Myśmy jeździli do Zakrętu (na Lubelskiej) - tam był taki parking policyjny i za flaszencję moża było wytargać zacną WSKe lub (w moim przypadku) piękną, zrudziałą ale full oryginał; WFM'kę. No i po wskrzeszeniu silnika )czasem wybijanie zatartego tłoka, zawsze - reanimacja klinu przy magnecie, który to był notorycznie ścinany zajeżdżaliśmy nasze rumaki gdzieś na olszynce czy za MPT
Fajne było to, że człowiek zdobywał mądre książki o gaźnikach, mieszkankach mechanice... i jakoś tam dłubał, żeby te parę koni poniosło. Radość - bezcenna Zresztą, na pierwsze moto ze złomu pieniądze pożyczyła mi... babcia
W tej chwili, wydaje mi się, że dobrym startem jest skuter (zresztą - moje pierwsze 2 kółka - przejechałem się Osą - 175. ką, - bez 'nocników' - sama rama i mechanika - czad!) a potem - co komu się podoba. Jedni pójdą w Burgmany, inni w nakedy inni zaś w Electrę Ultra Classic. Fajnie, że mamy coraz więcej jednośladów - daleko nam do makaronów ale...
A co do prawa jazdy...chyba z ~kacperskicm wspominaliśmy uroki pewnej 'szkoły' na Grochowie - z wąsatym instruktorem w czerwonym Uno Ja jeździłem swoim Suzuki GS550E zamiast rozsypująca się WSK'ą (chyba był też Mińsk do dyspozycji ).

O Grochowskich auto-szkołach niestety nic nie wiem, chyba to nie o mnie chodziło.
W "Alfie" w Ursusie jest jeden ambitny instruktor (Kamil). Nie wykraczając poza standardowy kurs (CBF 250, placyk) stara się jednak wpoić trochę ponad absolutne minimum (chociażby "kopana" 8, kompletnie nie toleruje rozkojarzenia i niechlujnej jazdy) i szkoła nie odstawia kichy z jazdą po mieście, jest do tego samochód w ramach eskorty (chociaż na mieście miałem tylko 5h).

Bo żeby mieć takie szczęście, to trzeba mieszkać poza dużym miastem i jeszcze żeby stary czy ktoś pomykał w młodości. Ja tego szczęścia nie miałem

Jak się spojrzy na zawodników, którzy odnoszą sukcesy np. w MotoGp, to większość z nich miała za sobą latanie po miasteczku na "tuningowanych" skuterach pięćdzisiątkach. Ścigali się jak kiedyś większość z nas (tylko my na rowerach ) Potem tak sobie dosiadali coraz to większych i większych...
...i oni mają jakieś sukcesy w sporcie na poziomie światowym a u nas? Jak zaczniesz od 125cm3, to albo Cię wyśmieją albo nie będziesz miał z kim jeździć. Musisz kupić mocarza na którym już błędy baaardzo bolą (chyba że trup na miejscu) i się przed nimi bronisz nie dochodząc do granic, a o to we wszystkich sportach motorowych chodzi.

To jest kwestia mentalności społeczeństwa. Całe południe naszego kontynentu zapiernicza na skuterach i niczym się nie przejmuje. Na starych i nowych, małych i dużych. Skutery można stawiać praktycznie gdzie się chce, można się na nim wcisnąć w prawie dowolne miejsce. Sa parkingi tylko dla skuterów/motocykli. Skuter to nie obciach tylko coś tak normalnego że aż nienormalne. Jeżdżą na nich dzieci, dorośli, starzy. A jeśli młodzież dorasta na skuterach (nieważne czy tuningowanych czy nie), to normalnym jest że i na motocyklach będzie lepiej jeździć.

Właśnie - tutaj pojawia się kolejny argument odnośnie kategorii A. Dlaczego na skuterze do 50cm3 można jeździć bez prawa jazdy? Czy skuter jadący po mieście stwarza mniejsze ryzyko niż motocykl poruszający się z tą samą prędkością? Czy do prowadzenia motocykla są potrzebne inne, tajemne umiejętności niż do prowadzenia skutera? Nie i nie. Co więcej, jazda na skuterze nie wymaga nawet posiadania prawa jazdy. Co oznacza, że osoba nie mająca bladego pojęcia o ruchu drogowym może wsiąść na skuter i pojechać. Ale jeśli ktoś ma kategorię B (co oznacza posiadanie elementarnej wiedzy o zasadach ruchu drogowego) i wsiada na motocykl to jest potępiany i ścigany w świetle prawa. To jest jakaś paranoja

Precz z systemem

TAK?! Posadź na motocykl kogoś kto umie jeździć skuterem, a nigdy nie jeździł motocyklem. Zobaczymy jak daleko ujedzie

To, że motorowerem można jeździć mając kategorię B, to jak najbardziej OK jak dla mnie. Ale chore jest to, że można jeździć motorowerem na dowód osobisty. Każdy gamoń nie znający przepisów może wsiąść, wystarczy, że ma 18 lat, tego nie rozumiem.

~kacperski - popierdaczyło mi się - dyskusja była z ~kolecikiem ('jak to było uczyć się...' - osobny wątek). Przepraszam - ale oba nicki są na 'k' a upał daje sie we znaki

Co do możliwości śmigania skuterem na dowód - tak, tu właśnie ustawodawca pokazuje, że tworzy prawo do... no właśnie. Skuter jadący 50 km/h może i sobie i innym niezłe baty dać. Ale jakoś o tym nikt nie pomyślał.
Ja bym chyba dzieciakowi (a gdyby kiedyś - w przyszłości.. małe moto sprawił (niekoniecznie pocket ale są maleństwa 'enduro' - cud-miód

Nie gniewam się

Według planowanej aktualizacji przepisów ma wejść "prawo jazdy" na quady oraz małe motocykle.
Ciekawi mnie jak będzie wyglądał egzamin, mimo wszystko nie powinno to być bardziej skomplikowane od zwykłej karty motorowerowej. Ważne żeby była jakaś weryfikacja umiejętności (chociażby absolutne minimum wiedzy o ruchu drogowym) oraz możliwość odebrania tych uprawnień. Na chwilę obecną za jazdę po % na skuterku można zabrać prawo jazdy, ale jak zabrać prawo do jazdy tymże skuterkiem

Musi popełnić jakieś przestępstwo przeciwko bezpieczeństwu w komunikacji, takim jest art. 178a kk prowadzenie pojazdów po spożyciu alkoholu czy po użyciu środków odurzających, muszą mu zbadać krew/albo alkomatem i heya. Warto dodać, że może popełnić inne przestępstwo (przeciwko bezp. w komunikacji) i być / albo nawet nie w stanie nietrzeźwości i sąd może orzec zakaz. 1-10lat lub na zawsze zależy jaki paragraf - artykuł 42 kk.

Człowiek nie ma tego zakazu wytatuowanego na czole, patrol ma taką informację sprawdzając delikwenta przy kontroli?

Jak go zbadają na kontroli i wyjdzie, że % to go zatrzymają, sprawdza się kartotekę i masz tam wszelkie popełnione przestępstwa, nałożone kary i środki karne(np. ten z art. 42kk.) Tak bym to widział.

Bardziej już podeszły wiek, mniejszy refleks i dziwne naleciałości z minionej epoki np. zachowywanie się tak, jakby było się samemu na drodze.

Dlatego wcześniej pisałem, że po 60 przydałyby się badania co pół roku. Nie pamiętam dokładnie ale trochę ponad pół roku temu kierowca koło 70 wjechał wprost pod tira i zginął - jadę tam codziennie i zawsze sobie myślę, że albo ten tir jechał 200 że go nie widział albo wskoczył mu z 30m przed już pomijam fakt, że dziadek rył się z jednokierunkowej pod prąd.

A co do uprawnień to nigdy nie zadowolimy każdego - jak dla mnie to prawko na auto powinno być obowiązkowe a na motor jakiś kurs i zaświadczenie, że się wie co do czego służy.

Rowerkiem na Cpn Ja jeździłem 5 km rowerem i pamiętam za 20 zł miałem pełny zbiornik (5l). Jeszcze dziadek dawał mi kasę na paliwo

Mam pytanie odnośnie cyt. " ...nawet w przypadku posiadania kat. A, motocyklami trzykołowymi o mocy powyżej 15 kW można się poruszać po ukończeniu 21 lat..."
link do oryginału :
http://www.scigacz.pl/Prawo,jazdy,na,mo ... 11059.html

Mam się obawiać, że jak wejdzie ta ustawa to będę musiał odstawić svalke na 2-3 lata? Dodam mam 18 lat i posiadam już prawo jazdy kat A. Prawo nie działa wstecz ale jak to się ma do tego?

Ty masz nadane uprawnienia do kierowania moto, więc zabrać Ci tego nie mogą, chyba że za punkty. Natomiast mnie bardziej ciekawi to, czemu Twoja SVka miałaby być trzykołowa

Myślałem, że dotyczy to kategorii, a trzykołowce są do niej zaliczane. Źle doczytałem, czyli mogę jeździć nawet Hayabusa ale trójkołowcami po ukończeniu 21 roku życia (ofc jak wyjdzie ustawa). Jak się mylę proszę mnie poprawić.

No sam sobie odpowiedziałeś, że prawo nie działa wstecz, więc skoro masz kalendarz A to ci nie zabiorą. Zwyczajnie będzie to dotyczyło nowych adeptów, po wejściu ustawy.

Pamiętam jak mnie tata straszył tym rok temu Ale ja i tak wiedziałem, że nie mogą zabrać.

A powiedzmy, że jak ustawa wejdzie w życie i ja mając teraz 19 lat stracę prawko za punkty to będę mógł podejść do egzaminu na kat. A w tym wieku?

Jeżeli stracisz uprawnienia, to wydaje mi się, że przy robieniu nowego prawka będziesz podpadał pod nowe zasady.