Dołączył(a): 23 lut 2010, o 09:59 Posty: 3102 Lokalizacja: Warta, łódzkie
Płeć: mężczyzna
Moto: różne
Re: Refleksje po 3 latach współżycia...SV
kacperski napisał(a):
Dono, reductio ad absurdum? Jeszcze nie zaczęliśmy dyskusji a ty już się poddajesz?
Kacperski... dorosły facet niby jesteś, ale czasem jak coś pierd***sz to aż szkoda gadać. Poddajesz? No daj spokój, nie jest to żadna bitwa. Nawet nie potyczka, więc odłóż pistolet na wodę
No ale fakt, z takimi argumentami trudniej jest dyskutować. Szkoda tylko, że są kompletnie nie na temat.
Nie wprowadzono nowej jakości, bo nie było to potrzebne. Niektóre elementy poprawiono, unowocześniono, zoptymalizowano. Po co pisać, że coś jest złe, a coś inne dobre. Gaźnikowa SV to dobry motocykl. Wtryskowa to też dobry motocykl, nieco ulepszony. Wszystko oczywiście w miarę rozsądku jak za tę cenę. Naprawdę nie rozumiem całej tej akcji "moje jest mojsze". Ktoś tu na forum nie mógł nachwalić gaźników, że najlepsze och i ach. A ostatecznie i tak zakłada wtryski, i teraz wtryski są och i ach. Bez sensu.
Dołączył(a): 21 sie 2013, o 21:06 Posty: 2164 Lokalizacja: Crewkerne
Płeć: mężczyzna
Moto: SV 650S
Re: Refleksje po 3 latach współżycia...SV
Na moje to obie wersje są niezłe Prywatnie to wolę gaźnikową wersję dlatego że: Ma ładniejszą ramę, taką bardziej organiczną w formie. Czy jest lepsza z technicznego punktu widzenia nie wnikam, w każdym razie jeszcze się nie połamała Plastiki też są jeszcze z ery przed-kanciatej i lepiej mi wpadają w moje poczucie estetyki. No i oczywiście silnik zasilany gaźnikami i z tego raczej śmiać się nie trzeba bo nawet ruskie zauważyli że (napiszę łacińskim) > karby dajut pizdy <. Myslę że tłumaczyc nie trzeba, ale jeżeli ktoś ma wątpiwości to w luźnym tłumaczeniu znaczy że dzięki nim zapi....a się zajebiście (a tak naprawdę większe znaczenie dla mnie ma to że zdefektowany gaźnik da się doprowadzić do w miarę dobrej kondycji nawet przy użyciu tego co znajdzie się na zasyfionym parkingu. W Belgii to SV-ke nawet bym wyremontował w całości takie z nich syfiarze. I prosze ich nie bronić bo zbyt dużo razy jechałem przez nich to swoje już wiem) Ponadto, zacierania się silnika nie zauważyłem. Swojego złoma kupiłem od jakiegoś papudraka z przebiegiem coś koło 8 tys mil, w kilku workach była. Trzy lata temu jakoś tak. Pierwszą zimę składałem sierote i od tamtej pory nic już przy nim nie robiłem. Nie licząc wymiany napędu, oleju, opon, tłumika (porażka totalna ) i jakiegoś tam bazgrania farbą tu i tam. Aaaa, jeszcze uszczelniacze na lagach wymieniałem w zeszłą wiosnę. Zawory sprawdzałem kilka razy ale przestało mnie to bawić bo od tego ustawienia początkowego do stanu obecnego przy przebiegu prawie 40 tys mil praktycznie nic się w luzach nie zmieniło. Nic się też nie urwało, nic się nie zacina i nawet słynne cykające napinacze jakoś w mojej SV cicho siedzą do tej pory. A ona sama jak zwykle pali na dotyk, niezależnie czy ciepło, zimno, czy też żaby na łeb mi nie zlatują przy okazji. Jednym słowem moge więc powiedzieć że przebieg 60 parę tysięcy kilometrów nie robi na tym motocyklu jakiegokolwiek wrażenia. Zauważyłem wprawdzie pogorszenie osiagów ale jest to następstwem wymiany tłumika fabrycznego na akcesoryjny. Może nawet nie tyle wine ponosi sam tłumik co kolektor zbiorczy od niego który ma inną budowę niż fabryczny. No ale jestem na etapie poprawienia tego papudractwa i powrotu do fabrycznego, tylko jaki ciepły dzień mi trzeba żeby to skończyć Reasumując to: egzemplarz który posiadam jest absolutnie niezawodnym motocyklem. Tak mnie do tego przyzwyczaił że nawet gdybym rano miał jechać do dajmy na to Chin to kompletu kluczy bym nie wziął ze sobą i jedyne co by mi przyszło do głowy to to że trzeba zatankować Jedyne co może przeszkadzać, albo raczej co mi przeszkadzało to wibracja na manetkach przy obrotach silnika w pobliżu 7 tys. (dlaczego 7 na nie słynna okolica 5250 dla 90 stopniowej V-ki nie wiem ) Dla mnie to akurat zakres w który często wpadam jadąc gdzieś daleko. Oczywiście wibracja nie jest duża i wk... dopiero po jakim tysiącu przejechanym od wyruszenia. Nie mniej nakłoniło mnie to do szukania lekarstwa na tą przypadłość. Taki temat jest: jaki motocykl po SV. Słoniu napisał że : żaden. I ja się mogę do tego dopisać ....ed Zapomnialem na śmierć o najpoważniejszej awarii jaka mnie spotkała. Linka sprzęgła pękła! (kilka dni jeżdziłem na rowerowej przepuszczonej przez pancerz i zamotanej na supeł przy dźwigni wysprzęglika) Po oględzinach doszedłem do wniosku że wine ponosi slaba szczelność połączenia tej metalowej rurki która jest przy klamce z resztą pancerza. Linka w tym miejscu korodowała i w końcu pękła. Ale uwaga, na początku dawala objaw jakby tarcze sprzęgła były już na zdechnięciu. Widocznie druty juz jakoś tam haczyły się a nie rozpoznałem że coś nie tak może być z linką. Myślę że warto to zapamiętać bo chyba wszystkie one po jednych pieniądzach. W każdym razie nową którą założyłem omotałem lekko dobrą taśmą w krytycznym miejscu.
Ostatnio edytowano 18 sty 2015, o 21:17 przez Rozkosmany, łącznie edytowano 1 raz
Dono bez urazy ale zachowujesz się jakby Ci się nikt gaźnikiem nie dał nigdy przejechać Miałem okazję pojeździć i gaźnikiem i wtryskiem w różnych wersjach i każdy to dobry motocykl o ile jest zadbany. Wtrysk ma część rzeczy lepszych, część gorszych. Zależy czego się oczekuje. Jeśli się komuś gaźnik nie podoba to go nie kupi, proste jak budowa cepa. Nie ma się co kłócić i wyciągać argumentów z zasłyszanych od szwagra mechanika czy przeczytanych co ktoś gdzieś pierdnął. Co do konstrukcji to dodam jeszcze jedną rzecz do tego co kacperski mówi, mianowicie wahacz we wtrysku zaczerpnięty z Inazumy 750 - myślę, że to można pozostawić bez komentarza. Ktoś powie, że taki dali bo takie mieli. Racja, jednak do wtrysku już ich nie dali (pewnie się po prostu skończyły). Z kolei wtryskowe sv często są modyfikowane i startują w różnych zawodach. Ludzie tu refleksje snują i ok, nie można im zabronić żeby chwalili co mają. Taka kolej ewolucji motocyklowej. A jak to ewolucja nie zawsze idzie w dobrym kierunku i pewne rzeczy się poprawia. Dokładając do tego fakt, że obecne produkty są coraz bardziej idiotensicher oraz wszech ogarniające cięcie kosztów otrzymujemy obraz tego jak jest. Tak samo nie ma co się rozpulchniać jakie to sv nie jest cudowne. No jest dobrym motocyklem jeśli porównamy cenę do tego co oferuje. Po prostu jedni wolą rybki a drudzy akwarium. Z autami jest tak samo. Nikt w nieskończoność nie będzie kupował starych bo są dobre. I tak kiedyś padną i trzeba będzie kupić nowe. Coś za coś, jedno jest lepsze w tym, drugie w tamtym. Ludzie, nie o to chodzi żeby się kłócić a cieszyć jazdą i maszyną.
Chwała tym co tak bardzo ukochali SV gaźnikowe bo naprawdę pięknie dbają o te maszyny a już niedługo będziemy na nie spoglądać jak teraz na IŻe i WFMki
Na pytanie która SV jest lepsza gaźnik czy wtrysk. WSZYSCY mam nadzieję że odpowiedzą że SV jest najlepsza
18 sty 2015, o 21:15
Rozkosmany
SV Rider
Dołączył(a): 21 sie 2013, o 21:06 Posty: 2164 Lokalizacja: Crewkerne
Płeć: mężczyzna
Moto: SV 650S
Re: Refleksje po 3 latach współżycia...SV
Oczywiście SV najlepsza. Tak całkiem poważnie to wam napiszę że kupię jedną na zapas. Oczywiście gaźnikową Ze dwa-trzy lata będę ją robił na tip-top a potem obsmaruję wazeliną i zostawię na zaś, jak mawia moja ciotka z krzyżakowa ----zła opinia o gaźnikowej którą to tu to tam można usłyszeć wynika z jednej prostej przyczyny. Mianowicie pozorna łatwość dłubania w tychże gaźnikach co pośrednio przenosi się na resztę maszyny. Potem więc taki jeden baran z drugim grzebie, to nic że nie posiada nawet mglistego pojęcia o ch... w tym wszystkim biega, robi kaszanę, moto jeździ od tego jakby miało kamienie nerkowe i kłopoty ze sraniem i na koniec jeden z drugim wszędzie piszą, gadają i przysięgają że gaźnikowce są poronione. Wskazujac oczywiście że to wina fabryki, konstruktora itp.. Bo to że sam cep to nie skapuje. Każdy kto ma kilka w miarę sprawnie działających szarych komórek sam dojdzie do wniosku że jest pewna specyficzna odmiana bliźniego. Mianowicie taki cep że nawet nie zdaje sobie sprawy z tego jakim jest głąbem.
Dołączył(a): 23 lut 2010, o 09:59 Posty: 3102 Lokalizacja: Warta, łódzkie
Płeć: mężczyzna
Moto: różne
Re: Refleksje po 3 latach współżycia...SV
Janek87 napisał(a):
Dono bez urazy ale zachowujesz się jakby Ci się nikt gaźnikiem nie dał nigdy przejechać
Odnoszę właśnie wrażenie, że niektórzy (właściciele gaźnikowych) koniecznie próbują przekonać, że gaźnikowa jest lepsza, w ogóle im nowszy motocykl tym gorszy, co dla mnie jest niezrozumiałe, szokujące a jednocześnie zabawne A uwierz, że miałem okazję przejechać się gaźnikiem i nie tylko, bo z wieloma motocyklami miałem styczność, od tych starych 70-cio letnich po najnowsze półroczne maszyny. I rozumiem fascynację sprzętami z lat 90-tych, ale nie rozumiem udowadniania całemu światu, że są lepsze niż ich nowsze wersje.
18 sty 2015, o 21:49
Dono
SV Rider
Dołączył(a): 23 lut 2010, o 09:59 Posty: 3102 Lokalizacja: Warta, łódzkie
Płeć: mężczyzna
Moto: różne
Re: Refleksje po 3 latach współżycia...SV
Rozkosmany napisał(a):
Mianowicie pozorna łatwość dłubania w tychże gaźnikach co pośrednio przenosi się na resztę maszyny. Potem więc taki jeden baran z drugim grzebie, to nic że nie posiada nawet mglistego pojęcia o ch... w tym wszystkim biega, robi kaszanę, moto jeździ od tego jakby miało kamienie nerkowe i kłopoty ze sraniem i na koniec jeden z drugim wszędzie piszą, gadają i przysięgają że gaźnikowce są poronione. Wskazujac oczywiście że to wina fabryki, konstruktora itp.. Bo to że sam cep to nie skapuje. Każdy kto ma kilka w miarę sprawnie działających szarych komórek sam dojdzie do wniosku że jest pewna specyficzna odmiana bliźniego. Mianowicie taki cep że nawet nie zdaje sobie sprawy z tego jakim jest głąbem.
Tak niestety bywa bardzo często, że do gaźników dorwie się cep bez pojęcia. A potem jest płacz i lament na forum, że CBR-ka jedzie super, ale pali jak smok
próbują przekonać, że gaźnikowa jest lepsza, w ogóle im nowszy motocykl tym gorszy, co dla mnie jest niezrozumiałe, szokujące a jednocześnie zabawne
Dono napisał(a):
nie rozumiem udowadniania całemu światu, że są lepsze niż ich nowsze wersje.
Widzisz, bo to kwestia podejścia i oczekiwań. Sam ratujesz stare sprzęty i wiesz jaka frajdę dają. Niedawne, u mnie w pracy, porównanie DRZety i DRki 350 dało całkiem ciekawy efekt, wszyscy doszli do wniosku ze DRka daję większą frajdę. Oczywiście DRZeta jest nowsza i mniej awaryjna ale... No właśnie, pozostało to "ale". Dla kogoś takiego jak ja naprawdę nie trzeba wrzucać do moto 20-stopniowej regulacji kontroli trakcji, kontroli startu, kontroli wheelie i kontroli kontroli... Ludzie tacy jak ja chcą Motocykla. Jak słyszę stara KZetę to mam ciasne majty. Fajnie jeździć motocyklem który nie hamuje z ABSem przy użyciu jednego palca. Ale stare motocykle są dla starszych, czasem duchem czasem ciałem, motocyklistów którzy kochają i potrafią jeździć. Dzisiaj mapy zapłonu są już w crossach. Daj takiemu CR 500 to się zabije. Nie każdego rajcuje jeżdżący smartfon.
Dołączył(a): 21 sie 2013, o 21:06 Posty: 2164 Lokalizacja: Crewkerne
Płeć: mężczyzna
Moto: SV 650S
Re: Refleksje po 3 latach współżycia...SV
Dono a no jedzie super Pali ze 6 z groszami co w dalszym ciagu będę uważał że to jest żarcie jak u smoka chociaż w zasadzie rozmija się z zeznaniami innych którzy piszą że ich smoki maja jeszcze lepszy apetyt. Po prostu SV mnie przyzwyczaila do czego innego
mirek
Dzisiaj miałem przyjemność oglądnąć Nortona F1 Małolaty niech se wygoglają). Zajebisty motocykl po prostu. Linią nawet bardzo podobny do mojej Sabriny smoczycy. Zapytałem gościa czy kiedyś go sprzeda to popatrzył na mnie nie ma takiej emotki w zestawie. Ale nie wyglądało to dobrze. Widać że odpowiedni sprzęt w odpowiednich rękach. Dźwięk jego pracy gościa wprawiał w jakąś niebiańską ekstazę a dla mnie brzmiał jak kilka kosiarek do trawy przekrzykujących się wzajemnie Ale rozumiem go Zapewne też to że zbiornik paliwa wystarcza przy normalnej jeździe na 100 mil też mu nie przeszkadza. (fabrycznie moja Sabrina ma żreć 1galon na 35 mil z tego co pamietam, a F1 ma na galonie max 30 mil)
18 sty 2015, o 22:21
koroviov
SV Rider
Dołączył(a): 25 lut 2010, o 12:42 Posty: 3213
Płeć: mężczyzna
Moto: SV650 SS
Re: Refleksje po 3 latach współżycia...SV
Chłodnica oleju z pewnością nie przeszkadza. No chyba, że wyjedziesz poza drogę i ją uszkodzisz. Jeżeli nowarama jest zoptymalizowana i wystarczająca, to również gaźnikowy silnik bez chłodnicy oleju jest "zoptymalizowany i wystarczający." Dla każdego co innego jest lepsze. Dla mnie gaźnikowa. Ale jakbym tu napisał jakie ma wg. mnie zalety, to ktoś inny mógłby te same rzeczy wymienić jako wady. Najważniejsza rada: Kup sprawny motocykl.
PS. Sorry, ten post miał być pod stroną nr 2. Bo nie zobaczyłem że jest trzecia. Rozwinął się temat.
_________________ Najlepszą metodą tunningu jest obniżenie masy. Masy motocyklisty.
Mnie osobiście też uderza radykalność niektórych wypowiedzi, których sens można streścić zdaniem "gaźnik jest kultowy, a wtrysk to budżetowy, komercyjny shit". Przecież te motocykle w istocie są do siebie bardzo podobne jeśli je porównać z konkurencją.
mirek napisał(a):
Ale stare motocykle są dla starszych, czasem duchem czasem ciałem, motocyklistów którzy kochają i potrafią jeździć.
Czy idąc tym tropem należy dojść do wniosku, że nowoczesne motocykle są dla takich motocyklistów którzy nie lubią i nie potrafią jeździć?
Miłość do oldtimerów/youngtimerów rozumiem, ale nie mówmy że kiedyś produkowano motocykle dla prawdziwych twardzieli, a teraz dla wymoczków z zerowymi umiejętnościami... Regulowane zawieszenie też kiedyś wprowadzono, żeby i debil mógł pojeździć?
_________________ GSF600 N || SV650 S K4 || ZXR400 || CBR600RR || GSF1250 GT || Street Triple || SV650 S '99 || Versys 650
19 sty 2015, o 11:02
koroviov
SV Rider
Dołączył(a): 25 lut 2010, o 12:42 Posty: 3213
Płeć: mężczyzna
Moto: SV650 SS
Re: Refleksje po 3 latach współżycia...SV
Pojawia się nowy wątek w temacie. Mianowicie nasza próżność. Wielu z nas mogłoby jeździć skuterami i byłyby one bardziej praktyczne, ekonomiczne, bezproblemowe i nie wymagające. Bardziej odpowiednie do naszych potrzeb. Ale jakże to tak skuterem jeździć. Przecież jak się robi rocznie 1520 km i w całości po mieście, to musi być co najmniej 600 cm3, na zawieszeniu Ohlinsa w pełni regulowanym, z hamulcami Brembo, ABSem i kontrolą trakcji. Próżność Panie i Panowie. Oto nasza wspólna cecha. pomijając może Plastica, Słonia i kilku innych.
_________________ Najlepszą metodą tunningu jest obniżenie masy. Masy motocyklisty.
Dołączył(a): 6 sie 2013, o 09:23 Posty: 397
Płeć: mężczyzna
Moto: VFR 1200 F
Re: Refleksje po 3 latach współżycia...SV
Jak się nie ma co się lubi to się lubi co się ma )
Może SV w gaźniku jest super pod względem technicznym, ale wersja S to tylko wtrysk... Przednia owiewka, zegary, z tyłu światła led... Mówcie co chcecie, ale ten motocykl wygląda w miarę świeżo i nowocześnie.