Mam nadzieję, że teraz rozpętam burzę
Od miesiąca jestem szczęśliwym posiadaczek sv 650S z 2004 roku, i też się nasłuchałem o tym, że ten motor nie nadaje się dla świerzaka itp itd.
Na motor wsiadłem ze strachem w oczach i dusza na ramieniu, z przeświadczeniem, że na każdym rondzie przy odkręcaniu się wywalę, albo, że moto pójdzie niespodziewanie na koło z jedynki czy dwójki.....
jak jest naprawdę?
Po 2 dniach motor został opanowany w sposób pozwalający swobodną jazdę po mieście i na trasie. Moja technika jazdy jest na poziomie -18, a jednak jakoś jeżdżę.
A tutaj kolejny przykład udowadniający, że nie moc maszyny ma znaczenie, tylko poziom oleju.... w głowie:

Żary. Prokurator Rejonowy Żarach poinformował o kolejnym tragicznym w skutkach zdarzeniu - wypadku drogowym, do którego doszło w dniu wczorajszym tj. 17.04.2012 w Żarach. Z dotychczasowych ustaleń wynika, że doszło do zderzenia samochodu osobowego z dwoma motocyklami na skrzyżowaniu ulic Aleja Wojska Polskiego i ul. Tatrzańskiej.
Do wypadku doszło prawdopodobnie w momencie skrętu przez samochód osobowy z ul. Aleja Wojska Polskiego w ul. Tatrzańską. Ustalono, że motocykliści poruszali się przeciwnym pasem ruchu - Aleją Wojska Polskiego w kierunku Kunic. W wyniku zderzenia kierujący motocyklami odnieśli obrażenia i zostali przetransportowani do szpitala w Żarach i Zielonej Górze. Jeden z motocyklistów -28 letni mężczyzna zmarł.
Na miejsce zdarzenia udał się prokurator wraz z biegłym z zakresu ruchu drogowego celem przeprowadzenia oględzin. Prokurator zlecił ponadto inne stosowne czynności. Trwają ustalenia szczegółowych okoliczności zdarzenia."

Drugi też zmarł..

Podsumowując...
nie odstraszajcie proszę chętnych do zakupu, lecz raczej przestrzegajcie i uczulajcie, ten motor nie jest diabłem wcielonym (chociaż...... ) da się na nim jeździć, wszystko oczywiście zależy od rozsądku....

Moja rada?
Podchodźcie z dużym szacunkiem i respektem do mocy motoru i nie przeceniajcie swoich możliwości, a wszystko będzie ok.....
a frajda z jazdy sv-ką jest nie do opisania

Tu bardziej nie chodzi o to, że sv to diabeł, tylko człowiek łatwiej się uczy na mniejszych motorkach niż na dużych, gdzie boi się odkręcić i go to blokuje mentalnie. Małe wybaczają więcej błędów, tam gdzie na gs'ie cię lekko bujnie, sv może Cię wyrzucić z siodła.

Nie rozumiem.
Przecież każdy co kupuje sprzęt to woli "kupić silniejszy żeby potem nie zmieniać, no i będzie rozważnie jeździł bo ma olej w głowie i ma respekt do motocykla, a tak poza tym bardzo mu się podoba sprzęt" . Wiem że dziwny jestem, bo zmieniłem ze 120 na 60 km, ale zabawa nadal przednia

No bo motocykl to motocykl Każdy daje dużo frajdy, jak się wie gdzie jej szukać.

Oczywiście nie chodzi tylko o moc maszyn. tylko o to w jaki sposób wybaczają błędy. Małe lekkie motorki są łatwe do opanowania i ewentualne koszty naprawy są stosunkowo niskie i nie ma takiego żalu. Np. łączny koszt naprawy mojej kawy po glebach to ok 80 zł (dwa kierunki) plus trochę kleju. Do tego nie malowałem zbiornika, a kierownicę prostowałem na osiedlowym płocie Nie było mi, aż tak szkoda bo wiedziałem, że to motocykl szkoleniowy i tyle.
Jak chcesz dać ok 12 000 zł za pierwszą maszynę to proszę bardzo. Tylko czy stać Cię na drogie naprawy?
Perfecki01 nie wszystko zależy od oleju w głowie tylko od umiejętności. a lepiej te umiejętności zdobywać ćwicząc na czymś przyjaznym.

Trzeba sie tez zastanowic czemu doswiadczeni motocyklisci (nie mowie tu o sobie ) zawsze polecaja mniejsze moto na pierwsze a swiezaki pchaja sie po wieksze... Napewno nie chodzi o to zeby swiezakom odebrac radosc z jazdy...

Bo Ci którzy nigdy nie mieli do czynienia z prawdziwymi motocyklami(początkujacy) nie mają pojęcia jakie prawa rządzą jazdą na motocyklu.
Myślą, że wystarczy tylko zdrowy rozsądek, nie odkręcać manetki do oporu i uważać na wszystko. Tylko, że tak naprawdę nie zdają sobie sprawy co to znaczy wszystko.
A radość z jazdy jest na każdej maszynie. Ostatnio zastanawialiśmy się z kumplami czy nie kupić sobie pocketbike'ów i nie robić wyścigów;]
Wczoraj widziałem niezłego kolesia- latał w kolo komina na nowiutkim gsxr w trampeczkach, spodenkach i koszulce- tylko pozostaje pogratulować, albo od razu w ryj zapierd...lić

E tam każdy jeździ jak lubi Ja się mu nie dziwie, jak wczoraj jechałem w kombi to w trasie jeszcze spoko, ale jak tylko wjechałem do Katowic to myślałem, że mnie chuj strzeli.
Choć ja w trampkach nie lubię, raz jechałem i musiałem kartę na punkty z BP przykleić taśmą do czubka buta, bo niewygodnie mi się zmieniało biegi. Sztywny but to jednak jest to.

Ej to była retoryka... ale tak o to chodziło

Dobra chłopaki, tak przeglądam te oferty allegro i tak, CB 500 za chiny ludowe do mnie nie przemawia , bandit owszem ale drogi, nie wspomnę o MT03. Po prostu w SV się zakochałem i chyba na nią padnie wybór, oczywiście nie litra Tylko teraz przydał by mi się ktoś z okolic krk lub krk do wybadania sprzętu, może ktoś wie gdzie w okolicy mogę znaleźć dobry moto? pozdrawiam

EDIT:
Znalazłem takie cuda: http://allegro.pl/suzuki-sv-650-2005r-n ... 44359.html
http://allegro.pl/suzuki-sv-650-n-2006- ... 01672.html
http://otomoto.pl/suzuki-sv-650-n-03-ja ... 60936.html , czy się nadają ???

Mamy odrębny dział poświęcony ocenianiu sprzętów z ogłoszeń (ciekawostki z allegro). Możesz tam założyć nowy wątek i przy okazji poszukać czy te motocykle już się nie przewinęły przez forum, może ktoś już je oglądał na żywo i napisał parę słów

Co do wyboru motocykla, tak jak napisał Dread że olej w głowie to nie wszystko, liczy się też doświadczenie, wg mnie jednak lepiej zaczynać od czegoś mniejszego, albo mniej narowistego.

Perfecki to czekam na relacje z wczorajszej jazdy na tym moto dla świeżaków..

Pozdrawiam.

U mnie również padło na SV jako pierwsze moto. Opinie o SV są wiadomo jakie. Obietnica niesamowitego funu z jazdy, genialny wygląd, wygoda dosiadu zrobiły swoje i za nic nie chciałem innego moto. Pomimo tego, że jest odradzane na pierwsze, to uznałem, że zaryzykuję, gdyż miałem wrażenie mojej ogólnej dobrej sprawności z moto. Prawko u Kulika, zgłębianie teorii techniki jazdy i czułem że dam radę.
No i chyba dałem, jak na razie - odpukać - bez większych przygód. Od początku sezonu wykręciłem 3k km w różnych warunkach, po mieście, na trasie, w deszczu i zimnie.

Historie o potwornym hamowaniu silnikiem, które szybko odsiewa świeżaków, uważam za mocno przesadzone. Faktycznie mocno hamuje ale to dotyczy chyba wszystkich motocykli i świadomość kiedy nie można gwałtownie hamować silnikiem lub odkręcać należy do podstaw technicznych. Podejrzewam, że nawet GSem można się łatwo wysypać na zakręcie w deszczu nieodpowiednio operując manetą.

Czy poleciłbym SV na pierwsze moto? Raczej NIE

Mam wrażenie, że SV to diabeu wcielony i choć jego poskramianie daje sporo satysfakcji, to widzę jak łatwo możnaby się na nim wysypać. Genialny zapas dynamiki pod manetą kusi niesamowicie i jakiekolwiek postanowienia "nie będę odkręcał" można wsadzić między bajki. Na SV na pewno będziesz jeździł za szybko
Prawdą chyba też jest, że na słabszym moto można się szybciej nauczyć techniki przez wykorzystanie większego zakresu mocy. Z SV nie jestem jeszcze w stanie wykrzesać pełni możliwości (i całe szczęście ).

Ale generalnie nie zamieniłbym SV na żaden inny moto w tym momencie

A to Ci ciekawostka

No to ja będę wredny i napiszę że kolega Perfecki dzień po napisaniu tego postu pojechał na tor i wypierdzielił się na zakręcie.. tak że chyba jednak maszyna ma znaczenie. Dobrze że nic się nie stało większego i oby już się nie stało.




Yhm no.. no..

Pozdrawiam.

Dobrze, że na torze i że nic się nie stało. Choć jestem bardzo ciekawy przyczyny owej przygody.

Myślę, że przyczyna jest prosta - brak umiejętności i dopasowania ich do motocykla. Ale dobrze, że jest OK
Sam wysypałem się na torze, ale to raczej nie z winy motocykla, tylko przerośniętych ambicji
No to mamy już w przeciągu ok miesiąca dwóch świeżych użytkowników, którzy się wysypali na swoich pierwszych SV- o tylu na razie mi wiadomo. Wniosek nasuwa się sam.

Przyczyna to za pewne zbyt duża prędkość z jaką chciało się wejść w zakręt.

Perfecki mam nadzieje że nie będziesz zły że napisałem o tym na forum, nie chodzi mi o to aby zrobić Ci na złość, tylko aby pokazać innym że nie koniecznie jest tak pięknie jak się czasami tu czyta.. ciekawi mnie ile osób polecających ten moto dla świerzaków nie przyznaje się do jakiś tam przygód z nim. A niech inni wiedzą i może to pomoże im dokładniej przemyśleć wybór pierwszego motocykla.

Pozdrawiam.

Zdziwiłbyś się jak dużo Niektórzy się pochwalą na forum, że w coś przydzwonili, bo to w sumie żaden wstyd, a często wręcz zabawna historia wychodzi Ale cała masa siedzi na forum cicho i tyko kompletuje dźwignie i podnóżki z allegro, a do mnie na finał mail "siema, potrzebuję lewego crashpada"

Potem sprzedają się same bezwypadki i igły. Na koniec będą Cie straszyć sądem jak komuś wytkniesz ze sprzęt był rozjebany.