A żółw oczywiście wzioł się i zj.....
Normalka w końcu. Gdzieś
wyczytałem że to tak ładnie pisząc nazywa się : choroby wieku dziecięcego
A prawda jest taka że to ja zje......
Znaczy tak: Pierwszy dzień i wyjmowanie machiny z ogródka i postawienie jej na asfalcie. Trzy pijaki znaczy, albo raczej dwa bo ja sie nie liczę przecież. Efekt? Oczywiście pędzidło na drodze ale tylny kierunkowskaz urwany i krecha na lakierze od tych przenosin. W końcu złożona operacja logistyczna, no nie?
Nic to, kierunek na taśme 3M, bańka 5 l pędzyny w bak i próba generalna.
Jedzie
Powiedziałbym że nawet zajebiście jedzie i jak ktoś już wspomniał bardzo przyzwoicie się prowadzi.
Nawet bardziej niż przyzwoicie bo jak na moje to zajebście dobrze się prowadzi. Oczywiście inaczej trochę niż dajmy na to SV. Bo po pierwsze silniczek słabiutki (w książce pisze że ma 50 KM) Nie mniej te 50 koni z 583 ccm pojemności (bo taką wersję silnka mam) dosyć rasowe jest i zadziwiająco dobrze pcha to wszystko w kierunku odległych krajobrazów nie dając większych szans żadnym samochodom tych takim normalnym oczywiście. Nie wliczam w to jakich porsche czy jak im tam z którymi Suza dajmy na to gotowa jest się mierzyć.
Dzień drugi: choroba
Gaźnik tylnego cylindra kompletnie zalany, pędzyna kapie a ja ze szlugą w pysku badam o co biega.
Pruję gaźniki bo wykapowałem że cóś nie tak z zaworkiem albo że pływak wziął się i utopił.
Naprawiam i znowu to samo, ale w obu gaźnikach
Poj..... mnie się i poczas kręcenia nimi lewy utożsamił mi się z przednim. Naprawiałem więc, a raczej zepsułem ten co był dobry
Znowu prucie ale wtedy już skapowałem że lewy to tylny a prawy to przedni.
No i co? A no moja papudracka robota wylazła. Bo nie miałem aluminiowej podkładki podczas serwisu i zaworek wkleiłem na klej. Pisało że kompletnie absolutnie resist na wszysko łącznie z petrolem.
A gówno prawda, chociaż resist i owszem, ale na jakie dwa dni.
Bardzo sumiennie tym razem przyłożyłem się do roboty i zrobiłem tak jak trzeba. Nic nie kapie, moto jedzie
Zaczynam trochę mocniej go pociskać żeby stwierdzić czy osiągi zgadzają się ze specyfikacją.
No niby tak, ale coś mi nie pasi. Jakby przyduszało z powodu ubogiej mieszanki czy cóś
Pruję gaźniki jesze raz. No i zgadza się bo z dyszami też mnie się poj..... który gaźnik przedni a który tylny.
A w tym moto żeby było ciekawie gaźniki nie są identyczne. Różnią się ilością kanałów rozpylających dla wolnych obrotów, wielkością dysz głównych i kalibrem iglic.
Kompletnie mi się to wszystko popierdoliło za przeproszeniem.
No więc dysza 135, iglica 160 powędrowała tam gdzie miała a dysza 130 wraz z iglicą 165 też tam gdzie trzeba.
Ponadto, troszeczkę podniosłem iglice wstawiając cieniutkie podkładki. Bo rowków na wsuwke tam nie ma.
No i w końcu pędzidło ruszyło tak jak należy.
100 MPH siąga bardzo sprawnie, 110 troszeczkę trza przytrzymać. Prędkościomierz zatrzymuje się w okolicy 120 MPH. Uważam te wyniki za zupełnie dobre
Teraz mi pozostało jedynie poczekać parę dni, walnąć polera farbie, przyczepić mocowanie na kufry i
opracować jakąś zgrabną mini owiewkę, szybkę czy coś na przoda bo wieje na bańkę w tym motorze jak cholera
ed. poza tym podoba mi się że lusterka daje się tak ustawić że widać drogę za mną a nie łokcie i nie telepoczą się. Za to przy ok 80-90 MPH składają się do bardziej aerodynamicznej formy. Trza to bedzie mi zepsuć przy użyciu jakiego super glue czy cóś
Kij z aerodynamiką
Zużycie paliwa jeszcze nie jest znane, ale tak na czuja to rewelacji nie ma co oczekiwać w stosunku do SV np. Po pierwsze ta wspomniana aerodynamika której ten motocykl nie posiada w nadmiarze a po drugie napęd wałem. Teoretycznie dwie kątowe przekładnie mają większe opory niż jeden łańcuch. Ale cholera go tam wie, bo pchanie tego motocyla po równym wymaga mniej więcej tyle samo siły co rowera Wigry. Opory silnka własne pewno porównywalne z tymi jaki ma silnik Suzy który pod tym wzgledem jest bardzo dobry. Jeżeli stara koncepcja kształtu komory z 3-ma zaworami żeczywiście umożliwia uzyskanie większej sprawności obiegu to kto wie, być może spali mniej niż SV przy tak samo delikatnym-wycieczkowym traktowaniu. Poprzeczka wysoko stoi (albo raczej nisko) bo moja suza potrafi schodzić poniżej 4 litrów. Zobaczy się
Zależy mi na tym bo Ceratops ma pojechać nad Bajkał i przyhaczyć o Mongolię wskazane więc żeby nie żarł jak Sabrina
No i może w końcu na cos przydadzą się tekstylne ciuchy zaprojektowane do bardziej wyprostowanej pozycji na motocyklu.
Spotkały się dwa, dziadek z wnukiem albo babka z wnuczką. Hondziawa NC i NTV. Małem okazję jeszcze raz obadać NC. Pomijając kwestie gustu co do plastików, kolorów itp.. bzdur to koncepcja Hondy NC jako motocykla roboczego, długodystansowego itd.. bardzo mi się podoba. Zajebisty wpost motocykl.
Nie mniej jednak trzeba mi przyznać i wcale nie dodaję sobie teraz jakiś bonusowych punktów że motocykle te poza 30 latami w dacie produkcji dzieli również porównywalnej wręcz wielkości dystans w klasie wykonania. Oczywiście starcie w tej kategorii wygrywa bezapelacyjnie babcia NTV.
Sama NTV tak jak wspomniałem, prowadzi się rewelacyjnie. Przy odpowiednim dozowaniu gazu w zakrętach sprawia wrażenie że niemal całkowicie pozbawiona jest masy. Przy zbyt słabm zagazowaniu
zacieśnia zakręt i daje się wyczuć że jednak tylny wahacz swoje waży. Robi się ciężka na ogon.
Zawieszenie to taki mesiu z S-clase.
Ponadto przeni hamulec jest słaby i trzeba zdrowo walnąć w klamkę żeby był efekt. Może to taka przedpotopowa wersja ABS
opracowana z myslą o takich szoferach jak ja.
Trzeba się po prostu przyzwyczaić żeby hamować z użyciem tylnego który ma zdecydowanie większy wpływ na wytracanie prędkości niż np. w SV. Równiez jego odpornośc na bloki jest większa jak i odpowiedź na to co robi też lepsza. Coś za coś, jednak przedni hebel mimo wszystko mógłby być lepszy. Być może za 100 czy 200 mil poprawi się bo mam klocki z epoki z napisem: DANGER !!! Cointain Asbestos !!!
Poza tym odnoszę nieodparte wrażenie że przednia opona mogłaby być szersza ale za to z niższym profilem. I tak ja będę wymieniał to zaryzukuję i walnę na przód jaką 120/50 i zobaczę co będzie.
Ed: z dzisiaj. Wlałem 10 litrów benzyny ponad rezerwę. Tzn. punkt w którym moto zaczyna się szarpać dopominając przełączenia na krótką rurkę w baku. Przejechałem 140 mil/224 kilometry i moto w dalszym ciagu nie zauważa że na długiej rurce kranik. To by dało zużycie nie większe niż 4.46l/100 km na chwile obecną. Jeżeli nie zacznie czkać do chwili gdy dzienny licznik naliczy 150 mil to będzie bardzo dobrze. Jeżeli przeleci 150 mil do dajmy na to 160 to wogóle zajebiście będzie.
Woziłem się dzisiaj bynajmniej wcale nie z myślą o ekonomii. Suza w podobnych warunkach spala ok 5 litrów.
Tak więc przedpotopowy Ceratops zdaje się być sprzętem ekonomiczniejszym.
Jestem zadowolony