Nieprawda, możesz na kursie jeździć czymkolwiek, co spełnia warunki, tzn. jest dopuszczone do ruchu licznego. Po prostu do obecnych obowiązkowych (chyba) 20 godzin można wliczyć jedynie te wykonane na motocyklu o pojemności co najmniej 600ccm.
31 maja 2014, o 15:21
Mila
motorowerzysta
Dołączył(a): 4 cze 2012, o 18:12 Posty: 53 Lokalizacja: Warszawa
Płeć: kobieta
Moto: SV650N 2008
Re: Ku przestrodze.
Dziś, około godziny 16.30 jadąc ul. Puławską (Piaseczno) w stronę centrum widziałam po drugiej ulicy stronie leżącą SV-kę (wypadek z udziałem jednego bądź kilku samochodów - stały zaparkowane trochę dalej) Sv-ka koloru niebieskiego, z tego co na szybko zobaczyłam była to wersja sport z owiewkami, czarna rama. Na miejscu dużo policji, spory korek, brak kierowcy motocykla na miejscu. Nie wyglądało to wszystko zbyt dobrze , sporo luźnych elementów motocykla leżało na asfalcie. Ktoś coś wie?
Przejezdzalem jakies pol godziny po zderzeniu.. widzialem z daleka, ze lezy motocykl, a po chwili odjezdzajaca karetka bez sygnalu. Jechalismy w 8 motocykli na zlot kazdy tylko z nerwow kiwal glowa i nie dowierzał Rozmawiajac ze znajomymi 4 z nas nie moglo zasnac, a przed oczami tylko zlota folia i wystajace stopy w szarych adidasach.
I tu moje pytanie: 19 lat i 100konny GSXF 600? Moim zdaniem rzad mial dobry pomysl na ograniczenie kat. A do 24lat Czlowiek jest ciut madrzejszy wiem po sobie. Jednak polskie prawo jest tak nieudolne, ze nie ma najwiekszego problemu zarejestrowac mocne moto na a2 i pozniej samemu odblokowac...
Kilka postów wcześniej pisałeś, że to kursanci są sobie winni, że jeżdżą na zbyt dużych motocyklach, bo mogliby poszukać szkoły w której oferowany jest rozszerzony kurs, na którym wcześniej mogą pojeźdzć na małym moto. Teraz piszesz, że to wina prawa, że ktoś rejestruje moto na A2, a później dokonuje w nim nieprzepisowych modyfikacji.
Nie nadążam
_________________ GSF600 N || SV650 S K4 || ZXR400 || CBR600RR || GSF1250 GT || Street Triple || SV650 S '99 || Versys 650
Winą prawa jest to, że jest tak dupiane, że można je w banalny sposób obejść i nie ma za to praktycznie żadnych konsekwensji (sankcji). O tym mówią słowa ukaszkalisza, które zacytowałeś. Inną rzeczą jest to, że kursanci sami nie chcą/nie umieją zadbać o swoje bezpieczeństwo.
Dwie różne rzeczy, nie mam pojęcia, jak je połączyłeś ze sobą.
Bynajmniej, obie tyczą się dopasowania motocykla do umiejętności człowieka i odpowiednich regulacji prawnych. Ponadto obie rzeczy dotyczą poczucia odpowiedzialności motocyklistów za siebie i innych.
Inkling napisał(a):
Winą prawa jest to, że jest tak dupiane, że można je w banalny sposób obejść i nie ma za to praktycznie żadnych konsekwensji (sankcji).
Oprócz mandatu od policji sankcje są takie, że nie obowiązuje OC jeśli prowadzisz pojazd nie mając na niego uprawnień. Jeśli chodzi o jakieś działania prewencyjne, to nie za bardzo widzę możliwości.
Inkling napisał(a):
Inną rzeczą jest to, że kursanci sami nie chcą/nie umieją zadbać o swoje bezpieczeństwo.
Będę się upierał przy tym, że możliwości mają mocno ograniczone. Ale chyba nie ma sensu wracać do tej dyskusji.
_________________ GSF600 N || SV650 S K4 || ZXR400 || CBR600RR || GSF1250 GT || Street Triple || SV650 S '99 || Versys 650
Winą prawa jest to, że jest tak dupiane, że można je w banalny sposób obejść i nie ma za to praktycznie żadnych konsekwensji (sankcji).
Oprócz mandatu od policji sankcje są takie, że nie obowiązuje OC jeśli prowadzisz pojazd nie mając na niego uprawnień. Jeśli chodzi o jakieś działania prewencyjne, to nie za bardzo widzę możliwości.
Wyraźnie napisałem: praktycznie żadnych konsekwencji (sankcji) - nie słyszałem, żeby kogokolwiek ukarano w tej kwestii (prawnie, bo niektórzy ponieśli znacznie cięższą karę). Wystarczyło kryterium związać z pojemnością i już byłoby trudniej to obejść. No ale, jak można podejrzewać, ktoś był na to zbyt głupi lub miał powód, by wprowadzić ograniczenie mocy, a nie pojemności...
Wyraźnie napisałem: praktycznie żadnych konsekwencji (sankcji) - nie słyszałem, żeby kogokolwiek ukarano w tej kwestii (prawnie, bo niektórzy ponieśli znacznie cięższą karę).
Masz taką wiedzę?
Co do ograniczeń pojemnościowych: Mogłoby dojść do absurdalnej sytuacji, w której Intruder M800 czy Virago 535 to (w świetle prawa) zbyt hardkorowe sprzęty dla 20 latka, ale już ZXR 400 nie. Wg mnie moc jest lepszym wyznacznikiem od pojemności.
_________________ GSF600 N || SV650 S K4 || ZXR400 || CBR600RR || GSF1250 GT || Street Triple || SV650 S '99 || Versys 650
3 cze 2014, o 16:45
skwaro
SV Rider
Dołączył(a): 2 lip 2010, o 09:24 Posty: 2373 Lokalizacja: Warszawa
Płeć: mężczyzna
Moto: CBR600RR PC40
Re: Ku przestrodze.
Inkling napisał(a):
Wystarczyło kryterium związać z pojemnością i już byłoby trudniej to obejść.
To teraz posadź świeżaka na KTMa EXC250
_________________
Motocykl w przeciwieństwie do auta w zakręcie pochyla się we właściwą stronę.
Temat trudny i wart rozmowy. Jednakże zamiast zastanawiać się tylko czemu tak jest zastanówmy się też co my możemy zrobić?
Opcja numer jeden. Wszystko jest winą złego prawa i Panów zasiadających w sejmowych ławach.
Nie twierdzę, że nasze prawo jest idealne. Z drugiej strony doskonałe prawo mogłoby powstać tylko w Utopii. Fakt pozostaje faktem, że nie można wpłynąć na ludzką świadomość i nakazać człowiekowi aby zachowywał się tak jak tego chcemy (w domyśle przestrzegał prawa). Nie ważne jak duże kary nakładano by za jazdę bez prawa jazdy zawsze zawsze znalazłby się jakiś kozak, który stwierdziłby, że jest ponad wszystkim.
Oczywiście, że możemy zebrać 100 tysięcy podpisów, aby wprowadzić nowe ustawy i zaostrzyć prawo. Możemy wymyślać akcje w stylu "Marsz świadomych motocyklistów" ( tak poniosła mnie fantazja ) krzyczeć na ulicach, że my nigdy nie wsiadamy na motocykle nieubrani w odpowiednie ciuchy, nie wyprzedzamy na przejściach dla pieszych i zawsze ustępujemy pierwszeństwa kobietom z wózkami na pasach. Pytanie czy to dotrze do kogokolwiek? Możliwe, że będą nas próbowali rozgonić i wyśmiewali jak parady równości. Możliwe, że trzech młodych chłopców postanowi być "świadomymi" motocyklistami. Problem w tym, że nie zrobimy tego ani dzisiaj, ani jutro (co nie znaczy nie możemy założyć tematu, w którym będziemy szukać sposobów na zorganizowanie, swojego rodzaju, kampanii uświadamiających, bo najgorszym wyjściem jest założyć, żeby nie robić nic).
Opcja numer dwa. Ludzie są sami sobie winni.
Osobiście skłaniam się w tym kierunku. Natura nie wymyśliła nic lepszego niż dobór naturalny. Każdy jeździ jak chce. To, że mam prawo jazdy kategorii A, mając 20 lat i dwa sezony na karku, nie znaczy, że będę jeździł Yamahą R1, "bo mi wolno". Ale to, że ja tak myślę jeszcze niczego nie zmienia.
Kiedy czytałem "Wiedźmina" w pamięci utkwiła mi postać pewnego krasnoluda (imienia nie pamiętam), który twierdził że jest dobry dla całego świata. Jego tok myślenia wyglądał tak: jeżeli będę dobry dla całego świata to tak na prawdę nikomu nie pomogę, bo moja dobroć rozłoży się na tyle osób, że nikt tego nie odczuje. Dlatego jestem dobry dla samego siebie... no i dla kilku najbliższych mi osób.
Teraz dochodzimy do tego co możemy zrobić dzisiaj. Każdy z Nas zna jakiegoś młodszego motocyklistę (a Ci szczęśliwsi to i motocyklistkę). Sam ostatnio się przekonałem, że nie ważne jakie stosunki łączą nas z tymi ludźmi, chcąc nie chcąc, będziemy dla Nich pewnego rodzaju wzorem. Jeżeli na prawdę zależy Wam żeby coś zmienić nie mówcie, że będą jeździć jak sobie chcą. Uświadamiajcie, że do wariowania służy tor, a nie ulica. Mówcie, że jeżeli nie ubierze na nogi butów z ochraniaczami (bo w adidasach wygodniej), to jutro tych nóg może nie mieć. Motocykl nie wybacza i trzeba się z tym pogodzić. Tak samo możemy doradzać wybór pierwszego motocykla. Im będzie słabszy, tym więcej techniki będzie można na nim opanować. Wszystko leży w naszych rękach. Jeżeli ja byłem wstanie "uświadomić" dwie osoby to Ty też jesteś w stanie. Tamte osoby, będą pomagały kolejnym. Trzeba tylko przestać narzekać na prawo, nie bać się tego, że ktoś nas przestanie lubić i ruszyć dupę. Z pewnością nie przekonamy każdego. Z pewnością nie będzie łatwo. Ale działanie jest celem samo w sobie.
Wszystko powyższe jest tylko moim poglądem, wyrażonym w dość nieskładny sposób. Nie wszystkie argumenty są w pełni rozwinięte ale mam nadzieję, że przekazałem choć część swoich przemyśleń.
Pozdrawiam Maciej
3 cze 2014, o 19:03
Dziaku
SV Rider
Dołączył(a): 22 gru 2013, o 00:50 Posty: 1975 Lokalizacja: SM
Płeć: mężczyzna
Moto: SV650S'99
Re: Ku przestrodze.
ciastek329 napisał(a):
Teraz dochodzimy do tego co możemy zrobić dzisiaj. Każdy z Nas zna jakiegoś młodszego motocyklistę (a Ci szczęśliwsi to i motocyklistkę). Sam ostatnio się przekonałem, że nie ważne jakie stosunki łączą nas z tymi ludźmi, chcąc nie chcąc, będziemy dla Nich pewnego rodzaju wzorem. Jeżeli na prawdę zależy Wam żeby coś zmienić nie mówcie, że będą jeździć jak sobie chcą. Uświadamiajcie, że do wariowania służy tor, a nie ulica. Mówcie, że jeżeli nie ubierze na nogi butów z ochraniaczami (bo w adidasach wygodniej), to jutro tych nóg może nie mieć. Motocykl nie wybacza i trzeba się z tym pogodzić. Tak samo możemy doradzać wybór pierwszego motocykla. Im będzie słabszy, tym więcej techniki będzie można na nim opanować. Wszystko leży w naszych rękach. Jeżeli ja byłem wstanie "uświadomić" dwie osoby to Ty też jesteś w stanie. Tamte osoby, będą pomagały kolejnym. Trzeba tylko przestać narzekać na prawo, nie bać się tego, że ktoś nas przestanie lubić i ruszyć dupę. Z pewnością nie przekonamy każdego. Z pewnością nie będzie łatwo. Ale działanie jest celem samo w sobie.
Do tego nie trzeba, żadnych przepisów, stopniowania prawa jazdy ani niczego takiego.
Ciastek ma racje jedynym skutecznym sposobem na ograniczenie takich sytuacji jest powazne podejscie do sprawy i uswiadamianie kierowcow. I zamiast na spotkaniach motocyklowych chwalic sie jazda na kole i zamykaniem licznika lepij zostac w domu, bo tymi slowami mozemy komus wyrzadzic krzywde kto nas sluchal i bedzie chcial nasladowac.
Najgorszym i zarazem najbardziej skutecznym sposobem na zrozumienie jak cienka linia jest pomiedzy zyciem, a smiercia gnajac motocyklem ponad wlasne umiejetnosci i doswiadczenie jest widok nie zyjacego, lezacego na ziemi jednego z naszych braci motocyklistow, ktory wsiadl na motocykl jak kazdy z nas niestety po raz ostatni.
A stopniowanie kat. na motocykl to nic innego jak pokazanie rzadu, ze 'probuja' poprawic bezpieczenstwo na naszych drogach co im nie wychodzi.
Dołączył(a): 22 gru 2013, o 00:50 Posty: 1975 Lokalizacja: SM
Płeć: mężczyzna
Moto: SV650S'99
Re: Ku przestrodze.
ukaszkalisz napisał(a):
A stopniowanie kat. na motocykl to nic innego jak pokazanie rzadu, ze 'probuja' poprawic bezpieczenstwo na naszych drogach co im nie wychodzi.
Dokładnie, tylko, że wprowadzając głupi przepis o obowiązkowej jeździe w odzieży motocyklowej poprawiłby sytuacje niż stopniowanie prawa jazdy i nowy plac manewrowy ...
Czyli wychodzi na to, o czym pisałem: nasze prawo jest do dupy: niczego nie rozwiązuje, a do tego wszyscy się z niego śmieją (tak łatwo jest je obejść).