Zauważyliście, że jest wyjątkowy natłok sprzedaży motocykli wszelkiej maści (rynek rośnie ), a nasze forum niedługo będziemy musieli przechrzcić na "milosnicy-svforum.pl", bo stara gwardia przesiada się na inne sprzęty i nawet zloty "SVforum" będą wyglądały groteskowo.
Oczywiście w "Giełdzie" nie ma dyskusji..., ale nie macie wrażenia, że czas zweryfikować oczekiwania? Ja dość mocno je zweryfikowałem i sprzedałem swoją SV i chociaż nie dostałem za nią dużo, absolutnie nie płaczę z tego powodu , a teraz kupując, widzę jak sprzedający starają się...znaleźć jelenia
Właśnie dlatego założyłem temat, żeby podyskutować o cenach, o tym czy zauważamy co się wokół nas dzieje, jakie moto ma szanse się sprzedać, a kto przegiął i niech się zastanowi.
Mieszkam w Wielkopolsce, ale bywam tu i tam (w pracy) widzę małą recesję, ale może się mylę i np. "warszawka" widzi to inaczej!?
Mnóstwo jest przyczyn, które kształtują ceny - ogólnie ceny - więc i naszych sprzętów też, więc podyskutujmy też o gospodarce Nie kandyduje, więc to nie kampania wyborcza
Wiadomo, że każdy kocha swoje moto i uważa, że kupujący powinien brać je z pocałowaniem ręki, ale ceny lecą w dół i to dość mocno, więc niestety czas się z tym pogodzić i ująć troszkę z ceny, bo okaże się, że przyszły rok będziecie dalej bujać się na SV-łce i rozpisywać w temacie "co kupić po sv", zamiast "co kupiłem po SV"

Rynek rośnie, bo wszyscy widzimy, że i jednośladów przybywa. Ale w pewnym momencie dojdzie do sytuacji jak na rynku samochodów, że się przesyci, i wtedy to dopiero ceny spadną, bo jak handlarz nie będzie umiał sprzedać to będzie opuszczał cenę. W końcu jakoś zarobić musi (chyba jedyny wyjątek, to koleś z Puław który sukcesywnie powiększa cenę tego litra, bo go sprzedać nie umie )
90% aukcji to są aukcje handlarzy. I to oni, że tak powiem "psują rynek", sprowadzając powypadkowe motocykle i naprawiając je po kosztach. Ja swoje ostatnie moto sprzedałem, po roku jeżdżenia, z ponad 2 tys startą i to jeszcze z pocałowaniem ręki, bo przez pół roku nie miałem ani jednego telefonu. No i jeszcze doinwestowane bo parę gratów do niego wsadziłem. Po prostu handlarze sprowadzili tyle rozjebanych sztuk z niemiec, włoch i uk, że nawet nikt na mojego wypieszczonego nie chciał patrzeć.
Kuriozalne są też sytuacje, że ktoś wystawia sprzęta po 12k, a dostaje telefony "8 tys i biorę od ręki!", bez oglądania motocykla. Każdy chce drogo sprzedać i tanio kupić, no ale szanujmy się nawzajem.

Problemem jest nasza polska mentalność, która każe filtrować wyniki od najniższej ceny na allegro. Jak człowiek widzi zajebista cenę i fajnie wykadrowane zdjęcia to często nie zastanowi, że coś musi być kombinowane tylko leci z językiem na wierzchu, płaci. A potem jak emocje opadną to się okazuje, że owiewki spawane, rama krzywa, panewki przekręcone i bóg wie co jeszcze.

I teraz jak ktoś chce sprzedać moto, to musi brać udział w tej chorej grze "kto da najmniejszą cenę" bo inaczej motocykla nie sprzeda, proste.

Bo ja wiem... Motocykli na rynku jest faktycznie zatrzęsienie, ale 90% to takie parchy, że w ogóle szkoda czasu by je oglądać. Jak się człowiek najeździ za takimi parchami, okazjami i innymi "igłami", to w końcu zaczyna się inaczej patrzeć na te "drogie i mało atrakcyjne" oferty. I mając na sprzedaż dobry motocykl, trzeba po prostu na takiego świadomego klienta czekać. Powiem szczerze, że nigdy nie zdarzyło mi się sprzedać motocykla tanio. Wręcz odwrotnie, raczej zawsze moje oferty były najdroższymi z allegro. I fakt, że nieraz pół roku trzeba było czekać i rozmawiać przez telefon z debilami, którzy próbowali się targować nawet "na kolor". Aż w końcu trafi się konkretna, zdecydowana osoba, która wie co chce kupić i wie, że handel to nie działalność charytatywna i nikt dobrego moto za półdarmo nie sprzeda

No ja już nie mogłem czekać, bo drugi motor stał w garażu, za którego dałem tylko połowę kasy i trzeba było resztę spłacić, bo aż mi głupio było tak to wszystko przeciągać.

Jak lasooch napisał, nikt dobrego moto za półdarmo nie odda (chyba, że rzeczywiście ma nóż na gardle ale to się dzieje baaardzo rzadko).
Ja wolę moją sobie zostawić na kolejny sezon niż pozbyć się za grosze bo rynek tego oczekuje i każdy szuka taniej nówki...

ps ot. właśnie szukam kupca ale jak nie dostanę ile chcę to będę dalej modził i jeździł choćby do samego końca - mojego lub jej

Ja w taki sposób już 2 razy chciałem sprzedać, i jak widać dalej jeżdżę z czego jestem w zasadzie zadowolony. Po prostu założyłem sobie że poniżej danej ceny nie zejdę i tyle.

A ja tanio sprzedałem i dzisiaj tanio kupiłem Dobrych ludzi los nagradza, a co kupiłem przedstawię już niedługo

W Nienczech jak auto/motocykl wystawiasz na sprzedasz i chcesz w miarę szybko to pierwsza i druga strona np. na mobile.de sie liczy jak jesteś dalej to jesteś za drogi.

Chwal się

Lekka odsłona

Łooo, ale pojechałeś
Skoro kupiłeś tanio to pewnie inwestycje Cie czekają?? Nie ma cudów żeby kupić moto bez wkładu na promocji.

A tu się mylisz! Tyle powiem i zatańczę
EDIT: Tanio nie znaczy "za darmo".

Jaki oficjales myślałem o takim..

Panowie prawda jest taka, że część z tych naszych zadbanych maszyn pochodzi z importu i często od handlarza moja SV-ałka nie była specjalnie pieszczona co nie znaczy, że była zaniedbana, a gdybym zliczył wszystko co na nią wydałem, to musiałaby kosztować ---krocie
W naszym narodzie tkwi jeszcze duch komuny. Przecie na samochodzie, a zwłaszcza na motorze nie można stracić! A jest tak, że trzeba, a czasami traci się dużo. Kup sobie nowy sprzęt to będziesz wiedział ile, bo po wyjeździe z salonu... i chociaż pierwszego dnia założysz mu "złote szprychy" i tak nie dostaniesz więcej niż za nowego. To moje zdanie - polemizujcie

Zgadza się, pokutuje taki pogląd. Ja niestety też stracilem na sprzedaży, chyba zbyt uczciwy jestem wpakowalem w poprzedniego sprzęta sporo, ale jakos nie potrafilem przy sprzedaży przemilczeć mankamentów.

Plastic ma rację, mylisz się Kupowaliśmy razem, motocykl jest naprawdę w świetnym stanie, zrobiłem nim dziś 300km i niestety nie ma się do czego przyczepić.

Cenę wyznacza rynek. Kłania się prosta zasada popytu / podaży. Nie ma tutaj nic odkrywczego.

Tak samo prawdą jest, że czasami zdarzają się okazje. Trzeba się tylko cieszyć, jeśli na taką się trafi. A te okazje to najczęściej motocykle, które sprzedają motocykliści. Jeśli ktoś kupuje pierwszy motocykl, to tak naprawdę głównym wyznacznikiem jest cena. Trochę się to zmienia, przy kolejnych zakupach i po iluś tam tysiącach przejechanych motocyklem kilometrach, gdzie bardziej świadomie patrzymy na to, co kupujemy. Z definicji odrzuca się handlarzy, patrzy się na motocykle znajomych czy innych motocyklistów, bo tam można właśnie znaleźć to, co chcemy kupić. Z ich cenami różnie bywa. Czasami cena jest wysoka, bo ktoś naprawdę wie, co sprzedaje. Pytanie jest tylko takie, czy te ceny są naprawdę za wysokie?

Posłużę się przykładem. Ostatnio kolega sprzedawał motocykl. Pięcioletni. Rzeczywiście nowe opony, nowy napęd, po przeglądach, serwisach, wymianach olejów, itp. Chciał dwa tysiące więcej niż inni. I co? Sprzedał, bo klient był rozsądnym motocyklistą, który potrafił liczyć pieniądze.

Jak kupowałem ostatnie moto - to kupiłem to co miał na sprzedaż znajomy. Miał być naked, a ostał się sport.

Pieprzyć allegro, kupować od znajomych po normalnych cenach.

Przeczytałem pierwszy post i starczy.... Plastic! Zaniżyłeś cenę mojego moto o 2000 tys.

Ja tylko chcę żebyście przestali bujać w obłokach i spełniali swoje marzenia, bo zapewne jest tak, że jak ktoś wystawia moto to marzy już o innym (tak było u mnie:)). Gdybym się upierał i ostro trzymał cenę, to pewnie nadal bym marzył
Teraz dotykam tych swoich i cieszę się jak nastolatek z pierwszego seksu .