Wracając do domu widziałem 3 lawety w eskorcie policji z tymi samochodami. Jakaś czołówka chyba była - mało ciekawie wyglądały te auta. Motoru nie widziałem ale ktoś musiał wyprzedzać/uciekać na drugi pas.
ten makabryczny wypadek spowodował przedstawiciel handlowy z firmy gdzie pracuje - makabryczny dramat dla gościa, ma sprawe karną, myślał że zdąży ale pieszy mu wszedł.... masakra
_________________ "lepiej żałować że się coś zrobiło, niż całe życie wypominać sobie, że się czegoś nie zrobiło" - czy jakoś tak
13 sie 2012, o 20:13
kozik
SV Rider
Dołączył(a): 17 maja 2011, o 14:52 Posty: 5631 Lokalizacja: Dęblin-Piaseczno
Płeć: mężczyzna
Moto: suzuki sv 650S 99r.
Re: Ku przestrodze.
W tym roku na rynku głównym w Piasecznie będzie organizowana akcja charytatywna dla Patrycji Jeleń w której uczestniczy Michał Iwan, organizator pikniku w Zal Dol dla dzieci z domu dziecka w Pasymiu.
Zależy na tym aby ściągnąć jak największa liczbę ludzi za pośrednictwem motocyklistów. Chce żebyśmy pojeździli po mieście w dniu koncertów i pościągali ludzi na akcję na rynku głównym. Pokaz stuntu w tym roku nie może się odbyć ze względu bezpieczeństwa .
W tym roku za pośrednictwem Michała Iwana zbierane były pieniądze podczas charytatywnego pikniku w Zal Dol dla dzieci z domu dziecka w Pasymiu. Po czas festynu miesiliśmy okazję podziwiać pokaz stuntu za pośrednictwem naszego kolegi Pedrosa z forum, który także włożył swój wkład w pomoc
To ja też "ku przestrodze" opiszę jak to wczoraj o mały włos nie skończyłem z motocyklem wbitym gdzieś w lewe drzwi. Skrzyżowanie w Pruszkowie, tuż koło mojego domu, dwie wąskie ulice w centrum miasta. Jechałem tą podporządkowaną i przecinałem ulicę z pierwszeństwem. Dojechałem do skrzyżowania, patrzę w lewo - jedzie daleko i powoli jakiś biały samochód. Patrzę w prawo, pusto. No więc patrząc w lewo czy samochód nadal jest wystarczająco daleko, wyjeżdżam i w tym momencie co widzę, oczywiście pędzący motocykl, tuż koło samochodu, może ciut przed nim. Motocyklista akurat wyprzedzał nasz samochodzik, na skrzyżowaniu, na przejściu dla pieszych, na podwójnej ciągłej, no i z prędkością dużo, dużo powyżej dopuszczalnej 50tki. Wcześniej nie miałem szans go zauważyć, bo patrząc z mojej strony był zasłonięty przez wyprzedzany samochód, do tego oba pojazdy białe i jeszcze biały kask. Jedyne co zdążyłem zrobić, to wcisnąć gaz do końca i motocykl przeleciał mi tuż za bagażnikiem. Mnie było ciepło, więc podejrzewam, że jemu jeszcze bardziej. Kilkaset metrów później znów widziałem ten motocykl, okazało się, że był to biały ducati monster i za kierownicą najprawdopodobniej dziewczyna lub strasznie chudy koleś. Nie mam pojęcia komu policja przyznałaby winę, gdyby (tfu, tfu) do czegokolwiek doszło, ale przestroga na przyszłość - nie wyprzedzać w takich miejscach i nie zapierdalać aż tak po osiedlowych uliczkach. Chociaż w teorii jedzie się drogą z pierwszeństwem, to mimo wszystko warto przewidzieć, że jadąc 100 na 50tce i wystrzelając zza innego samochodu, inny użytkownik może nas zwyczajnie nie zauważyć na czas
Jak to taki biało-niebieski dukat monster i postura kobieca w kombi pod kolor maszyny to miałem okazję się spotkać z tym sprzętem na s8 wracając do Pruszkowa. Maszyna jest tutejsza bo na wpr blachy. Powiem szczerze że ostro popierad......
Yhy ku*wa mać. Pierwsza kolizja na moto. Przejeżdżając prosto przez skrzyżowanie na zielonym świetle, zostałem uderzony w bok - centralnie w noge na podnóżku, przez jadącego z przeciwległego kierunku, ni z tego ni z owego skręcającego w lewo, szarego pugeota 206. Reakcja moja znikoma była, przed krzyżówką rozejrzałem się czy nic nie chce przeciąć mi drogi ale, że puszka jadąca prosto nagle bedzie chciala skręcic, nie przewidziałem. Widząc, że na mnie jedzie, zdążyłem tylko przenieść ciężar ciała w prawo ażeby uciec moto do krawędzi jezdni. Wydaje mi się, że dostałem zderzakiem w miejscu mniej wiecej na wysokości lewego reflektoru. Po udeżeniu na szczescie utrzymałem moto w pionie. Kierowca nawet się nie zatrzymał, od razu dzida z miejsca zdarzenia.... Gira mnie napierdziela max, urwany mam lewy set z wygiętą dźwignią zmiany biegów, oraz pogięte cięgno. Nikt z jadących za mną puszkarzy nie zatrzymał się... serdeczne dzieki sobie pomyślałem... Pałki już na wstępie mi powiedziały, że na monitoring nie ma co liczyć... na całej długości ulic którymi jechał ten jebaniec w puszce... Tak mnie noga bolała, że nie myślałem w ogóle ruszyć za jeba*cem i chociaż blachy zapamiętać.. no ale cóż, gdybać to po wszystkim można, jak się już ochłonie.
Ostatnio edytowano 5 wrz 2012, o 22:16 przez parys, łącznie edytowano 1 raz
Nie wiem czy pamiętacie akcję. Policja miała model samochodu, kolor, częściowo odczytane tablice rejestracyjne.......i się nie udało.
@Parys współczuje i mam nadzieję że osoba która cię potrąciła prędzej czy później poczuje się do winy. Jeśli nie, to z całego serca życzę jej by po prostu znalazła się w takiej sytuacji jak ty.
Powaliło tych ludzi do końca, teraz to już każdy będzie uciekał z miejsca zdarzenia Szkoda, że stało się tak jak się stało, ale też dobrze, że tylko tyle. Szybkiego powrotu do zdrówka życzę, no i oczywiście by się skurkowańca udało złapać