czytając to coraz bardziej skłaniam się ku kamerce. no masakra jakaś jak można tak człowieka zostawić... przecież Ty mógłbyś potrzebować pomocy...

Całkiem możliwe, że kierowca kompletnie nic nie zauważył. I nie należy go z tego powodu usprawiedliwiać, ale nie można też twierdzić, że świadomie się nie zatrzymał i nie udzielił pomocy

Współczuję ale całe szczęście że nic poważnego się nie stało. Kiedyś miałam taką samą sytuację jadąc z kolegą autem to niestety skończyło się kasacją na drzewie

Faktycznie. Kamerka zarejestrowała by numery rejestracyjne, był by ślad po draniu!. Gorzej ja to litwin albo inny tranzytowiec. Chociaż przy wezwaniu policji miał bym twardy dowód.
Czy mnie widział...skoro wyjechał całą szerokością auta na lewy pas to raczej nawet nie spojrzał w lusterko. chociaż pamiętam że tylna opona piszczała jeszcze w pierwszej chwili hamowania, puki miała kontakt z asfaltem. Ja to słyszałem, on niekoniecznie.

Najgorsze że nie dotrę na Ognisko. i to mnie martwi.

A puszką nie da rady ?

Tak naprawdę wystarczy że masz świadka który potwierdzi że tak wyglądał przebieg zdarzenia, jak nie to też możesz próbować ale będzie trudniej.
Zgłaszasz szkodę do funduszu gwarancyjnego i oni wypłacają odszkodowanie.
Nie pamiętam tylko czy najpierw nie trzeba zgłosić na policję i dopiero po umorzeniu sprawy odpowiedzialność przejmuje FG.

A jeżeli chodzi o to czy Cię widział - jak byłeś do ok 2 metrów za jego drzwiami i ok 1-1,5m od niego to jest praktycznie mało możliwe (tak zwane martwe pole)
a słyszeć to już na pewno Cię nie słyszał jak byś zatrąbił pewnie tak

http://wroclaw.gazeta.pl/wroclaw/1,3575 ... LokWrocTxt

Ktoś coś wie? Kilka minut wcześniej przez to skrzyżowanie przejeżdżałem, wróciłem do domu i telefon od dziewczyny, która słyszała w radiu, że na Kromera Suzuki zderzyło się z autobusem.
Kojarzę czerwoną gaźnikową N'kę z trasy Mosty Warszawskie (czyli od Kromera) - Jedności Narodowej z widzenia.

Mój mistrz! Trzeba się zapisać na jakiś Parkour

Spiderman

To nie był wypadek, to był abordaż.

I to w wersji tratwa na okręt, gdzie tratwa wygrała. Ale na serio to nic śmiesznego.

Dziś w wypadku pod Piotrkowem zginęła moja koleżanka

Bo w korkach się nie zapierdala.

nasz forumowy kolega z Bydgoszczy