Re: Trochę nudy, kilka tygodni cierpliwości i oto efekt :D
Super... jestem pod wielkim wrażeniem, jednak zajęcie nie dla mnie
Jak mnie mąż wyprowadzi z równowagi, to cierpliwość tracę w ciągu 2 minut. Przy klejeniu takich modeli pewnie zaczęłabym palić, bluzgać, trzęsłyby mi się ręce, a gdyby coś nie wyszło części znalazłyby się w odstawce na wieki wieków amen. Mama próbowała mnie kiedyś haftowania krzyżykami uczyć, do dziś nie wydziergałam ani jednego kwiatka do końca. Ja za nerwowa jestem, dlatego gratuluję wszystkim Panom, którzy lepią... i zazdroszczę tej kilkutygodniowej cierpliwości. Pozdro.