Było mu odpowiedzieć: Zrób tak jeszcze raz stary pierdzielu, a rano już nie będziesz miał tego samochodu. Zapamiętam teraz twoje numery, a którejś nocy ktoś przyjdzie po twój stary sztrucel i więcej nie będziesz miał okazji zajeżdżać motocyklistom drogi.

W tamtej chwili jakoś o tym nie myślałem, dziadek pojechał a ja wolałem się uspokoić..

Trzeba było zsiąść, z moto, podejść do niego, i przywalić mu fangę a potem zabrać kluczyki wyrzucić i niech szuka. Już więcej by nigdy tak nie zrobił. Ludzi trzeba uczyć, jak nie wiedzą jak się zachować.
Mi jak ktoś zajedzie drogę i nie przeprosi tylko jeszcze się krzywo patrzy lub pokazuje dziwne znaki to się mi pod kaskiem w głowie gotuje.

Panowie nie ma co się denerwować, niektórzy mają po prostu nie tak pod sufitem i trzeba wziąć na nich poprawkę jadąc motocyklem. Mi ostatnio groził jakiś dziadek machając kulami jak sobie jechałem ~40 w strefie... Szkoda swoich nerwów na głupotę innych

Wracając do tematu naszej przygody. Byłem dzisiaj z R@F u naszego kupla w szpitalu. Obojczyk ma poskładany (parę śrub i trochę metalu mu powkładali), w poniedziałek-wtorek opuści szpital. Co mnie trochę zaskoczyło że gość który zawinił temu wypadkowi (potwierdzone przez policje) przebywał w tym samym szpitalu, na obserwacji, nawet go nie odwiedził, zapytał o zdrowie kupla. Rozumiem stał się wypadek musimy z tym żyć, ale przy najmniej przepraszam, jak zdrowie...

Taki jest świat w jaki żyjemy, coraz rzadziej trafić na "człowieka". Dużo zdrówka.

Tym bardziej, że też motocyklista... Ech.

Nie urażając nikogo ale może jest zbyt poobijany by chodzić na spacery? Albo po prostu to harleyowiec - taki jamnik wśród motocyklistów - z mego skromnego doświadczenia to oni w większości nawet nie odmachują jak ich pozdrawiam na drodze - więc nie chce odwiedzać plebsu.

Albo tak poobijany - w końcu nie miał stroju - kolejny dowód na to, że bez stroju nie wsiadamy na moto, nawet jak jest gorąco, bo co z tego, że jedziemy spokojnie jak jakiś daun nam zajedzie drogę, wskoczy i wywróci na asfalt...

Albo buc... tez możliwe.

Ja bym obstawiał na to drugie.
Po wypadku kolega leżał na plecach, baliśmy się go ruszać ze względu na kręgosłup. Dopiero pogotowie go na nosze wzięło do karetki. Harleyowiec chodził ale do niego nawet nie podszedł zapytać co z nim.

Bał się, że m u wpier.....cie za debilizm.

Co do jazdy innych to ja już sobie odpuściłem awantury, dawniej jak mnie gość wkurzył i krzyczał nie mając racji to stojąc na skrzyżowaniu podchodziłem do typów otwierałem drzwi i plomba, zazwyczaj już nic nie gadali, tylko się dziwili. Mieszkam w Krk, a tu jak w stolicy, co chwile taka sytuacja i teraz już nawet nie reaguje. A sposoby żeby się odwdzięczyć są różne. Zawsze można stanąć obok gościa na skrzyżowaniu i patrzeć mu prosto w oczy jak krzyczy, wymachuje, poci i się denerwuje, a jak zapali się się zielone to mu kopa w lusterko i ogień, albo np można jechać za chłopem i jak zaparkuje, albo stanie na stacji to mu nóż w oponę i do domu
Zdrowie dla chłopaka.

Opcja z lusterkiem bardzo dobra A jak gość jeździ S-classą to zapamięta to na długo

Wystarczy, że na chwile zapamięta nasze numery a za ucieczkę dostaniemy regres z ubezpieczalni i niestety odbije nam się to czkawką Lepiej pojechać za nim i mu spalić auto

Zdrowia dla wszystkich, co ucierpieli. Przemoc rodzi przemoc, lepiej odjechać bez odwetu. W zeszłym roku puszka w Piasecznie dała na wsteczny i zdusiła moto między dwoma samochodami, aż się lagi pogięły i odjechała. Nigdy nie wiesz, kto siedzi w aucie. Też mnie ponosi czasami, ale jak dotąd na rozmowach się kończyło. Odnośnie "zimnych łokci", tych z nogami do przodu, pewnie jak już sobie je poobcierają, to dojdą do poprawnych wniosków.

Dokładnie, nie ma co palić auta od razu. Lepiej po cichaczu sprawdzić gdzie typ mieszka, złapać jakiegoś okolicznego graficiarza lub nastoletniego dresika, dać mu mocnego szpraja i ze 20 dychy w łapę - niech wieczorem obmaluje gościowi samochód w kwiatki, albo napisze np. "CWKS Legia pany" z pełnym jej herbem itp. Nie mówić, że się jest motocyklistą, nie mówić za co, tylko że gość zalazł wam za skórę i chcecie się odegrać. Stanąć sobie gdzieś na uboczu kilkaset metrów dalej i poczekać aż posłaniec uczyni swą powinność

Razor dobry plan ale ja za łebka taką sprawę rozwiązywałem za pomocą worka wiórów czy trocin w trawie, ostatecznie worek z farba rzucony w stronę ładnie pomalowanego domu lub bramy Sprawdzony patent działał idealnie. No i potem idę tam i się śmieje z tego jak koleś sprząta . Nie myślcie teraz źle o mnie ale mam u siebie na wsi kolesia co nas podpierdziela wszystkim co to my to nie robimy i trzeba mu się odwdzięczyć. Następny plan to może cegłówka wpadająca przez okno po północy .

Wiesz, za małolata to o różnych numerach się słyszało, np. mam kumpli na takim osiedlu domów bliźniaków niedaleko mnie. Jeden z mieszkańców zadzwonił na policję, że drą mordy pijani i śpiewają sobie przy ognisku wcale nie przy jego domu. Policja przyjechała, wszystkich wylegitymowała i pojechała. :cenzura: się, i następnej nocy mu wyrwali taką ciężką bramę przesuwną (jakim cudem nie mam pojęcia) i wynieśli 3 km w las. Nie wiem ilu ich było, ale co najmniej kilkunastu pewnie by to taki kawałek wynieść

Potem były pomysły by znaleźć kocią głowę, nadziać na furtkę, podpalić i przyczepić tekst w stylu "szatan na Ciebie już czeka", ale nie było w okolicy żadnych kocich trupów i nikt nie miał na zbyciu też żadnego kota, więc odeszli od pomysłu.

Ja to byłem pod wrażeniem kreatywności chłopaków, zwłaszcza po alkoholu

Co do bardziej lajtowych pomysłów na ukaranie frajera za kółkiem polecam valerianę. Rozlać dużą butle na samochód lub podwórko delikwenta a stado sierściuchów napewno z okolicy się pojawi

R@F - współczuję że z powodu głupoty innego motocyklisty tak się skończyła wasza przejażdżka, widok na pewno nie należał do najprzyjemniejszych. Jeżeli motocykliści to jedna wielka rodzina to ja nie chcę mieć takich braci...

3kkk - ja bym chyba nie wytrzymała i zasadziła kopniaka w drzwi tego starucha. Kulturalnie bym zsiadła z motocykla i po prostu wpie** bo to się w pale nie mieści żeby takie rzeczy wygadywać, ba, nawet myśleć! A jakąś bardzo niekulturalną gadkę na pewno bym my spuściła.

Ja w takich sytuacjach jak ktoś mówi specjalnie Ci lub na złość mówię: Mam nadzieję że twój syn lub córka też będą jeździć motocyklem i będą częściej trafiać na takich debili jak Ty. Zazwyczaj po tym tekście jest cisza, albo nieśmiałe Spier...laj.