ok czyli jeden problem z głowy - szukam gaźnikowej

co do wyglądu to bardziej eska mi się podoba lecz zastanawiam się czy na miasto ta pozycja jest ok ??

Mnie nie przejdzie przez gardło że lepsza N-ka. Niech ktoś inny to powie.

To chyba załatwia sprawę.
Raczej będzie to gaźnik - i to nawet może nie najmłodszy.
Piszę oczywiście o normalnych moto w przyzwoitym stanie a nie "okazjach z allegro" które okazują się ( przepraszam za wyrażenie ) padliną.

Osobiście za żadną gaźnikową SV-ałkę nie dałbym więcej niż 5 tys i nawet gdyby miała złote sportowe klamki - wyłączam tylko Słoniowy twór . SV-ałka jest motocyklem niskobudżetowym i chociaż jest super, to niestety już leciwa. Nie wiem skąd biorą się te ceny!? Zapewne właśnie takie dyskusje na forach je podnoszą

Ja swoją (650n'04) puściłem w 2011 za ok. 7500 (nie pamiętam dokładnie). Miała kilka skaz wizualnych, ale jak patrzę na te ceny, co teraz ludzie wołają, to mi się to w głowie nie mieści.
2004 wciąż stoi drożej niż cena, za jaką ja ją puściłem
Fakt, sprawa ze sprzedażą robiła się nieco pilna.

Skąd się bierze cena? Proszę bardzo:
silnik 1200
koła 300
opony 200
plastiki 500
Przednie zawieszenie 600
kierownice, klamki i inny osprzęt 200
wahacz 100
oświetlenie 300
sety 300
zbiornik paliwa 200
gaźniki 100
chłodnica 300
Rama z papierem 500
Nie sumowałem tego, a ceny rzuciłem mocno szacunkowe. Jak będą na allegro SPRAWNE SV-ki po 4 tys. to zacznę
je kupować i sprzedawać na części.
Można też kupić trupka za mniej niż 4 tys. Tylko, że będzie trzeba doinwestować ze 2 tys. na dzień dobry. Z resztą na paliwo wydajemy w sezonie z 2 tys. i czasem drugie tyle na serwis. Więc o czym tu mowa.

Rzecz w tym, że jak wystawiłem wtedy (2011) swoją sv (650n2004) za cenę rynkową (sam w 2009 czy 2008 zapłaciłem jakieś 9000, może nawet więcej), to cholera, nikt do mnie nie dzwonił. Fakt, że miała kilka skaz, a opis może nazbyt uczciwy był (skoro na allegro same-ku*wa-igły, prawie jak z salonu, a tu sprzedający pisze o jakimś ślizgu... ).
Potem trochę obniżyłem cenę (dawno było, już dokładnie nie pamiętam kwot) i raptem jeden gość się odezwał, ale i on jakiś niezdecydowany był - a ja musiałem sprzedać, to jak kręcił nosem, to jeszcze trochę z ceny spuściłem.

Jeśli jednak tak liczyć, to sprawdź ceny w ASO wszystkich poszczególnych elementów OSOBNO dla jakiegoś moto. Łączna cena grubo przekroczy cenę nowego egzemplarza...
Jak kupujesz szrota (jak ten spod pociągu, co niby w słupek puknął ), to też jest taniej, niż gdybyś te same części kupił oddzielnie, to zupełnie normalna rzecz.

Z czystej ciekawości sprawdziłem orientacyjne ceny dla SV650-2004

rama - 10 000
rama pomocnicza - 1833
oba gaźniki - 3000
chłodnica - 2000
wahacz wraz z łożyskami - 3500
obie półki - 3500
wał - 2900
pompa paliwa - 2300

po zsumowaniu wychodzi ok. 29000
do tego jeszcze idzie cała masa drobnicy, wszystkie lampy, koła, plastiki, elektryka, komputer, silnik (cały silnik - nie mogłem znaleźć ceny za całość). jestem pewien, że cena kompletowanych pojedynczo elementów przekroczyłaby 50-60kpln (!!!!).


p.s. ceny brałem z rivaracing, ceny są w USD ale zawsze gdy porównywałem z polskim ASO to wychodziło podobnie, różnice zaś były na niekorzyść ASO. Za przelicznik PLN-USD brałem 1:3.

Nie możemy tak liczyć. Ja podałem szacunkowe ceny z allegro za części używane do 10 letniego motoru. Na zasadzie ile warte są na rynku stare ale sprawne części.
Zmierzałem do tego, że jeśli motocykl jest sprawny, nie trzeba do niego inwestować, to cena poniżej 4 tys. w ogóle nie wchodzi w grę. Nawet jak to motorower

Ale nowy motor klasy SV650 kosztuje około 30kpln, więc wyliczenie jest OK, dlatego liczę nowe części, że motor też nowy liczę.

Zawsze jak kupujesz dużo na raz, to wychodzi taniej - czy to będzie zgrzewka (12x2 l) coli czy motocykl (nowy lub używany gdy patrzymy na nie jak na ilość części).

Wychodzę z założenia, że każdy okazyjny, a jednak sprawny i prosty motor rozsprzedany na części do ostatniej śrubki, do ostatniego przełącznika wyjdzie z zyskiem min. 30-50%, tylko że aby to wyprzedać to trzeba mieć miejsce i czas. Dlatego wychodzi taniej, jak kupisz rozbitka jako dawcę.

Ok, sam mam Skę, ale napisze - Nka wygodniejsza do "codziennej" jazdy

No Ty Koroviov chyba za siebie nie możesz...tak właśnie wygląda Polski rynek motoryzacyjny

ale ejdnak eska piękniejsza jak ktos napisał wczesniej - ważniejsza jest frajda niż wygoda

Kwestia gustu, jak dla mnie jedyna godna SV to N-ka S-ka jakby sama nie mogła się zdecydować czym w ogóle jest

Ale dobrze, że każdy na swoje zdanie na ten temat, w ten sposób każda SV ma swojego nabywcę, który uważa, że ma najlepszą

Osobiście jestem za N'ką ale to moje zdanie i ni jak nie ma się ono do Twojego Jeśli masz sportowe zapędy z wyjazdami po 1000 km to S'ka, pozycja bardziej skulona i ogólnie sportowa. Jeśli ma to być tylko miasto i okazyjne wypady to N'ka. Zresztą i na N'ce da się jechać i 200 ale zawsze znajdą się tacy co im wieje i burzy fryzurę. Jakby S'ka niby to drastycznie zmieniała. Nawet S'ka nie jest w pełni obudowana. SV to nie sport z założenia. Nie od jednego znam opinię, że pozycja na N'ce wygodniejsza.
Różnice między S'ką a N'ką dla gaźnika to: krótszy wahacz w S'ce, bardziej do tyłu wysunięte sety, inne przełożenie końcowe (pojedzie ciut szybciej), niższa kierownica na clip-on'ach.
Podoba Ci się S'ka to kupisz S'kę. Przyzwyczaisz się do pozycji i albo będziesz chwalił albo będzie kolejny do tematu z "S'ki na N'kę".
Wszystko zależy jakie masz oczekiwania.

Ale się temacik skleił... Moje odczucia co SVek wyglądają nieco zabawnie. Pojechałem po Horneta a przywiozłem gaźnikową eSkę. Po gaźniku wpadł litr. Zafascynowany całością litra szybko zapomniałem o gaźniku. Kiedyś musiałem przeparkować Magdzie gaźnika i przejechałem kawałek- jaki zadziorny! Ale znowu zapomniałem. W Toruniu miałem okazję pośmigać wtryskową 650 S, ale kupa... I znowu litr wiec tamto w zapomnienie. I przyszedł ten sezon. Zmiana pracy i możliwość codziennej jazdy motocykielem. Magdy żółtek pali jakieś 1,5l mniej, więc biorę gaźnika. I co? KU....A JAKI ZAJEBISTY!! Fakt, hamuje gorzej i gorzej się zbiera. Ale ma coś, czego nie maja wtryski: CHARAKTER. I nawet pojawiła się myśl wysłania do diabła litra. Na razie jest syf za oknem i bardziej enduro teraz będzie w użyciu a zimą quad, wiec temat przycichł, ale na wiosnę znów wybiorę gaźnikową 650 i pojawią się mordercze myśli co do 1000ki.

Ot cała prawda nt. różnicy między starą i nową 650tką Ciekawe czy między wtryskową 650 i gladiusem też jest taka przepaść

Mirek. Zamontorwnie gaźników do 1000 to nie żadne mordercze myśli. Działaj.

Ja jako zatwardziały wielbiciel esek, po przejechaniu się litrem Flanela, jedno muszą przyznać, enką swobodnie można jechać ponad dwie paczki - aleeee! Flanel ma świetną owiewkę.
Dodam jeszcze, że testy przeprowadzaliśmy na niemieckich autostradach.

też właśnie czytałem, że gażnikowce mają charakter, jak je dobrze wyregulować to są przyjemne