Ja dzisiaj miałem okazje pojeździć Ducati Streetfighter'em 848! Po powrocie z uczelni napisze krótką recenzje...



Uploaded with ImageShack.us

To tak jak ja z SV650S ;-)

Heh, takie cuś w wersji plasticzanej EVO mi się marzy, ale to kiedyś jak się naumiem jeździć :-)

moje motocyklowe marzenie. czekam na ta relacje

A mi się marzy takie cudo.....

RSV R - mmmmmmm mniam

Warning! Wall of text!

A więc krotka relacja z przejażdżki streetfighterem:

Motocykl jaki jest każdy widzi. Ja osobiście mógłbym się w niego wpatrywać godzinami. Dane techniczne też robią ogromne wrażenie. Cytując jedną z gazet motocyklowych "Piękny jak milion euro, ostry jak gilotyna, lekki jak dzisiejsze obyczaje". No ale na pokład! Pierwsze wrażenia zaraz po zasiądniciu na siedzisku to: "ale to lekkie", "ale dziwna pozycja", "ale twarde siedzenie"... Motocykl sam na jeźdźcu wymusza sportową pozycje. Niska kiera siedzenie w miarę wysoko wszystko się zgadza jest jednak jeden mankament tej sportowej pozycji w tym motocyklu, ale o tym później. Odpalam i od razu słyszę piękny basowy pomruk fał dwójki. Seryjne wydechy dają tak fajne brzmienie że nie trzeba akcesoryjnych zamienników czy roboty edzia... Silnik na wolnych obrotach nie pracuje zbyt równo no i do tego cały wibruje jak harlej... no ale to w końcu ducati Podczas ruszania daje o sobie znać strasznie twarde sprzęgło i dziwny skok klamki no ale to także mankamenty duakata. Pierwsza prosta i ogień! Pierwsza myśl: "ale dzik!" guma z gazu albo czarna krecha pod światłami nie są żadnym problemem... obawiam się jednak że Streetfighter może mieć duży apetyt na opony... Trochę prostych trochę przeciskania się miedzy samochodami motocykl robi to co chcesz kiedy chcesz. Genialny jest również układ hamulcowy brembo. No ale czas na winkle, trzeba przetestować zawiasy o których tyle czytałem. Dwa szybkie luki pierwszy w lewo drugi w prawo. Przybieram pozycje tj. cofam zadek pochylam się i cofam stopy na podnóżkach, lewy luk - motocykl sam się składa bajka! prawy luk a tu niespodzianka! cofnięta prawa stopa nagle napotyka opór osłony wydechu co skutkuje dziwnym wygięciem kolana... strasznie irytujące... przez cały czas jazdy testowej próbowałem znaleźć jakąś pozycje dla stopy która nie przeszkadzałaby w składaniu się w zakręty ale za chiny nie moglem takiej znaleźć... tłumaczę sobie to tym że przecież ze mnie taki rajdowiec jak z muła koń wyścigowy ale rozmawiałem potem z ludźmi z ducati i rzeczywiście nie tylko mi to przeszkadza... jest to ewidentna wada której ja bym nie przełknął... kolejna irytująca wada jest przełącznik kierunkowskazów... działa jak chce a raczej nie działa... może to też kwestia przyzwyczajenia ale wg. mnie zbyt dużo uwagi przykuwa to żeby włączyć kierunkowskaz... do wad też muszę zaliczyć nieczytelny wyświetlacz z cyfrowym obrotomierzem... wiem że czepiam się szczegółów ale jak miałbym wydać 60 kafli na motocykl to raczej wolałbym żeby to wszystko było lepszej jakości...

Podsumowując:
Ducati Streetfighter 848 jest genialnym motocyklem który daje cala furę radości z jazdy ale ja osobiście bym go nie kupił głównie przez tą osłonę wydechu ale też przez kilka innych irytujących niedociągnięć... Moje wyobrażenie o motocyklu idealnym dzisiaj runęło w gruzach... no cóż trzeba szukać dalej

Super sprzęt ale wymagający i nie do codziennej jazdy

Dokładnie ten sam mankament ma SF 1198.

Dalej go kocham. Idealow nie ma! To tak jakbys nue ruchal zajebistej dupy tylko dkatego nie chodzi do kosciola!

Nie siedzę w temacie Ducatów ale pewnie wymiana komina załatwiłaby sprawę.

Nie sądzę żeby załatwiło to sprawę bo to osłona termiczna przeszkadzała a nie sam wydech. A nawet jeśli to kupowanie motocykla za 60 kafli z myślą o tym że od razu musisz wymienić układ wydechowy za kolejne parę tysi trochę do mnie nie przemawia...

Mówisz to jako faroż, czy jako ministrant? Zofia wie że do kościoła nie chodzisz?

Ostatnio przetestowałem (miałem go również doprowadzić do stanu używalności ) se street tripla. Fajny fajny... i trochę nudny.
O taki:

Na pierwszy rzut oka - piękny. Potem zauważasz ze te lampy jakby jechały przed motocyklem. No trudno. Duże jakieś - to nie buell. No ale taki urok.
Przypatrujemy się całej konstrukcji - jakiś taki "normalny" - nie wygląda wyjątkowo. A miał być ładniejszy! D*pa - jak nowe ducaty, gładkie siedzenie i do tego tłumiczki jak w 696. Ujdzie. Zawsze motyw z tłumikami pod siedzeniem mi się podobał. Jak się temu przypatrzyłem, to jednak chyba dla naketa takie rozwiązanie nie bardzo pasuje. No cóż - fotki nadal pierwsza klasa...

Rama raczej malowana jest proszkowo na grubą strukturę - ciekawe, ale że dekle to półmat w którym można się przejrzeć uznaję za nietrafione - jakby w fabryce nie mogli się zdecydować na kolor. Kolektor dumnie pozawijany z przodu, zawiecha wysokiej półki, hamulce też złote (wtf?!)... Trochę dyskoteka, no ale to ta wersja czarno-biała sprzęta.

Siedzim - jak ze sztylem od łopaty w d*pie. Biały triumph, wyprostowany człowiek jak na koniu. Spedalone jakieś to.
Przekręcamy kluczyk - no choinka. Więcej już chyba nic się nie mogło zaświecić. Wskazówka lata, jakieś diody niebieskie (zeszłym razem takie widziałem w oświetleniu tablicy rejestracyjnej golfa 4 na gaz), coś mnie wita na ekranie, nie rozumiem połowy funkcji, boje się cokolwiek przycisnąć
Odpalam i chodzi jak karcher. No karcher do mycia dywanów, nie mylić ze zwykłą myjką ciśnieniową Obowiązkowa zmiana końcówek.

Jadąc - biegi jak to w nowym sprzęcie, nie można nie trafić luzu, po prostu się nie da. Bajka. I jeszcze ten wyświetlacz biegów zintegrowany z zegarami - bajer na poziomie
Nagle zauważam że jest czujnik spalania - pierwsze pytanie, czy można to wyłączyć jak się dziduje...
Nie trzeba tym w ogóle kręcić. 6 000 - zmiana biegu bo po co mocniej. Idzie łagodnie, nie jak sv1000 gdzie przy 6 000 człowiek zastanawia się czy jest odpowiedzialny. Kręcisz wyżej - leci mega liniowo do góry. Ale po co - to gania jak wściekłe na każdych obrotach. Kierowanie - no niestety człowiek wyprostowany. Do miasta, na trasie raczej pełne zmęczenie 500 m za stacją benzynową, bo zbierasz cały wiatr jaki spotkasz po drodze z insektami włącznie.

Co bym zmienił - szersza kiera, bardziej do przodu, coś z podnóżkami, bo siedzieć na nakiecie pozawijanym to też nie ta zabawa.

Mając 20tyś kupiłbym? Raczej nie dla mnie. Do miasta może bym się zastanowił, ale żyć z tym, podróże, wypady - raczej odpada. Szukałbym trochę starszego S4R i dłubał przy nim pół zimy. Może znalazłbym jakieś 996 do zabawy. Jakby to miał być mój jedyny motocykl, to nie może być nakiet. Jeszcze nie.

Ja byłem na mazurach streetem i raczej się traską nie zmęczyłem (przelotówka ~150 z pasażerką). Coś słabo go przetestowałeś skoro piszesz że nudny... winklowanie nim to poezja. Sam idzie na gumę czasami nawet wtedy kiedy się tego nie spodziewasz. Fakt jak chcesz spokojnie pojeździć nie kręcąc wysoko to jest potulny. A co do wyświetlacza to jest mega czytelny i posiada wiele przydatnych rzeczy np. spalanie chwilowe bądź średnie, średnia prędkość czas jazdy itd... no i oczywiście w pełni programowalny shift light również do prędkości motocykla. Dla mnie jest dużo fajniejszy od streetfightera 848 którego testowałem wczoraj.

Nie jechalem ani jednym ani drugim ale jakby postawic dukati kolo tryjumfa to tak jakby pistawic dzesike albe kolo joli rutowicz... No i do tego l twin a nie silnik z zipy.

lpt -pewnie pozycje na SV N masz lepszą? Przecież to nie turystyk.
Nie porównuj tego 675 do litra V2, tu powinieneś 1050 wstawić.
Tak bronicie swoich SV ze wygląda na to że jedyna alternatywa dla niektórych będzie przesiadka na Gladiusa jak Suzuki nic z V2 więcej nie wypuści

To forum sv wiec czego sie spidziewales? Gloryfikacji r4?

105 mam porównać z 72 czy 116?
Silniki ducata są na ogół słabe - panikara tylko pokazuje klasę. Dlatego S4r uznaję za lepszą alternatywę. Pozycja i na SV N jak i na Streecie jest słaba, chociaż na Nce kojarzy mi się lepiej ułożenie nóg. Jak dla mnie - wole R4 niż R3 - i tego będę się trzymać - jakieś pier*olnięcie musi być - w którymś tam zakresie obrotów. Chociaż lubię jeździć Vłą to mój następny sprzęt to będzie raczej R4 bo nie ma wyboru. A na 1098 mnie nie stać. Każda sroka swój ogon chwali - mi się zawsze street/speed podobał, ale raczej to było platoniczne jak się okazało - teraz mi strach karnąć się na buellu.
A co do sprzęta miazgającego silnik triumpha w tej klasie kucy - vfr800 vtec - jest dla niego po prostu za dobra.
Czyli suma sumarum nadal jest sprzęt nudny - chociaż przy nim gladius to porażka, to i tak nie stawia go (białego) na zbyt wysokiej pozycji.

675 tak, ale w Daytonie.

Komu się Gladius nie podoba?

Mnie