Ostatnimi czasy nadrabiam zaległości filmowe i jeśli ktoś nie widział filmu The Reader (Lektor) to niech obejrzy. Genialny.

Mnie urzekło kilka lat temu, a że oglądałem to w kinie w Rzeszowie...lubię Podkarpacie

Ja go widziałem ze dwa razy ale mi przypomniałaś i obejrzę jeszcze raz

http://www.scigacz.pl/Pierscionek,dla,f ... 25034.html

coś dla dziewwczyn

Nie chce nic mówić ale w 2:21 to już przegięcie.

technika zap... 290 po poboczu na którym widać piach to przegięcie jak i wyprzedzanie po poboczu, to co napisałeś 2:21 to bardziej bezpieczne niż poboczem. przy tej prędkości jakby ktoś tam stał to kolega motocyklista zorientowałby się na sekundę przed śmiercią.

Na sekundę przed smiercia to dobry wynik I nie ma co się czepiac za bardzo kolesia bo po to kupił takiego pociska zamiast SV bo widac potrzebuje takich wrażeń.
No a samo takie przelatywanie po piachu itp.. to ja moge powiedzieć że dopóki wycelowany jesteś w nazwę to >okienko życia< i nie wykonujesz żadnego skrętu w tym czasie ani nie robisz nic innego głupiego bo i tak juz wszystko poza granicami jakiejkolwiek przyzwoitści I dopóki koła się krecą to nie ma bata, nawet po gównie masz szansę przelecieć bez sensacji.
Przekonałem sie o tym chyba ze dwa lata temu jadąc do PL i natrafiając na porę gdy tiry juz mogły wyjechać po weekendowym szlabanie. No i cała ta sfora wyjechała na autostradę a ja gupi myslałem że żaden z nich nie wyjedzie na 3-ci pas. Taaa, nooo akurat. Znalazł się rumum jeden, dosłownie bo RO wyraźnie tóż przed śmiercią widziałem jak wtedy mi sie zdawałało. Tak szybko wyskoczył na trzeci pas jakby napęd w bok miał dodatkowy.
Nie miałem czasu na nic poza ucieczką na pas trawy. Na szczęście była wykoszona i nie było uskoku na granicy z asfaltem. No i bracie fajne doznanie tak ze 2 złote na liczniku a ty se po trawie wyprzedzasz z rozpędu rumuna
Czas się wtedy fajnie rozciąga i pamietam że miałem już plan taki (szanse na przeżycie znaczy zobaczyłem) żeby jak najdłużej utrzymac sie na kołach, bez hebla itp.. żeby jak juz się wyp..... to było jak najwolniej. I jak już się wykopyrtnę na morde i zacznę koziołkować to zeby na tej trawie zostać zakładając że rumun nie wjedzie specjalnie żeby mnie rozplaszczyć jak żabe na wiosnę. Dopomógła mi po chwili jakaś mała nierówność na którą najechałem, koło dostało kopa w bok, zrobił sie fajny przeciwskręt (działa nawet w powietrzu), a że ja rozluźniony to nie przeszkadzałem. Suza dosłownie wskoczyła na asfalt przed rumunem, obtrząchneła się jak pies po jeb...u i złapała przyczepność.
Chwilę se tak jechałem dalej czując sie pewnie jak kamikadze który na drugi krag podchodzi żeby lepiej przycelować, zjechałem na parking po 2-3 kilometrach. Zajarałem szluga i poszedłem do kibla obadać czy nie musze prać spodni
Możecie się smiać, ale naprawdę miałem podejrzenie że będzie to potrzebne
.... i jeszcze jedna lekcja z tego samego dnia--- nigdy na robiegu nie wyprzedzać gwałtownie tira żeby wepchać mu się przed mordę. Bo z drugiej strony zawsze wtedy jedzie blondie która natychmiast po wyprzedzeniu go też zjedzie mu przed mordę. I jak nie ma się wyrobionego zerknięcia życia (jak nazywaja to angole) to na bank w nią przypier....... Ja akurat to zerknięcie mam wyrobione i po prostu roche dłużej przyśpieszałem poboczem, ale w lusterku widziałem że blondie spanikowała i tir o mało jej nie staranował.

Nikomu nie życzę takiej przygody i mam nadzieję że mi się nic takiego nie przydarzy. Na pewno bardzo pouczająca historia i zapamiętam

Dobrze, że chociaż niektórzy wyciągają wnioski z takich historii.

i ta muzyka... Jest tego więcej...pewnie to znane...świetne!

Zajebiste!!!

Gdy już będę miał Cezete albo inną Jawę to pomyślę o tym.
W końcu lansa trza robić, no nie?

http://www.wykop.pl/link/1706640/mad-ma ... -mad-maxa/

Ale mi się podoba takie malowanie i ten litrowy potworek

Ucieszy Cię wiadomość, że ta SV jest na forum jeśli mnie pamięć nie myli. Te kominy utkwiły mi w pamięci.
Jest viewtopic.php?f=9&t=2640 to poprzedni właściciel. Ale sprzedała się chyba też na forum.

Figury Chladniego, rura Kundta - no, no, akustyk pewnie jakiś