Gdzie za stary... Mam 36 lat i Prelka IV w garażu cieszy oko. 2,0 manual, srebrna, fele 17... Furkę używam weekendowo, zimą staram się nie jeździć, od czarnej roboty mam Meganę 1,9D.

No z tymi Hondami tak już jest 4WS był również w tej generacji, ale w moim aucie go nie ma.

Ja póki co mam SV-k i rower, a do zrobienia prawka i kupna autka dopiero się przymierzam. Jeśli umiejętności kiedyś pozwolą, to będzie jakaś terenówka albo coś z pazurem - lubię duże rzeczy .

P.S. Przepraszam za lekki offtop.

Dla mnie tempomat jest niebezpieczny - zaczyna mi się chcieć spać podczas jazdy niemieckimi autostradami. Zamieniłbym ten bajer w moim V50 na coś innego, np PDC.

No ja jestem fanem; made in japan. Honda Accord 2.0 -2003r. Miałem kilka francuzów, niemca i nie chce ich znać!!!
Zawsze było COŚ do zrobienia! teraz leje wachę zmieniam olej i klocki

Mam paru znajomych co mogą powiedzieć coś innego w kwestii japan cars a szczególnie tych nowszych bo tam już dużo jest do zrobienia.

Ja śmigam białą toyotą yaris z 2006r z silnikiem D4D, jej wielka zaleta to ekonomiczność jazdy i przyjemny dźwięk silnika, przy tym jest zwinna i dobrze się prowadzi, lub mitsubishi carisma którą mam do sprzedania. Zależy do czego dorwie się mój mąż, to mi zostają ochłapy...
Do mojego motocykla też już się dorwał

Ja mam Nissana Sunny 1,4 95 rok i poza brakiem klimy jestem z niego zadowolony

Ja mam taką jedną w domu Cytrynę (stare berlingo 1.4 z gazem). Jakościowo samochód jest do dupy (był od samego początku), silnik w ogóle nie ma mocy - 74KM na benzynie, z gazem bez sekwencji to może ma z 60 - 65KM. Jedno co mnie zadziwia, że silnik ma prawie 380 tys. km przebiegu, gaz był założony przy 82 tys. i jeździ, i jeździ, i jeździ, i jeździ i... ani grama oleju nie bierze Raz tylko była zdejmowana i planowana głowica w nim bo uszczelka poszła pod nią.

Samochód nie ma mocy, jest brudny, porysowany, raz nim w zimę jak była gołoledź na zakręcie wpadłem do rowu, ojciec miał nim czołówkę a wcześniej na parkingu przed sklepem ktoś mu wjechał w tylne drzwi... ale to nic. Silnik pali 10l gazu na 100km i nic się przy nim nie robi poza wymianami oleju, pasków, parownika gazowego i innych pierdół eksploatacyjnych. Może dlatego, że całe życie jeździ tylko na półsyntetycznym Mobilu?

Ogólnie samochód pracuje codziennie (jak i inne, które są u mnie w rodzinie) i jego silnik pomimo braku jakichkolwiek osiągów jest zadziwiająco żywotny. Wg planów ma dojechać do 500tys. i pójść na żyletki.

Jakbyś miał HDI to byś inaczej śpiewał, awarie skrzyni biegów, koło dwumasowe przed 100 tys. przebiegu i walka o naprawy na gwarancji.

Czyli że Citroen ma gówniane diesle?

Ojciec mojego kupla ma od nowości 4 letniego bełgota 307 SW 1.9 z przebiegiem 340 tys. i jeszcze ani razu nie zaglądał do silnika poza wymianami rzeczy eksploatacyjnych...

Tak Ci powiem, że jeżeli chodzi o nowoczesne diesle, to każdy koncern ma problemy z kołem dwumasowym. Toyota też zaczęła mieć problemy również ze skrzyniami biegów (Avensis, Corolla od modelu E12)
Francuzy oferują komfort jazdy na bardzo wysokim poziomie a w silnikach diesla poprzedniej generacji byli zdecydowanym liderem. Zresztą moim zdaniem teraz też są w ścisłej czołówce (może poza osiągami)

W mojej firmie flota składa się z Fordów i Toyot (jak ktoś mi powie, że Ford jest ma jakąś przewagę nad PSA czy Renault to się z nim nie zgodzę)

Jak wtryski padną to tak napiszę

Ludzie, bardzo dużo zależy od stylu jazdy. Do tego zawsze trafi się felerny egzemplarz który namiesza w opiniach np. z pierwszej partii.
Przy normalnej jeździe puszka spali 9 litrów a przy ciśnięciu 21 lub więcej. Z motungami jest tak samo. Co do awarii skrzyń i sprzęgieł to teraz małe diesle mają momenty obrotowe jak supersportowe auta z lat 70 i to wszystko poniżej 2 tyś obr. Coś musi strzelić od czasu do czasu.

To ma farta bo sąsiad co ma 307sw pierwszego roku to chyba z 9 razy był na wymiany gwarancyjne.
Psuły się pierdoły jakieś przełączniki manetka od migaczy, zamki itd.
Silnik bez problemowo do dziś działa. Jakaś benzyna z podtlenkiem elpidżi.

Rodzice mają Scenica Grand '04. Ma dopiero 60 tys. km, a zdążyły już się popsuć zegary (full elektronika), koło zmiennych faz rozrządu, przełączniki itp. inne pierdółki. Ogólnie ciągle nawalają jakieś pierdółki.
Babcia ma Peugeota 307 '03, 45 tys. km - a to klamka w drzwiach, a to przełącznik kierunkowskazów, zamek klapy tylnej, raz mu coś odbiło i komputer stracił całkowicie program. Ogólnie też pierdółki się sypią.
Także awaryjność francuzów to nie mit. Ale żadnym autem nie jeździ mi się tak dobrze jak 307

307 ma tak miękkie zawieszenie, że mój ojciec ile razy do takiego wsiada (jego przyjaciel ma 307) tyle razy wysiada zielony i rzygać chce
No ale co kto lubi, fakt że komfortowy jest bardzo, ale to akurat domena francuzów.

Jeśli chodzi o awaryjność tej konkretnej 307ki, to silnik jakoś tam daje radę (1.6 benzyna), z tego co wiem, tylko raz coś padło związanego z silnikiem, ale nie pamiętam dokładnie o co chodziło. Większy problem jest właśnie z pierdołami - przełączniki przy kierownicy, komputer, antena od radia, centralny zamek.

Ten rumplowaty Citroen, którego mam (i nie sprzedam, bo to nieopłacalne) przez całe życie był nie był oszczędzany. Każdy bieg do 4 - 4,5 tys obrotów... jakiś ewidentnie dobry egzemplarz (ale tylko silnik).
Tak to centralny zamek już nie działa, zamki na kluczyk też zastałe (więc samochód się nie zamyka), progi po ostatniej zimie już dziurawe, kierownica się trzęsie na prostej drodze, klamka od otwierania przesuwnych drzwi też jest luźna i tylko od środka otworzysz, a zamek w klapie to zaskakuje chyba za 20 walnięciem Rumpel jak mało co, ale jeździ, świeci, hamuje i spełnia wszelkie inne zadania związane z transportem (na ognisko u siebie załadowałem w niego 5 pociętych na kawałki 25 metrowych sosen, a kiedyś w całości przewiozłem nim MZtkę 250).

1.6 benzyna w 307 chodzi naprawdę super, jak na moje wymagania co do samochodu to wystarczający, z małym zapasem mocy Mi pasuje bardzo to auto, jest po prostu "miłe".

307 to chyba najbardziej nieudany model Peugeota (szczególnie pierwsze kilka lat produkcji) całkowite przeciwieństwo mało awaryjnego 406 ale tak bywa. W 307 był przede wszystkim problem z zawieszeniem (tył) i elektryką. Jest też ciekawy przykład zawieszenia w Passacie B5 (wielowahacz) nawet niemieccy kierowcy przelatywali 15-20kkm i wracali do serwisu. Ten samochód miał wiele akcji serwisowych ale VW ma u nas świetną opinię (bo jest niemiecki) itp. itd.