozprowadza. Jak zgasisz - nie ma obiegu wody. Głowica oddaje ciepło, ale nie ma komu go odebrać.
Uważam, ze studzenie na wolnych ma sens. Za to rozgrzewanie na wolnych żadnego.

Tzn pewnie, że to nie zaszkodzi ale nie sądzę, że jest taka konieczność. Zawsze jest jeszcze wentyl.

Z drugiej strony przy stojącym motocyklu chłodnica nie spełnia swojego zadania w pełnym tego słowa znaczeniu.
Ostatnio spełniłem trochę czasu na zajęciach noszących nazwę "transport masy i ciepła". Zagadnienia są na tyle skomplikowane, że nie znając masy współczynników w danym układzie (zasadniczo potrzebne by były jakieś techniczne dokumentacje układu chłodzenia ) możemy sobie tylko gdybać.

EDIT:

Zgadzam się z kolegą u góry. Masa niskich osób o żółtej karnacji policzyła wszystko na tyle wnikliwie, że dodali do chłodnicy wentylator. Będzie potrzeba chłodzenia nawet po zatrzymaniu czy też zgaszeniu silnika to będzie sobie działał.

I kolejna sprawa to taka na jaki okres czasu bedzie zgaszone moto. Jeśli koniec jazdy i garaż to nie widzę sensu trzymania go na wolnych bo moto i tak odda ciepło w swoim tempie. Jeśli chodzi o wentylator to będzie on działał tylko jeśli jest włączony zapłon (przynajmniej w moim moto na gaźniku tak jest). Jednak jeśli zgasisz moto killem to słyszysz przecież jak wentylator chodzi i dajesz mu czas (max kilkadziesiąt sekund) aż wystudzi sobie płyn w chłodnicy.