Ja myslalem ze za ucieczke z miejsca wypadku idzie sie do pier... pudla . Lagodnie strasznie jest to prawo w PL .
W wiekszosci przypadkow to akurat dobrze ale nie w takiej sytuacji

@kisiel_krzychu
Wstawiaj znaczniki [quote] jak trzeba to nie będzie wątpliwości kto co pisał

no właśnie tak wcisnąłem quote i zawsze było ok, teraz się coś mi namieszało pozdro

Iiiii znowuuu

W tym miejscu kolegę Krzysia muszę obronić, jak wciskam QUOTE (cytuj) to też wychodzą takie cyrki, muszę korygować ręcznie. Ubolewam nad tym, że nie działa/nie ma u nas na forum cytowania poprzez zaznaczanie myszką pożądanego tekstu (podświetla się w tedy na niebiesko) i klikaniu w znacznik CYTUJ. (chyba, że jest, a jestem muł i nie widziałem )

Najwyraźniej jednak działa

Wchodzisz w pełny edytor, na dole masz listę kolejnych postów, zaznaczasz odpowiedni fragment, naciskasz quote i gotowe

No więc dziś zjawił się pan rzeczoznawca i zrobił co miał zrobić, zobaczymy co będzie dalej. Dostałem też telefon od innego rzeczoznawcy, który dostał zlecenie oględzin miejsca zdarzenia z moim udziałem - czemu to może służyć? Po co im coś takiego? Raczej to dla mnie niewykonalne, zdarzenie miało miejsce 200 km od Wawy... może powinni sami się zatroszczyć o to nagranie jeśli chcą dokładnie znać miejsce/przebieg zdarzenia? Na infolinii dostałem info, że to jest niezbędne do dalszych działań i zatwierdzenia odszkodowania... poprosiłem o kontakt z likwidatorem.

Powiedz, że możesz się tam zjawić jak Ci zwrócą koszta dojazdu, plus ewentualnego dnia wolnego. Aha, niech zrobią przelew z góry. Powiedz, że jesteś biedny. Mi raz PZU przelało 440 zł w celu umożliwienia mi likwidacji szkody telefonu, a szkoda wyniosła 170zł. Wyszedłem na tym 300zł plus nowy telefon.

Ja z jednym opisem z PZU uszkodzonej Mazdy przez inny pojazd nie z miej winy się nie zgadzałem to kazali mi wybrać miejsce gdzie ma przyjechać inny rzeczoznawca (100km). Dalej się nie zgadzałem wiec sami pojechali na miejsce zdarzenia i zrobili symulację bez mojego udziału wiec nie daj się podejść.

A jak się teraz sprawy mają?

poczytaj sobie viewtopic.php?f=9&t=198

dokładnie od tego postu viewtopic.php?p=41978#p41978

Teraz sprawa wygląda tak, że nadal czekam na wycenę od ubezpieczyciela. Niby maja na to tydzień (minęło 8 dni od oględzin) ale mieli jakieś zastrzeżenia co do samego zdarzenia i czekam nadal. Z oględzinami po kilku długich telefonach stanęło na tym, że 'wystarczy', jeśli prześlę im linka do google maps, współrzędne, google street view z moim opisem co i jak... śmieszne ale wysłałem i oni na to, że to w sumie zastępuje moją obecność na miejscu zdarzenia po czym dzwoni rzeczoznawca, forwarduje mu to samo i mówi OK - pojedzie tam i zrobi to sam, ja już nie muszę się stawiać

Co do kamery, danych i reszty - przemilczę na forum, ale... umiesz liczyć, licz na siebie...

nie baw sie sam, bierz prawnika

Wycena nadal nie zrobiona. Jutro miną 2 tygodnie od oględzin. Dzwoniłem znów dziś rano - zdziwienie, nie wiedzą czemu, 'przekażą temat' przełożonemu i wycenę do zrobienia w 'trybie pilnym'. Czekają jescze na papiery z policji - wysłali też pismo do sprawcy o potwierdzenie i jego wersję - podobno ma obowiązek odpisać (?!). I kluczowy argument na powolne toczenie się sprawy i zero kontaktu z ich strony - 'wg ustawy mamy 3 miesiące na likwidację'

Chciałem się po prostu wstrzymać z ewentualnym prawnikiem, odwołaniami i całą resztą do otrzymania wyceny ale widzę, że zbyt szybko jej nie dostanę

Update: przyszedł mail z ubezpieczalni. Szkoda całkowita. Wartość rynkowa SV K7 wg nich: 8800 PLN. Szczegóły mają przysłać w ciągu kilku dni.

I co Wy na to?

w zeszłym roku wartość rynkowa mojej SV650 z 2006 r. według Hestii to 10800

poproś żeby kupili Ci taki sam motor w takim samym stanie za te pieniądze...

co do wartości rynkowej najprostszą rzeczą jaką możesz zrobić to podejdź do PZU i poproś o ofertę AC i zobaczysz od jakiej kwoty Ci wyliczą, poproś o to na piśmie i masz podkładkę z najlepszego źródła

To może od razu do nich? W PZU to ja sam mam, może od razu dać im wartośc rynkową 'wg nich' wyliczoną pod AC

Może wezmę jeszcze innego rzeczoznawcę? Np. z PZMot? Rozumiem, że jeśli już uznali, że naprawa przekracza wartość to jest to ostateczne i mogę jedynie próbować negować wartość rynkową w celu wypłacenia większego odszkodowania? Czy jeśli wartość rynkowa odpowiednio 'wzrośnie', to mogą cofnąć całkowitą i uznać normalne odszkodowanie?

Jest też zapis, że uznanie szkody całkowitej wcale nie znaczy, że nie mogę naprawiać bezgotówkowo - mogę do wartości rynkowej.

odwołuj się. pewnie będziesz musiał to zrobić ze trzy razy, ale dostaniesz normalne pieniądze. Pamiętaj, że możesz też za część tej kwoty odkupić 'wrak', co pewnie będzie twoim jedynym rozwiązaniem. Zgłaszałeś uszkodzenia kurki, spodni, kasku itd ?

Zgłaszałem wszystko. Ciuchy, motocykl i holowanie - jak na razie dostałem odpowiedź o całkowitej + info, że szczegółowe wyliczenia przyślą w ciągu kilku dni. 'Wrak' pozostaje dla mnie ale w sumie nie wyobrazam sobie inaczej - przecież gdyby nie miał zostać to byłoby zwykłe złodziejstwo

Dziś przypadkiem spojrzałem na swoją umowę w PZU i moja Suzi z 2007 z ABS-em wycenili na 11800.

No właśnie, mniej więcej tyle za swoją zapłaciłem. Teraz zacznie się zabawa:

Wartość rynkowa wg ubezpieczalni: 8.800
Wartość wraku: 4.500
Różnica: 4.300

Ale... 'znaleziono' ofertę odkupienia wraku za 7.000 - różnica do wypłaty wg nich: 8.800 - 7.000 = 1.700.

Nawet nie zdawałem sobie sprawy, że takie manipulacje tutaj odchodzą