Co roku na drogach ginie 3500 osób (dane z 2012). Srednio - 10 dziennie! Zatem każdy taki nius to statystycznie TYLKO 10% tragedii która miała miejsce na drogach danego dnia.

Chyba nie warto się nakrecac tak na te wiadomości. Ja rozumiem, że zginął motocyklista, jutro kolejny itp. Wypadki były i będą. Ludzie popełniają błędy. Zawsze jest to dla kogoś tragedia. Ale ginie też dodatkowe 9 innych osób (piesi, kierowcy samochodów, rowerzyści). Bądźmy obiektywni - im też należy się symboliczna świeczka, albo nie wyróżniajmy tych z motocyklami, skoro pozostałych "pomijamy".

Tutaj troszeczkę inaczej to wygląda, to kwestia podświadomości. Chodzi o to, że zdajemy sobie sprawę z tego, że jazda motocyklem jest cholernie niebezpieczna i wsiadając na motocykl nie mamy pewności czy wrócimy. Czegoś takiego nie ma, gdy się wychodzi na spacer, jedzie samochodem czy rowerem. Dlatego, jesteśmy bardziej skupieni na tragedii jaka dotyczy motocyklistów, bo mimo że się wielu osobiście nie zna, to jednak jesteśmy taką "odizolowaną" od reszty grupą, połączoną ze sobą wieloma więziami, zwyczajami, otwartością. Jadąc samochodem czy rowerem ni9e macham do innych, uczestników ruchu, motocykliści szanują się nawzajem, często rozmawiają ze sobą i to tworzy pewną wieź. Gdy ja widzę wypadek z udziałem motocykla, zdaję sobie sprawę, że to równie dobrze mógłbym być ja. Nie wszyscy, ale znaczna większość motocyklistów, zwłaszcza tych z większym doświadczeniem, wie jakie ryzyko podejmuje i wie czym może to się skończyć.
Trochę zagmatwałem, ale chodzi mi o to, ze przejmujemy się bardziej wypadkami motocyklistów, bo to w dużej mierze dotyczy nas samych i również nas uświadamia.

zmieniając temat
https://www.youtube.com/watch?feature=p ... NouiE7f4uA

To chyba strasznie naiwne myślenie... W każdej chwili coś może sprawić, że nie dożyjesz jutra. Nie jest ważne czy jedziesz motocyklem czy idziesz sobie chodnikiem czy siedzisz w domu.

Jak widzisz wypadek pieszego to też mogłeś być Ty...

A moim zdaniem właśnie myślenie z pierwszego akapitu jest problemem. Dlatego właśnie ludzie sprzedają motocykle i rezygnują z pasji pod presją rodziny, pod pretekstem bezpieczeństwa itp. Dlatego te "pojazdy" traktuje się jak sport ekstremalny, a nie jak sposób dotarcia do pracy. I to jest smutne. Bo potem jak ktoś sobie kupuje motocykl, to ludzie go szufladkują na miejscu.

Ja wykorzystałem akurat narodziny dziecka do zakupu dwóch kółek. Ponieważ jak żona siedzi z nim w domu, to jadę do pracy sam. Zatem dlaczego nie jechać krócej... ponad 2 razy krócej! a efekt uboczny... z bananem na twarzy?

A większość ludzi robi odwrotnie. I selekcja takcih niusów jak w tym wątku, tylko wzmacnia ten obraz. A w zakrzywia rzeczywistość z powodu o którym pisałem wcześniej - motocykle są medialnie ciekawe. Jak będzie 10 wypadków smiertelnych danego dnia, z czego 1 motocyklowy, reszta puszkarzy - to tylko ten motocyklowy osiągnie ogólnopolski zasięg. I spotęguje postrzeganie motocykla jako niebezpiecznego.

Owszem fajny jest też aspekt społeczności. Ale IMHO trzeba uważać z nadmiernym przejmowaniem się tym. Chyba ze dochodzi do jakiejś negatywnej tendencji w orzekaniu winy itp.

Jak widać każdy ma swoje odrębne zdanie na ten temat. Nie ma co rozgrzebywać :-) każdy robi to co uważa za stosowne.

http://www.dziennikzachodni.pl/artykul/ ... a-material
Kursant nie potrafiący jeździć czy nasze wspaniałe kursy?
Troche pózno, ale nie widziałem na forum.

Gdzie indziej czytałem, że nie zdał już kolejny raz i że ponoć specjalnie wjechał w ciężarówkę. Niżej na stronie jest film, koleś tłumaczy

Jasne ale wydawało mi się że nie piszemy o "robieniu" wg uznania za stosowne, a o przytaczaniu każdego możliwego zdarzenia moto w tym wątku

nie no jasne, z tym, że odniosłem się tam do jednego z Twoich postów, dlaczego tak poruszamy tutaj głównie sprawy związane z wypadkami motocyklowymi

Tak i ta wypowiedź "mógł jechać nawet 200 na godzinę" Szkoda gadać.Jasne pewnie nie było to 50,ale na pewno nie od razu 200.Sezon ledwo się rozpoczął,a tu już tyle ofiar

I jeszcze to
http://wiadomosci.onet.pl/regionalne/wa ... omosc.html

W piątek albo sobotę widziałem wypadek na Wale Miedzeszyńskim, samochód z jakimś Ducati (Monster ?). Gdy przejeżdżałem policja już sobie jakieś pomiary robiła, kierowce motocykla zabrała już pewnie karetka. Jedyne co mi się w oczy rzuciło to jeden adidas na ulicy... Ktoś coś wie, czy nic się nie stało kierowcy?

Wczoraj kręciłem się w okolicach Kazimierza Dolnego i Nałęczowa i obserwowałem jeżdżących motocyklistów, których było sporo na drodze. Śmigają na plastikach w adidaskach i błyszczących kurtkach, które pompują się jak balony na wietrze. Potem oglądamy w internecie oderwane stopy przy prędkości 60km/h, bo motocyklista nie miał odpowiedniego obuwia

Dziś była u mnie znajoma lekarka i mówiła, że wczoraj miała amputację stopy po wypadku motocyklowym Była tak połamana i ledwo się trzymała nogi że nie dało się jej uratować. I to nie, że motocyklista jechał szybko i wypierniczył. Wjechało w niego auto od tyłu

Next one... http://kontakt24.tvn24.pl/temat,wyprzed ... goryId=496

znowu jest nas mniej..

http://www.gs24.pl/apps/pbcs.dll/articl ... /130529833

No tak kolejny szalony motocyklista.... Zdziwiłem się bardzo gdy przeczytałem: "spadł z junaka", nieźle ten junak udaje poważny sprzęt.