Za krotko jak widać

To jest moje pierwsze poważne moto i dopiero jeżdżę jakiś miesiąc, ale wyznaje zasadę: co cie nie zabije to cie wzmocni.

A pocieszam się tekstem:
motocyklistów dzielimy na:
1. tych co mieli szlifa
2. tych co będą mieli szlifa

Ja już należne do 1 kategorii byle nie powtórzyć tego wyczynu

Ale mniejsza o większość, trzeba naprawić konika i jeździć mimo niesprzyjających warunków bo puszka już mnie wnerwia.
Niestety gość z Wołomina już się nie zajmuje spawaniem plastików, możne ktoś jeszcze zna w warszawie bądź okolicy kogoś?

i 3. na tych co się nauczyli

i 4. na tych co mieli szlifa i jeszcze niejednego mieć będą.

Ładna pogoda się zrobiła, motocykl się zrobił więc jeździmy dalej

W sumie dużo nie wydałem:
- spawanie czaszki 5 elementów
- spawanie światła około 4-5 elementów
- koleś w Radzyminie 140pln
- polerowanie szkła światła 50pln
- dźwignia zmiany biegów 50pln mechanik w warsztacie znalazł
- spawanie zaczepu chłodnicy 20pln
- płyn do chłodnicy 1L jakieś 10pln

Zostało mi jeszcze pomalowanie czaszy ale już jeżdżę.

Pozdrawiam i do zobaczenia na trasie.

Szerokiej drogi.

A można się nauczyć?

Patrząc po moich przygodach, zawsze cię jakoś asfalt dopadnie