Dlaczego piszesz, że nie mam wyboru. Właśnie, że wybór mam. Wg mnie, po każdym głosowaniu sytuacja wygląda tak samo, a wygląda tak - kandydat chcący dotrzymać tego, co obiecywał, zawsze był (i pewnie zawsze będzie ) zakrzyczany, a jego poglądy i inicjatywy nierzadko wyśmiane zanim jeszcze zdołają się rozwinąć. Chcąc zachować swój mandat i pozycję w parlamencie, poseł wcześniej czy później odpuszcza, chcąc tym samym wtopić się w całą resztę. O tym, kto otrzyma mandat poselski, decydują w ostateczności wewnątrzpartyjne rozgrywki, na które wyborca żadnego wpływu nie ma i nigdy miał nie będzie. W Polsce oddając głos na jakiegokolwiek kandydata nie mamy pewności co do jego wejścia do parlamentu, każdy głos oddawany jest nie na osobę, ale na listę wyborczą.
Powiem Ci Vazon, że może i poszłabym na głosowanie i oddałabym głos, chociażby nieważny, by "wypełnić obowiązek obywatelski". Podam jeden przykład z kilku...odkąd zachorowałam przewlekle i widzę to, co dzieje się w służbie zdrowia, czuję się po prostu oszukiwana. Nie wierzę w zapowiadane refundacje leków, zabiegów, nie wierzę w to, że do lekarza pierwszego kontaktu trafię szybciej, niż do tej pory (co najmniej 5 dni od umówionej wizyty). Od dawna żadna reforma nie nastąpiła, a wobec ówczesnego systemu pacjent jest niestety bardziej bezradny, niż jeszcze kilka lat temu. Tylko od czerwca wydałam 1200zł na leczenie - prywatne wizyty, leki, zabiegi, usg, biopsje i inne badania (od czerwca!). Moja choroba jest na tyle upierdliwa w codziennym życiu, że aby normalnie funkcjonować, muszę niestety leczyć się prywatnie, bo na publiczną służbę zdrowia nie mam co liczyć, choć składki płacę i to od kilku ładnych lat. Na wizytę u lekarza z NFZ-tu zmuszona jestem czekać pół roku, niestety stan mojego zdrowia wymaga wizyt comiesięcznych. Rzygać mi się chce na samą myśl, że są ludzie poważniej chorzy, których na prywatne leczenie po prostu nie stać. A politycy obiecują, obiecują i obiecanek końca nie ma...szczególnie w okresie przedwyborczym. Dlatego właśnie od jakiegoś czasu przestałam glosować...nie będę dokładała nawet swego nieważnego głosu, podnosząc tym samym frekwencję. ...i to tyle ode mnie w tym temacie. Pozdrawiam.
O tym, kto otrzyma mandat poselski, decydują w ostateczności wewnątrzpartyjne rozgrywki, na które wyborca żadnego wpływu nie ma i nigdy miał nie będzie. W Polsce oddając głos na jakiegokolwiek kandydata nie mamy pewności co do jego wejścia do parlamentu, każdy głos oddawany jest nie na osobę, ale na listę wyborczą.
Padłem!
Marta, przykro mi z powodu Twojej choroby. Wiem, że to nieprzyjemna rzecz, której nikt by nie chciał doświadczyć, ale przez Twoje rozgoryczenie (i to całkowicie słuszne) piszesz dosyć zabawne rzeczy Jeżeli nie wiesz jak to działa, to nie pisz takich bajek bo innych wprowadzasz w błąd
O tym, kto otrzyma mandat poselski, decydują w ostateczności wewnątrzpartyjne rozgrywki, na które wyborca żadnego wpływu nie ma i nigdy miał nie będzie. W Polsce oddając głos na jakiegokolwiek kandydata nie mamy pewności co do jego wejścia do parlamentu, każdy głos oddawany jest nie na osobę, ale na listę wyborczą.
Padłem!
Marta, przykro mi z powodu Twojej choroby. Wiem, że to nieprzyjemna rzecz, której nikt by nie chciał doświadczyć, ale przez Twoje rozgoryczenie (i to całkowicie słuszne) piszesz dosyć zabawne rzeczy Jeżeli nie wiesz jak to działa, to nie pisz takich bajek bo innych wprowadzasz w błąd
Razor, poczytaj sobie troszkę gazet nt. polityki... tylko staraj się poczytać ze zrozumieniem, a potem pisz tu swoje opinie. W okresie przedwyborczym artykułów na ten temat było naprawdę sporo, szkoda, że to pominąłeś.
I jakież to gazety? "Gazeta polska" albo "Robotnik"?
_________________ SVNERWUS
19 paź 2011, o 22:33
hans
motocyklista
Dołączył(a): 12 mar 2010, o 19:45 Posty: 144 Lokalizacja: Koło :P
Płeć: mężczyzna
Moto: SV650S '06
Re: POLITYKOWO: Wybory 2011
Razor napisał(a):
Jeżeli nie wiesz jak to działa, to nie pisz takich bajek bo innych wprowadzasz w błąd
Akurat tutaj muszę zabrać głos - znajoma (kobieta powiedzmy dojrzała ) dopiero w tym roku jako "członek" komisji wyborczej uświadomiła sobie jak jesteśmy (my wyborcy) robieni w przysłowiowe bambuko przez obowiązującą ordynację wyborczą. Znaczy, że wystarczy "pińć" głosów a zostajesz posłem bo jedynka na liście zgarnęła 100 tysięcy. I się biedaczyna zafrasowała...
Tylko okręgi jednomandatowe!
Tak nawiasem, ciekawe że nikt nie komentuje że tow. Miller zdobył mandat z Gdyńska, gdzie jest ciałem całkowicie obcym...
_________________ Jeździć nie umiem, ale lubię!
Fast Only Rolling Downhill
Ceterum censeo Carthaginem esse delendam - Cato Maior
Powiem Ci Vazon, że może i poszłabym na głosowanie i oddałabym głos, chociażby nieważny, by "wypełnić obowiązek obywatelski". Podam jeden przykład z kilku...odkąd zachorowałam przewlekle i widzę to, co dzieje się w służbie zdrowia, czuję się po prostu oszukiwana. Nie wierzę w zapowiadane refundacje leków, zabiegów, nie wierzę w to, że do lekarza pierwszego kontaktu trafię szybciej, niż do tej pory (co najmniej 5 dni od umówionej wizyty). Od dawna żadna reforma nie nastąpiła, a wobec ówczesnego systemu pacjent jest niestety bardziej bezradny, niż jeszcze kilka lat temu. Tylko od czerwca wydałam 1200zł na leczenie - prywatne wizyty, leki, zabiegi, usg, biopsje i inne badania (od czerwca!). Moja choroba jest na tyle upierdliwa w codziennym życiu, że aby normalnie funkcjonować, muszę niestety leczyć się prywatnie, bo na publiczną służbę zdrowia nie mam co liczyć, choć składki płacę i to od kilku ładnych lat. Na wizytę u lekarza z NFZ-tu zmuszona jestem czekać pół roku, niestety stan mojego zdrowia wymaga wizyt comiesięcznych.
Polecam infolinię NFZ, na pewno jest gdzieś specjalista obok Ciebie z kontraktem, do którego nie ma takich kolejek. Jeżeli i tak płacisz to może warto zapłacić za dojazd i korzystać z leczenia w systemie. Wejście do prywaciarzy oznacza, że nawet na badanie krwi nie możesz dostać skierowania do jednostki mającej kontrakt z NFZ i płacisz za każdą pierdołę. Inna sprawa to fakt, ze prywatne jednostki nie muszą spełniać żadnych norm co do procedur leczniczych, no i mogą naciągać dla chęci zysku. Jak chcesz to napisz priva, spróbuje coś doradzić.
hans napisał(a):
Razor napisał(a):
Jeżeli nie wiesz jak to działa, to nie pisz takich bajek bo innych wprowadzasz w błąd
Akurat tutaj muszę zabrać głos - znajoma (kobieta powiedzmy dojrzała ) dopiero w tym roku jako "członek" komisji wyborczej uświadomiła sobie jak jesteśmy (my wyborcy) robieni w przysłowiowe bambuko przez obowiązującą ordynację wyborczą. Znaczy, że wystarczy "pińć" głosów a zostajesz posłem bo jedynka na liście zgarnęła 100 tysięcy. I się biedaczyna zafrasowała...
Tylko okręgi jednomandatowe!
Tak nawiasem, ciekawe że nikt nie komentuje że tow. Miller zdobył mandat z Gdyńska, gdzie jest ciałem całkowicie obcym...
Co do okręgów jednomandatowych, to spójrz na Senat. I tak dominuje PO, potem PiS i 2 czy 3 niezależnych. nowa ordynacja pogłębiła dominację PO.
_________________ SV650S K4
19 paź 2011, o 22:40
hans
motocyklista
Dołączył(a): 12 mar 2010, o 19:45 Posty: 144 Lokalizacja: Koło :P
Płeć: mężczyzna
Moto: SV650S '06
Re: POLITYKOWO: Wybory 2011
Dobra powiedz zatem kim był kandydat nr 12 na liście w Twoim okręgu?
Zdaję sobie sprawę że okręgi jednomandatowe są także niesprawiedliwe (jak w takim UKeju, gdzie demokraci z poparciem dwudziestu paru procent przez ostatnie "dziesiąt" lat zdobywali od 40-60 seatów na 650 możliwych), ale przynajmniej masz szansę wiedzieć co za palant startuje z Twojego okręgu.
_________________ Jeździć nie umiem, ale lubię!
Fast Only Rolling Downhill
Ceterum censeo Carthaginem esse delendam - Cato Maior
19 paź 2011, o 22:48
vazon
motocyklista
Dołączył(a): 28 mar 2011, o 21:08 Posty: 281 Lokalizacja: Wawa
Płeć: mężczyzna
Moto: SV650N 2000
Re: POLITYKOWO: Wybory 2011
Marta, to smutne co piszesz i bardzo ci współczuje i mogę tylko się domyślać na jakie problemy trafiasz z publiczną służbą zdrowia. Hmm... może w ten sposób - wiesz, to jest tak jak z totalizatorem, nie da się wygrać milionów nie kupując losu, a kupiony los nie gwarantuje wygranej, ale przynajmniej daje jakieś szanse. W ten sam sposób masz szanse wymienić ludzi, którzy odpowiadają choćby za reformę służby zdrowia i sobie z tym nie radzą, ewentualnie zagłosować na ludzi którzy mogą zmienić zasady głosowania. Nie glosując (nie kupując losu) odbierasz sobie jakiekolwiek szanse na poprawę.
Dobra powiedz zatem kim był kandydat nr 12 na liście w Twoim okręgu?
Zdaję sobie sprawę że okręgi jednomandatowe są także niesprawiedliwe (jak w takim UKeju, gdzie demokraci z poparciem dwudziestu paru procent przez ostatnie "dziesiąt" lat zdobywali od 40-60 seatów na 650 możliwych), ale przynajmniej masz szansę wiedzieć co za palant startuje z Twojego okręgu.
Teraz nie pamiętam, dlaczego chyba nie muszę mówić. Musisz mi tylko uwierzyć, że przed głosowaniem sprawdzam cała listę pod kątem kto kim jest. Wszystko można znaleźć w necie także ludzie na liście nie są anonimowi.
_________________ SV650S K4
19 paź 2011, o 22:56
kozik
SV Rider
Dołączył(a): 17 maja 2011, o 14:52 Posty: 5631 Lokalizacja: Dęblin-Piaseczno
Płeć: mężczyzna
Moto: suzuki sv 650S 99r.
Re: POLITYKOWO: Wybory 2011
Razor napisał(a):
vazon napisał(a):
kefir napisał(a):
Wolę mieć czyste sumienie wobec siebie.
A może powinieneś spojrzeć na to w ten sposób, że nie idąc na wybory, pozwalasz na to aby mniejszość wybrała ludzi, którzy zniszczą naszą ojczyznę?! Wtedy Twoje sumienie chyba nie będzie czyste?
Ważna uwaga
Ja mam czyste sumienie jak np. Sv-ka jest czysta i wszystko z nią w porządku, a nie po powrocie z wyborów. Jak wy chodzicie na wybory tylko po to, żeby uspokoić swoje sumienia, to wg mnie głębszego sensu to nie ma.
Dołączył(a): 28 mar 2011, o 21:08 Posty: 281 Lokalizacja: Wawa
Płeć: mężczyzna
Moto: SV650N 2000
Re: POLITYKOWO: Wybory 2011
kozik napisał(a):
Ja mam czyste sumienie jak np. Sv-ka jest czysta i wszystko z nią w porządku, a nie po powrocie z wyborów. Jak wy chodzicie na wybory tylko po to, żeby uspokoić swoje sumienia, to wg mnie głębszego sensu to nie ma.
Ja mam czyste sumienie jak np. Sv-ka jest czysta i wszystko z nią w porządku, a nie po powrocie z wyborów. Jak wy chodzicie na wybory tylko po to, żeby uspokoić swoje sumienia, to wg mnie głębszego sensu to nie ma.
hehehe... Pass
Nie przekonuj - nie chcą to nie muszą Tylko jak nie chodzą, to nie powinni narzekać
_________________ SVNERWUS
19 paź 2011, o 23:13
kozik
SV Rider
Dołączył(a): 17 maja 2011, o 14:52 Posty: 5631 Lokalizacja: Dęblin-Piaseczno
Płeć: mężczyzna
Moto: suzuki sv 650S 99r.
Re: POLITYKOWO: Wybory 2011
Razor napisał(a):
vazon napisał(a):
kozik napisał(a):
Ja mam czyste sumienie jak np. Sv-ka jest czysta i wszystko z nią w porządku, a nie po powrocie z wyborów. Jak wy chodzicie na wybory tylko po to, żeby uspokoić swoje sumienia, to wg mnie głębszego sensu to nie ma.
hehehe... Pass
Nie przekonuj - nie chcą to nie muszą Tylko jak nie chodzą, to nie powinni narzekać
Ciekawe czy wszystkim katolikom, którzy głosowali na Palikota podoba się to, co teraz wyczynia z krzyżem. No ale obowiązek obywatelski spełnili, mogą być z siebie dumni.
Ja mam czyste sumienie jak np. Sv-ka jest czysta i wszystko z nią w porządku, a nie po powrocie z wyborów. Jak wy chodzicie na wybory tylko po to, żeby uspokoić swoje sumienia, to wg mnie głębszego sensu to nie ma.
hehehe... Pass
Nie przekonuj - nie chcą to nie muszą Tylko jak nie chodzą, to nie powinni narzekać
Ciekawe czy wszystkim katolikom, którzy głosowali na Palikota podoba się to, co teraz wyczynia z krzyżem. No ale obowiązek obywatelski spełnili, mogą być z siebie dumni.
Jeżeli tego nie chcieli a głosowali to znaczy zż nie czytali i nie oglądali jego wypowiedzi przed wyborami. Poza tym to że ktoś jest katolikiem nie oznacza ze musi być zwolennikiem krzyża w sali Sejmu.
_________________ SV650S K4
19 paź 2011, o 23:54
kefir
motorowerzysta
Dołączył(a): 25 maja 2011, o 17:44 Posty: 94 Lokalizacja: DW#
Płeć: mężczyzna
Moto: Przygotowania
Re: POLITYKOWO: Wybory 2011
No i gitara Narzekać właściwe to mogę...bo właściwie czemu mam nie narzekać na kogoś kogo nie głosowałem i spieprzył swoją robotę? Z moim czy bez mojego przyzwolenia osoba niekompetentna taką pozostaje I dalej nie potrafię zrozumieć dysput na temat kto jest lepszy i więcej obiecał. Nie brzydzi was ten polityczny marketing? Jeżeli ja bym obwieścił, że za mojej kadencji każdy dostanie 80% dofinansowanie na nowy motocykl to byście uwierzyli i głosowali? Tak samo jak te stwierdzenie widzę nierealność obietnic polityków, zwłaszcza jeżeli nie mają realnego przebicia. Nasza forma demokracji jest bardzo sprytnie zorganizowana dając nam pozorne wybory i pozorne wpływy na politykę. No ale to tylko moje skromne zdanie i nic nikomu nie narzucam W każdym razie reakcja uczuleniowa na słowo polityk
Jeżeli chodzi o te wszystkie afery z krzyżami i innymi symbolami to ja nie widzę tutaj problemu w rozważeniu co jest ważniejsze - konkordat czy konstytucja, konstytucja zapewnia nam prawo do świeckości państwa bez znaczenia większości religijnej, a konkordat to dookreśla. Te wszystkie krzyki pięknie pokazują jak to w rodakach została mentalność starego systemu "sąd sądem ale sprawiedliwość musi być po naszej stronie". Jeżeli ktoś dalej się upiera i mówi, że to ataki na polską demokrację to jest w błędzie, bo z tego co pamiętam z WOS to demokracja jest "rządami większości przy RESPEKTOWANIU praw mniejszości" więc nikt nie powinien mieć monopolu na prawdę i wkręcać sobie, że nadchodzą czasy Heroda. Może bardziej sprawiedliwości i respektowania praw jakie sami sobie narzucaliśmy ? Ogólnie ciekawie się robi w polityce teraz, bo od upadku ZSSR mija 20lat a mniej więcej tyle wynosi zmiana pokoleniowa, mamy dużo "świeżej" myślących młodych ludzi i podnoszą się kwestie do tych czas powiedzmy tabu.
A ja mam pytanie do studentów: Jakie są antypatie polityczne kadry dydaktycznej na waszych uczelniach? Wiadomo, że wykładowcy nie mówią o tym wprost, ale napewno wysuwali jakieś sugestie po wyborach...
U mnie na UW jak jeszcze dreptałem tam, to większość była na anty do PiSu, LPR, PPP oraz prawicy Marka Jurka Nie mówili tego wprost, ale dało się to wyczuć. Cała kadra starszych profesurów była za SLD, niektórzy za PO Co do doktorów i magistrów z którymi miałem zajęcia, lub których znałem po prostu to już nie koniecznie tak - tam byli świeżsi ludzie o bardziej zróżnicowanych poglądach.
U mnie akurat większość kadry nie wypowiadała się nigdy w temacie polityki. Jeden tylko człowiek lekko obłąkany zaczął kiedyś krzyczeć o "chyżym ruju", co miało być zakamuflowanym określeniem premiera
U mnie na uczelni (nauki społeczne), moi wykładowcy głównie podśmiewali się z Partii Palikota, jak im się dobrze przysłuchałem to wyczytałem z sugestii, że za PO też nie przepadają.