Jest w tym dużo racji. Do tego ekonomia, która nie pozwoli instruktorowi powiedzieć kursantowi prosto w oczy "nie ma Pan/pani kwalifikacji by wsiąść na gladiusa. Ba, kursant często po 2 h jazdy na placu DOMAGA się jazdy po mieście. Uważam, że powinien być egzamin wstępny na kurs kat. A. Darmowy. Tak na pierwszej godz. Koniecznie w krótkich spodenkach, które są obowiązkowym wyposażeniem współczesnego motocyklisty.
W dalszym ciągu stoję na stanowisku, ze to wina nas samych. Nie urzędników. Brak nam pokory. A zapis o szkoleniu na 600 jest fajny. Przychodzi taki na kurs, dajesz mu 600 i mówisz - to co? A czy może jednak A2?

No a ja uważam, że na pełną kat. A powinno się zezwolić na szkolenie na dowolnym motocyklu, wg oceny instruktora. Wtedy selekcja naturalna i mechanizmy wolnorynkowe zadziałałyby prawidłowo
A egzamin może być i na Gladiusie, akurat egzaminowanie na 600 jest spoko.

Zgadzam się z Koroviovem.

Jeśli dorosły człowiek idzie na kurs prawa jazdy nie mając pojęcia o jeździe motocyklem i po pierwszej godzinie kręcenia się motocyklem po placu widzi, że sobie nie radzi, powinien znaleźć taką szkołę jazdy, która mu zaproponuje pierwsze godziny na gienku. I mądry, dojrzały człowiek się na to zgodzi, nawet jeśli za te lekcje będzie musiał zapłacić ekstra (bo wg prawa się nie wliczają do obowiązkowego kursu). Albo od razu pójdzie do porządnej szkoły jazdy (w Warszawie jest Tomek Kulik, w Krakowie są przynajmniej dwie motocyklowe szkoły z prawdziwego zdarzenia).

Jaki jest pośredni powód tych wypadków, o których czytamy w powyższych postach? Między innymi: chęć zaoszczędzenia kasy. Niestety. Motocyklizm to droga zabawa i to się zaczyna już od kursu. Jeśli chcesz się dobrze nauczyć, musisz iść do dobrego instruktora. A to kosztuje. Nie słyszałem do tej pory, żeby były ofiary (śmiertelne lub cieżkoranni) w trakcie kursów u znanych i cenionych instruktorów.

-----------------

Za moich czasów nie było porządnych szkół jazdy (przynajmniej w Częstochowie). Na szczęście ja się uczyłem jeździć od mojego Taty wiele lat wcześniej. Najpierw była Jawa Mustang (50ccm), później krótko Jawa TS350 i jak tylko skończyłem 17 lat poszedłem zdawać prawo jazdy - na radzieckim gównie o nazwie Cobra (chyba 200ccm). I tak wówczas wyglądała droga każdego motocyklisty zdobywającego prawko: najpierw sam się uczył jeździć na jakimś pierdopędzie i małym motocyklu, później szedł na pseudo-kurs na kategorię A i wreszcie zdobywał papierek.

A teraz wiele osób idzie na kurs do pseudoinstruktora z papierami, który sam ledwo na motocyklu jeździ (bo taniej, bo szybciej, bo coś tam) i tam pierwszy raz wsiadają na motocykl - i to od razu na poważną maszynę. Instruktor nie powie im, że kurs musi trwać dużej, bo straci klienta; klient nie kupi kilku jazd na gienku, bo to strata pieniędzy. Ważniaki z Ministerstwa co roku wpadają nowy pomysł "rewolucjonizujący zdobywanie uprawnień". I tak się to kręci. Dopóki ktoś nie zginie.

Ale 20h nauki i tak zbyt wiele nie nauczy. Wypadki się zdarzały i się będą zdarzać (tylko przy mniejszej poj. skutki są zazwyczaj znacznie mniejsze). Jestem ciekaw ile osób z forum jest w stanie powiedzieć, że umie dobrze jeździć na motocyklu.

Już było, ale ujęcie z drugiej kamery:

I mówi, dobra zgoda, dawaj to A2 i ... dostaje tego samego Gladiusa tylko że mającego 35kW(zakładając, że szkoła takiego ma! moja nie ma i uczę się na tym samym Gladiusie) zamiast pełnej mocy. W jaki sposób ułatwi mu to naukę na placu ?

W taki, że przerażony gabarytem i mocą powiesz sorry. Spróbuję najpierw A1.

Obawiam się, że liczba takich rozsądnych może być porównywalna lub mniejsza niż tych, którzy sobie po prostu zrobią krzywdę...

Moim zdaniem przepisy i wszelkie ograniczenia są wyłącznie dla ludzi którzy nie mają wyobraźni. Wszyscy pozostali sami potrafią przemyśleć sprawę, wybrać po kolei odpowiednie motocykle i bezpiecznie czerpać przyjemność z jazdy (pod warunkiem że nie trafią na jakiegoś idiotę na drodze). A pozostałych, niestety w większości, czeka jak ja to dość brutalnie nazywam "naturalna selekcja"...

Teraz poza rozumem trzeba mieć 3x kasę na kurs. 3x kasę na egzaminy itd.

Aż łezka się w oku kręci na wspomnienie słów mojego "instruktora":
- "Nie hamuj przednim bo ci się koło podwinie"
- "Kiedyś kupię sobie Bandita, to dopiero zap&^$%"

Akurat na kursie to muszą jeździć tym co im nakazał urzędnik...

Nie, nie muszą.
Przepisy jedynie określają liczbę obowiązkowych godzin oraz typ motocykla, na których mają się one odbyć. Kurs może zawierać większą liczbą godzin i jazdę także na innych motocyklach.

I kto pójdzie na kurs droższy o 300-400zl? Mało ludzi podejmie finansowe ryzyko inwestowania w zróżnicowaną flotę.
Zresztą prawo jazdy ma swój temat. Bałaganu cd.

No właśnie o to chodzi: "i kto pójdzie na kurs droższy o 300-400 zł".
Gdyby zdawali sobie sprawę, że tu chodzi o ich życie (vide powyższy przypadek), to może by odżałowali tę kasę i poszli na dobry kurs do instruktora z prawdziwego zdarzenia, a nie do łachudry nie mającego pojęcia ani o nauce jazdy, ani o samej jeździe motocyklem (nie wiem, czy było tak w przypadku lubelskiej tragedii, ale śmiem postawić tezę, że poważny instruktor nie puściłby mającego poważne braki i problemy kursanta samodzielnie na motocyklu w ruch uliczny).

Najlepsze wyjście dla osoby ze spełnionym wymogiem wieku a bez jakiegokolwiek doświadczenia na motocyklu (chce się nauczyć od podstaw)
która na 600cc od razu jeździć nie jest w stanie to:
- zrobić kurs na A1, i zdać egzamin na A1
- pojeździć sezon lub więcej na A1
- wykupić 10h jazd praktycznych na A i zdać egzamin praktyczny

Jak widać wystarczy tylko dodatkowo 10h praktycznych jazd + egzamin praktyczny. Na zdrowy rozsądek to chyba nie jest jakieś duże wymaganie.

No ja rozumiałem, że zajęcia na kursie mogą się odbywać tylko na motocyklu który spełnia pewne warunki. Jest inaczej?

Ja na A zdawalem na jakims romecie 125. Wtedy standardem dla tej kategorii byla Yamaha SR250 (ale akurat sie popsula). Potem przez 5 lat jezdzilem bardzo rzadko, zanim w koncu kupilem na pierwsze moto wymarzone SV650.
Zmierzam do tego, ze kursy kursami, ale przede wszystkim trzeba miec swiadomosc niebezpieczenstwa/ryzyka, jakie jazda motocyklem za soba niesie.

ale offtop się zrobił....

I tak jest. Na A od pierwszej godziny musisz jezdzic 600 na A2 400, inaczej sie nie da. Nie wiem czy sa jakies inne kary ale za takie cos cofaja pozwolenie u starosty (czy gdzie tam ono jest wydawana) na prowadzenie szkoly.

Powtarzam, że na A2 na kursie czy na egzaminie jeździ się tak czy siak zdławioną 600 ...