Dołączył(a): 25 lut 2010, o 12:42 Posty: 3213
Płeć: mężczyzna
Moto: SV650 SS
Re: Refleksje po 3 latach współżycia...SV
Mirek, kurde motyla noga. Do tej pory byłem mocno po Twojej stronie i lubiłem Twoje posty. Ale to co teraz piszesz to je gańba. Albo w coś wierzysz i bronisz tego albo strzępisz język po próżnicy. Wypowiadałeś sie w bardzo poważnym tonie, przytaczałes konkretne argumenty i chcesz to wszystko zaprzepaścić jednym krótkim "żartowałem"?
_________________ Najlepszą metodą tunningu jest obniżenie masy. Masy motocyklisty.
Mirek, kurde motyla noga. Do tej pory byłem mocno po Twojej stronie i lubiłem Twoje posty. Ale to co teraz piszesz to je gańba. Albo w coś wierzysz i bronisz tego albo strzępisz język po próżnicy. Wypowiadałeś sie w bardzo poważnym tonie, przytaczałes konkretne argumenty i chcesz to wszystko zaprzepaścić jednym krótkim "żartowałem"?
Wszystko psujesz...
mirek napisał(a):
Notorycznie Was podpuszczam.
koro, uduszę Ciebie... To miał być atak z zaskoczenia.
No dobra skoro cały plan w pizdu to przykład TC. Dono zrozumiałeś tyle, że służy on do wyścigów na ćwiartkę a tak naprawdę służy do bezmózgiego odwijania manety. Przykład nieco prostszy:
Pierwsza sytuacja czegoś nauczy, druga nie nauczy niczego. Dzisiaj potrzeba już ABSu w złożeniu, bo matoły pokonały zwykły ABS. Pokonali ten system swoją ignorancją, beztalenciem i owczym pędem za technologią. Poza tym zawsze można błysnąć wśród innych gadżeciaży nowszą techniką. Szkoda tylko, ze nie jest to technika jazdy. I kolejny zamiennik umiejętności i myślenia. [youtube]http://www.youtube.com/watch?x-yt-ts=1422579428&v=2NVuxN7I0wU&x-yt-cl=85114404[/youtube]
Mirek, wygłoś jeszcze, że kontrola trakcji w ciężarówkach i autobusach turystycznych to też krok w złą stronę. No bo żeby ZAWODOWI KIEROWCY nie potrafili opanować powierzonych im sprzętów?! Świat na głowie staje! Ja się poddaję, wygrałeś.
P.S.
mirek napisał(a):
Może kiedyś będziesz walczył o krzyż albo o coś równie ważnego.
Wyjątkowo niesmaczna uwaga
_________________ GSF600 N || SV650 S K4 || ZXR400 || CBR600RR || GSF1250 GT || Street Triple || SV650 S '99 || Versys 650
30 sty 2015, o 21:43
Rozkosmany
SV Rider
Dołączył(a): 21 sie 2013, o 21:06 Posty: 2164 Lokalizacja: Crewkerne
Płeć: mężczyzna
Moto: SV 650S
Re: Refleksje po 3 latach współżycia...SV
Gdy będę politykiem to zacznę od tego że benzyna dla motocyklistów ma być za darmo
Albo nie, zmodyfikuje przepisy żeby kierowcy samochodów mogli bezkarnie wymuszać motocyklistom pierwszeństwo, spychać ich z drogi i umożliwić zawrócenie na podwójnej ciągłej żeby przejechać jeżeli jeszcze cyklista się rusza ew. dobić plecaczka:obity: Żeby to się więcej nie rozmnożyło. Profilaktyka przede wszystkim No tak kierowców samochodów jest więcej i każdy wie co wiekszośc z nich mysli o motocyklistach. A jak wiadomo, większość ma rację Demokracja znaczy. No więc ABS i kontrola trakcji są potrzebne. Z powodu XXXXXXX --w miejsce X wstawić co kto tam uważa za stosowne Opcja B> ABS nie jest potrzebny NIE ISTNIEJE. Jest tylko plan A jedynie słuszny. Jeżeli ktoś jednak uważa że nie jest potrzebny w motocyklu to oznacza że jest przynajmniej republikaninem a wiadomo z demokratami to oni zawsze się po mordach tłuką Podkreślę żę chodzi mi o MOTOCYKL a nie inny pojazd użytkowany przez resztę. No bo tam więcej kółek, przyczep itp. i na dodatek wszystko gdzieś daleko. A motocykl dla takiego republikanina jak ja to jak ubranie, łącznie z bielizną. Jak mnie się w dupe coś wcina to albo zmieniam sort gaci albo sam się pofatyguję, zagrzebię i poprawię to co mnie gniecie. I lokaja do ciagłego poprawiania i drapania po jajkach nie potrzebuję
ED. poza tym Montanie kiedyś postawię browara za tekst który popelniła troche wyżej. Czuję że republikanka z niej w głębi
Ogólnie bardzo nie lubię statystyki, opiera się na masie wzorów, których nie lubię no i uważam, że ludzie są zbyt skomplikowani żeby próbować ich "uśredniać".
Jednakże jeżeli założymy, że przytoczone artykuły, oraz cała masa podobnych, są prawdziwe okazuje się, iż obecnym trendem nie są plastikowe litry, a duże motocykle turystyczne. Jak się okazuje w krajach "wysoko rozwiniętych" ich głównymi nabywcami są ludzie starsi, którzy coś tam jeździli. Jestem zbyt młodym człowiekiem żeby pamiętać takie czasy ale, ponoć, kiedyś klasą turystyczną była klasa 500. Teraz okazuje się, że jeżeli motocykl nie posiada co najmniej litrowego silnika to nadaje się jedynie po bułki do sklepu. No i teraz taki Pan Starszy ma kilkanaście ( kilkadziesiąt ) tysięcy euro, ( poczytał wiele artykułów na portalach po użytkownikach motocykli ) dużo czasu wolnego i trzeba coś kupić. No tak ale pierwszym lepszym motocyklem to nie pojedzie, bo wstyd. Z drugiej strony jak będzie za mocny to głupio będzie powiedzieć, że nie umie jeździć. Dlatego koncern X robi wielki motocykl, dorzuca kupę elektroniki żeby pierwszy lepszy patafian co zrobił prawo jazdy 30 lat temu mógł zabrać żonę w niedziele na przejażdżkę no i biznes zaczyna się kręcić. Przykre jest to, iż koncern Y, Z a nawet Ą widząc jak duże pieniądze można na tym zarobić stara się za wszelką cenę powtórzyć proces.
Czy jest to złe?
Zasadnicze pytanie na bardzo długą rozmowę. Nie mniej jednak patrząc na to, że współczesny nastolatek nie jest w stanie rozwiązać 90% codziennych problemów bez dostępu do internetu daje do myślenia. Bo wynalazek, który powstał by wspomóc naukowy rozwój ludzkości okazał się działać w drugą stronę. Oczywiście nie w 100%, bo mamy np. forum dzięki któremu wiem wiele rzeczy o działaniu poszczególnych układów mojego motocykla. Należy zadać sobie pytanie czy elektronika w motocyklu nie spowoduje podobnego obrotu sytuacji. A może jakbym nie miał ABS'u to spędziłbym co sobotę 2 godziny na pierwszym lepszym parkingu przy galerii ćwicząc hamowanie? Jasne, że jeżeli trafi się olej na drodze to w cale ten trening nie musi zadziałać ale na pewno pomoże i to wiem z własnego przypadku. Rzeczą ważną jest to o czym wspomniał Rozkosmany. Skoro popełniłeś błąd i coś zrobiłeś źle powinieneś się o tym przekonać w sposób adekwatny do popełnionego błędu, bo to jedyna szansa żebyś zapamiętał go do końca życia. Nie trzeba chyba roztrząsać kwestii nauki jazdy na motocyklu z ABS.
Dlatego najbardziej zastanawiającą mnie rzeczą jest fakt czy kontrola trakcji nie jest stosowana jedynie po to by sprzedawać motocykle. Weźmy na dowód jakiekolwiek zawody. A nawet dzisiejszy mecz! Czy ktoś kto dysponuje duża ilością kasy ( stać go na dobre systemy wspomagające ) ma na starcie mieć większe szanse? Czy w sporcie motorowym elektroniczne wspomagacze powinny być w ogóle dopuszczalne? No bo przecież to tak samo można sportowców szprycować sterydami stwierdzając, że to "dla rozwoju sportu". Argument Dono'a ( Dona? ), że dzięki sportowym litrom wszystko się rozwija jest co najmniej kontrowersyjny. Czy nie można byłoby rozwijać mniejszych klas? Czy nie zmuszało by to inżynierów do większej kreatywności niż "byle więcej mocy plus kontrola trakcji"?
W całej tej dyskusji najbardziej podoba mi się argument Koroviov'a. Wszyscy jesteśmy próżni. Chcemy więcej niż nam potrzeba.
Od dwóch i pół roku jeżdżę na uczelnię koło pewnego krakowskiego kina. Na schodach prowadzących do owego budynku jest "wymalowany spray'em" pewien napis. Zawsze mnie intrygował. Po dwóch latach wysiadłem na przystanku, specjalnie żeby go przeczytać, choć znacznie wydłużyło to moją podróż. Dość ciekawa sentencja, ośmielę się przytoczyć.
Sometimes you wake up from a dream. Sometimes you wake up in a dream. And sometimes, every once in a while, you wake up in someone else's dream.
Można dużo wyciągnąć, a można i nic.
Jeżeli zaś argumentem ostatecznym jest stwierdzenie "nie powstrzymujmy rozwoju" to polecam się mu przyjrzeć. Dzisiejszy świat nie ceni zbyt dobrych wartości. Młodzi ludzie mają na prawdę dziwnych idoli. Jeżeli rozwojem jest "tolerancja" i "równouprawnienie" to ja się wypisuję. Jeżeli rozwojem jest sprawianie, żeby wynalazki wymyślone w celu ułatwieniu życia, zaczęły je kontrolować, a nas zamieniać w bezrozumnych konsumentów to nie mój Strumień. Jeżeli w dzisiejszych czasach nie jest dobrym stwierdzeniem "nie umiem", a "elektronika mi nie pozwala", to coś jest nie tak.
Argument "nie róbmy autokarów z elektroniką" wg mnie nie pasuje. Bardziej coś w stylu "zróbmy autokar z systemem automatycznego parkowania i kontrolą zjazdu ze wzniesień!".
Koniec końców niewiele z tego musi być racją. W stosunku do debatujących to ja jestem zbyt młody żeby rękę wyciągać. Mało widziałem i doskonale o tym wiem. Ale niech mi ktoś powie, że 90% zagrożenia na drodze nie generujemy my sami. Ludzie, którzy wrócili by do domu "bo mieli ABS", prawdopodobnie wróciliby też gdyby od siebie wymagali nawet gdy inni tego nie robili.
Zacznijmy szanować samych siebie na drodze, a dużo elektroniki przestanie być potrzebne. Jasne, że zostaną zawsze Ci, którzy nigdy nie uszanują nas. Mam nadzieje, że przynajmniej z tym się wszyscy zgadzamy
30 sty 2015, o 23:48
Dono
SV Rider
Dołączył(a): 23 lut 2010, o 09:59 Posty: 3102 Lokalizacja: Warta, łódzkie
Płeć: mężczyzna
Moto: różne
Re: Refleksje po 3 latach współżycia...SV
ciastek329 napisał(a):
Argument Dono'a ( Dona? ), że dzięki sportowym litrom wszystko się rozwija jest co najmniej kontrowersyjny. Czy nie można byłoby rozwijać mniejszych klas?
Nie za bardzo przypominam sobie ten argument, czy mógłbyś go zatem przytoczyć? Co do drugiej części Twoje wypowiedzi, to rozumiem, że chcesz najnowsze, drogie technologie wprowadzać najpierw do mniejszych, tańszych klas motocykli, a potem ew. przenosić je do tych wyższych, droższych? Nie łapię
Bardzo Cię przepraszam, to był argument Plastic'a.
plastic napisał(a):
Dobrze, że istnieją lanserzy z kasą, kupują najnowsze drogie sprzęty i niech nawet R1 jeździ tylko po drogach publicznych i przepisowo - co Tobie do tego? Niech i ich będzie najwięcej, bo firmy motocyklowe będą sprzedawały i będą projektowały coraz lepsze sprzęty.
Nie, bardziej chodzi mi o to, że są jeszcze spore pokłady technologii do odkrycia poza dziedziną elektroniki. Mechanika płynów, termodynamika i procesy spalania dają tak szerokie możliwości, że jest to na prawdę duże pole do popisu. I nie uważam, że sprzedawanie jedynie motocykli o wysokiej pojemności daje możliwość zarobku. Przykładem może być chociażby chęć podbicia rynku Azjatyckiego przez każdą firmę. I bardzo się cieszę, że w końcu to może dać nowe, ciekawe koncepcje.
Choć przyznaję, że to co zrobili z R1 to przejaw inżynierskiego geniuszu.
Czy same zastosowania użyte do "podkręcenia" tego silnika są aż tak niesamowicie drogie (poza elektroniką)? Nie mam pojęcia. Ale to inżynierowie to sprytni ludzie. Myślę, że można by pokusić się o stworzenie jakiego kultowego pojazdu.
Nie chciałbyś zobaczyć chociażby nowej wersji cbr 250rr?
Mirek, wygłoś jeszcze, że kontrola trakcji w ciężarówkach i autobusach turystycznych to też krok w złą stronę.
Musiałbyś mnie o to baaaardzo ładnie poprosić. Bo na razie:
Rozkosmany napisał(a):
chodzi mi o MOTOCYKL a nie inny pojazd
Rozkosmany napisał(a):
Opcja B> ABS nie jest potrzebny NIE ISTNIEJE.
O ile pamiętam zawsze byłem za tym systemem. Ale jest to jedyny potrzebny system. Wielu osobom w trudnej sytuacji najzwyczajniej załącza się panika. U mnie emocje przychodzą zawsze chwilkę po, ale nie jestem regułą. U każdego indywidualnie. Jest tu parę osób na bardzo nowoczesnych motocyklach, oni wrzasku nie podnieśli... Może dlatego że potrafią jeździć/ nie są gadżeciarzami... Może systemy w ich sprzętach nie są gwarancją ich istnienia na drogach i torach wyścigowych...
Rozkosmany napisał(a):
A jak wiadomo, większość ma rację Demokracja znaczy.
Dołączył(a): 25 lut 2010, o 12:42 Posty: 3213
Płeć: mężczyzna
Moto: SV650 SS
Re: Refleksje po 3 latach współżycia...SV
Wszyscy jesteśmy gadżeciarzami. Różnica wyłącznie w skali. Jeden dopompuje bardziej koła, albo głębiej pochyli się za owiewkę, czy schudnie (wersja budżetowa), a drugi rozwierci silnik ma 800 cm3. Trzeci wymieni zawieszenie i hamulce, a czwarty cały motocykl. Wszystko by było szybciej, łatwiej, bezpieczniej, przyjemniej. Są oczywiście jeszcze zwolennicy geniuszu inżynierów i projektantów. Ale ci też zrobią coś żeby było bardziej. Np. wypolerują kolanko czy coś równie niezbędnego.
_________________ Najlepszą metodą tunningu jest obniżenie masy. Masy motocyklisty.
koro, odchudzałeś się kiedyś? W sumie jak "kiedyś" to mogłeś po prostu przestać żreć, dzisiaj potrzebny jest specjalista, on dobierze Tobie dietę... Parówki z Biedronki w niej nie będzie... Będzie kosztowało... Jak budżetowo to lepiej zostać przy pompowaniu opon i pochylaniu się za owiewką. Jak brzusiwo pozwoli i nie jest to "golas".
Dołączył(a): 25 lut 2010, o 12:42 Posty: 3213
Płeć: mężczyzna
Moto: SV650 SS
Re: Refleksje po 3 latach współżycia...SV
Widzę, ze na diecie się nie znasz. Wobec tego zapewne mogę liczyć na żywą dyskusję z Twojej strony
_________________ Najlepszą metodą tunningu jest obniżenie masy. Masy motocyklisty.
31 sty 2015, o 17:08
Rozkosmany
SV Rider
Dołączył(a): 21 sie 2013, o 21:06 Posty: 2164 Lokalizacja: Crewkerne
Płeć: mężczyzna
Moto: SV 650S
Re: Refleksje po 3 latach współżycia...SV
Nie nooo, teraz to przykozaczę W ramach tjuningu to zmniejszyłem masę (własną) z okolic 100 (+- parę kilo) do 70 (+- 2 w zależności od świąt itp..) Dzieki temu: nie trzeba wymieniać sprężyn w SV, przedłużać szyby, podnosić cliponów, kupować dyno-jety żeby się bujała fajnie i ponadto nieźle idzie się rozpłaszczyć na baku Przewiercona już była na jakie 750. Mniemam że to w jakiś sposób speeda też powiększa Gdy odczuwam jednak głód prędkości to wskakuję na CBR i nawet bez jakiegokolwiek rozpłaszczania nic mnie nie zwiewa przy prędkościach w okolicy max dla SV jak i wiekszych. Potem mogę za to marudzić że chleje jak smok ale to pewno przez to że nie ma elektroniki Tuning wagowy odbył się bez grzebania w necie itp. Po prostu mała zażądziła że nie można tyle żreć, szlaban na słodkości, że michy są za duże i że trzeba sprzedać samochód a kupić rower. (jak on na początku ciężko chodził to się w pale nie mieści, potem widać dotarł się ) Wiecie co, na poczatku było prz.......e i w nocy budziłem się z myślą że uduszę tą żmije Potem żeby odędzic złe mysl idę do lodówki a tam Była strasznie systematyczna i przewidująca ed. zapomniałem dodać że pośmiewiskiem w pracy stały się moje >kanapki<
Widzę, ze na diecie się nie znasz. Wobec tego zapewne mogę liczyć na żywą dyskusję z Twojej strony
Niezły pocisk. Masz u mnie lajka, nie spiernicz tego.
Rozkosmany napisał(a):
Tuning wagowy odbył się bez grzebania w necie itp. Po prostu mała zażądziła że nie można tyle żreć, szlaban na słodkości, że michy są za duże i że trzeba sprzedać samochód a kupić rower.
Twoja mała też się nie zna... A może zna? Zapytajmy większości...
Dołączył(a): 21 sie 2013, o 21:06 Posty: 2164 Lokalizacja: Crewkerne
Płeć: mężczyzna
Moto: SV 650S
Re: Refleksje po 3 latach współżycia...SV
Nie zna się. Przez myśl jej nie przeszło że mam iść do dietetyka (czy jak to tam) a potem do psychologa coby mnie przygotował do tego trudnego zadania. Nawet wsparcia w żadnej grupie terapeutycznej nie miałem Znaczy to po prostu jest terrorystka I te kanapki z chlebkiem importowanym ze szwecji z miejscową sałatą
Dołączył(a): 21 sie 2013, o 21:06 Posty: 2164 Lokalizacja: Crewkerne
Płeć: mężczyzna
Moto: SV 650S
Re: Refleksje po 3 latach współżycia...SV
Bo ja wiem? Terrorystka i owszem ale gdy tak po republikańsku na sprawę patrzeć to wydaje mi się że w skrajnym wypadku, uratowała mnie przed odwaleniem kity na zawał Gdybym tak się cały czas swoją wygodą i potrzebą żarcia kierował. Wiem że bolało i niekomfortowo ale coś za coś
31 sty 2015, o 21:15
koroviov
SV Rider
Dołączył(a): 25 lut 2010, o 12:42 Posty: 3213
Płeć: mężczyzna
Moto: SV650 SS
Re: Refleksje po 3 latach współżycia...SV
A jak z seksem? Wolałeś byc gruby?
_________________ Najlepszą metodą tunningu jest obniżenie masy. Masy motocyklisty.
Bardzo Cię przepraszam, to był argument Plastic'a.
plastic napisał(a):
Dobrze, że istnieją lanserzy z kasą, kupują najnowsze drogie sprzęty i niech nawet R1 jeździ tylko po drogach publicznych i przepisowo - co Tobie do tego? Niech i ich będzie najwięcej, bo firmy motocyklowe będą sprzedawały i będą projektowały coraz lepsze sprzęty.
Nie, bardziej chodzi mi o to, że są jeszcze spore pokłady technologii do odkrycia poza dziedziną elektroniki. Mechanika płynów, termodynamika i procesy spalania dają tak szerokie możliwości, że jest to na prawdę duże pole do popisu. I nie uważam, że sprzedawanie jedynie motocykli o wysokiej pojemności daje możliwość zarobku. Przykładem może być chociażby chęć podbicia rynku Azjatyckiego przez każdą firmę. I bardzo się cieszę, że w końcu to może dać nowe, ciekawe koncepcje.
Choć przyznaję, że to co zrobili z R1 to przejaw inżynierskiego geniuszu.
Czy same zastosowania użyte do "podkręcenia" tego silnika są aż tak niesamowicie drogie (poza elektroniką)? Nie mam pojęcia. Ale to inżynierowie to sprytni ludzie. Myślę, że można by pokusić się o stworzenie jakiego kultowego pojazdu.
Nie chciałbyś zobaczyć chociażby nowej wersji cbr 250rr?
No tak argument był, ale strasznie spłyciłeś, bo temat był długi i tyczył rozwoju technologii - przecież w takim K1600 masz więcej gadżetów niż w R1 i jest droższy znacznie. Moc - moc jest potrzebna nawet, a może zwłaszcza w turystykach. Sam wiem jak miałem haykę i wyprzedzanie było przyjemne, szybkie i bezpieczne (oczywiście po upewnieniu się, że...) po przesiadce na VFR-kę musiałem już pamiętać, że tak nie odjedzie. Różne są potrzeby, bo przecież nie każdy zakończy swój żywot, kręcąc kółka na torze gokartowym
_________________ Byle dalej, byle w przód, absolutnie, absolutnie. Fa fa fa fa fa fa fa fa fa ra fa fa. Fa fa fa fa fa fa fa fa fa ra fa fa....