1.Nie. 2.Nie.
Co do temetu postu, to wszystko zależy ile już umiesz, ile przejeździłeś na motocyklach o mniejszej pojemności i jak pewnie się czujesz na motocyklu. Jeśli masz już trochę praktyki i poczytaj trochę literatury "Motocyklista doskonały" itp. i wtryskową możesz brać.
W przeciwnym wypadku to CB500 lub mały Bandit lub jakaś 250-tka. Gaźnikową odradzam.

1.nie
2. nie
3. w ogóle nie pożyczam maszyny nikomu

Nie dalbym nawet motorynki. Niech sobie zarobi pasozyt jeden.

1. tak (moja to już taki złom że nic nie można w niej popsuć bo wszystko już zostało )
2. nie (szkoda życia na jazdę na tylnym siedzeniu, niezależnie kto prowadzi, no chyba że Rossi )

SV to moje pierwsze moto, po prawku przez ponad 2 lat na niczym nie jeździłem, (wcześniej tylko na kursie)
Czy warto - Tak BEZAPELACYJNIE;
Czy kupił bym ponownie sv jako pierwsze moto - nie, kupował bym 500 ccm lżejsza mniejsza moc, taki motor można łatwiej ogarnąć w krótszym czasie, SV nie miałem zmieniać przez dłuższy czas (dlatego kupowałem 650ccm) z przyczyn niezależnych jest inaczej
Czy zmienię sv na coś innego: tak (na co --TDM, a potem wracam do sv takie plany)

Prawda jest taka jak będziesz myślał za kierownicą to możesz sobie nawet hajkę na pierwsze kupić, jak odkręcasz manetkę na maksa i niech się dzieje wola niebios, to daj sobie spokój z motocyklami.
Mniejsze maszyny szybciej można ogarnąć ale i szybciej się nudzą(zazwyczaj).
Pozdro.

Ja jestem za zamykaniem tematów tego typu od razu po tym jak się pojawią

Leo, why?

Pzdr,
misiuto

pewno przez wyglad.. mozna dostac neuropati nerwu wzrokowego jak ktos zerknie pierwszy raz na stara eske

Coz moge powiedziec, umiejtnosci po 20h jazd z czego 10h na placu to zadne umiejetnosci. Jestem tego w pelni swiadomy. Po zastanawieniu doszedlem do wniosku, ze choc sv650n bardzo mi sie podoba wybiore honde cb500. niektorzy z was mysla, ze mozna zaczac od sv. Nawet jesli maja racje to niech "strace" ten nadchodzacy sezon na nauke jazdy, a pozniej zobacze czy doroslem juz do czegos zywszego. Na chiwle obecna dla mnie kazda sekunda spedzona na jakimkolwiek motocyklu to wspaniale prezycie. Dziekuje wszystkim za wyrazone opinie.

co tak słabo kochani, taki płodny temat, a dopiero 2 strony ?

No wlasnie kurka wodna. Moze kolega po straconym sezonie na cebulce na sv tysionc zasiendzie?

Nie zaluje wyboru SVki na pierwsze moto. Gdybym mial jeszcze raz wybierac to zakladajac ze mialbym takie same mozliwosci finansowe to znow wybralbym SVke. Jezeli mialbym wiecej dziegow to kupilbym sobie nowa Ninje 250, lub Aprilie chociaz ta druga to wilk w owczej skorze i moglaby to byc przesada.
Nowy sprzet, gwarancja, zero zmartwien, nawet ubezpieczenie ac mozna dostac w rozsadnych pieniadzach w jakims pakiecie. Lekkie poreczne, pali tyle co kot naplakal (chociaz SVka tez potradi byc ekonomiczna). Jako ze kasy brak to jest jak jest i przez pare lat sie nie zmieni. Raczej

1. Nie
2. Nie
O ile kolega nie miał nic do czynienia z motocyklami przed zdaniem na kategorię "A".
Sformułowanie "pierwszy motocykl" może mieć kilka znaczeń. Przecież np. są ludzie, którzy kilka lat jeździły motorowerami o pojemności 125 cm3, a są tacy co mają kaprys zdają egzamin i szukają motocykla - jak to wsadzić do jednego garnka!?

sv przy 250 to pali jak smok. 3 litry w mieście, jest jakiś emeryt co potrafi na sv do tylu zejść? Przecież to jakiś mokry sen

Prezes czytaj ze zrozumieniem. Czy ja napisalem ze tyle samo pala? Napisalem ze SVka mozna jezdzic ekonomicznie. Jak porownamy motocykle w klasie 600ccm to SVka wypada bardzo korzystnie jezeli chodzi o spalanie.

Gaźnikowa jest bardziej nerwowa bo nie ma SDTV (Suzuki Dual Throttle Valve), przez co jest trudniejsza do opanowania przez świeżego kierownika, bardziej nerwowa. Pewnie się też wszyscy zgodzą że właśnie to lubią w gaźnikowej SV-ce.

Zapewne tak ale zaraz po nizszej cenie

O, to o mnie, kompletnie zerowe doświadczenie na dwóch kółkach. Zdałem egzamin, ale dopiero po 3 latach kupiłem pierwszy motocykl (w tym czasie nic nie jeździłem). Prawie cały kurs (w podobno dobrej szkole) przejeździłem na GS500 i początkowo to chciałem kupić, na szczęście tak się nie stało. Ponownie też wybrałbym SV, na pewno maszyny jeszcze nie ogarniam, ale tak samo bym nie ogarniał GS, być może GSa by trochę więcej wybaczała, ale z drugiej strony chyba jakiejś przepaści między nimi nie ma, więc wolę się na tym uczyć. Tylko spalanie mogłoby być trochę mniejsze

Ja kupiłem SV 10 lat po zrobieniu prawka. Wcześniej to jawa50 i komar i to długo przed prawem jazdy, a potem długo nic.

SV na pierwszy motocykl - uważam, że świetny pomysł i na pewno bym go powtórzył. Odrobina oleju w głowie - mi go parę razy zabrakło ale akurat zabrałem ze sobą szczęście i obyło się bez wywrotki. Nie trzeba kręcić go w nieskończoność i rozpędzać się do 200km/h żeby poczuć dreszczyk emocji. Do miasta bajka. Jak ktoś mówi, że po 2 sezonach na SV650 ma mało mocy to niech zjedzie z autostrady i zacznie jeździć też po innych drogach.
Również eksploatacja jest niedroga i w większości przypadków prosta jak drut.

Miałem ostatnio okazję pojeździć fazerem 600 na gaźnikach i nie chcę go nawet za darmo. Do 7000 obr. nic się nie dzieje a potem wyje niemiłosiernie.
SV

Przepaści nie ma, powiadasz...
To ja Ci powiem, że chyba jeszcze nie zacząłeś na SV-le jeździć... No offence. Albo masz wykastrowaną wersję.

no właśnie się zastanawiam, bo myślałem, że będzie ostrzej. Wg dowodu i nr ramy mam wersję zdławioną, ale leciałem najszybciej ponad 180 km/h i nie wyglądało na koniec, ale droga na więcej nie pozwoliła, a podróżowanie N'ką bez żadnej owiewki z takimi prędkościami jest mało komfortowe więc już nawet nie próbowałem więcej. Będę musiał się z kimś ustawić i sprawdzić.