U mnie aż takiej drastycznej różnicy nie ma pomiędzy sv a kawą, ale jednak trochę kasy jest. Nowa Sv litr kosztowała około 13 000$, ta kawa wychodzi na jakieś 15500$.


Ale rozumiem że przyspieszenie ma dobre nawet jeżeli nie szarpie??

Jeździł ktoś tym? tak jakoś mam na to ostatnio ochotę. Pofisiować na przyszłą wiosnę

Nie wiem co to za maszyna ale podoba mnie się ona. Nakedy jakoś mi nie leżą ale ten robi wrażenie

To na pewno Buell: sportowa rama z silnikiem H-D, do tego przednia tarcza mocowana do obręczy a nie do piasty + pasek Świetnie wygląda! Spyra, jak kupisz, zapisuję się na listę na przejażdżkę

Ten Buell ma podwyższony tylny stelaż, seryjnie siedzenie jest niżej i nie robi już takiego wrażenia na mnie.

Musi to świetnie wyglądać jak się jedzie za takim motocyklem z tyłu który ma tak podniesiony tył.

Jeździłem 1125R z 2008 przez 2h po mieście - coś takiego:

Ciekawy i nietypowy pod względem konstrukcyjnym motocykl. Pamiętam, że podobał mi się power i sposób oddawania mocy - cały czas ciągnął równo bez jakichś dziur, skoków, etc. Ale brakowało mi trochę w hamulcach - spodziewałem się czegoś więcej, a tam ... trzeba było trochę cisnąć klamkę. Do tego miałem dość wyprostowaną wyprostowaną pozycję - lepiej niż na Sv650S - to mnie pozytywnie zdziwiło.

Teraz, gdy Buell już zniknął jako producent, nie zaryzykowałbym kupna - pomimo tego, że bike mi się podoba. Mógłbym mieć kłopot z częściami - tak zużywającymi się podczas normalnej eksploatacji jak i potrzebnymi po glebie. Przykro mi się zrobiło gdy usłyszałem, że HD zamknął Buella - bo 1125R był jednym z motocykli, które miałem w planach na "bliskie kiedyś"

Ja miałem w planach kiedyś sobie XBS-a 9 kupić, bo moto bardzo fajne. Ale znajomy posiadacz takiego sprzęta wybił mi go z głowy, bardzo nietypowe rozwiązania konstrukcyjne powodują kosmiczne koszty serwisu, a podobno strasznie się psuje. Dodatkowo jak Zygzaker pisze Buell jako firma został zamknięty, co też swoje zrobiło. Aczkolwiek Eric Buell nie odpuszcza -> EBR 1190S

Ducati już trzęsie portami

Ciekawy motocykl ale jak to na wolnych obrotach wibruje (coś ale dwucylindrowy młot pneumatyczny ) kolega miał taki wynalazek.

W ten weekend dzięki uprzejmości dzwonka miałem okazję "dotknąć" gixxa 1k. Miałem też okazję się przekonać, że nie mogę takiego sprzętu nigdy posiadać

Pozycja jest absolutnie mordercza dla pleców (mimo, że jest to podobno najwygodniejszy przecinak), bez odpowiedniego przygotowania (bez solidnego brzucha nie podchodź) więcej niż 30 minut przeciętny zjadacz chleba raczej na takim motocyklu nie spędzi. Ktokolwiek wmawia wam co innego, kłamie.
W trochę bardziej pozytywnym tonie.
Absolutną prawdą jest niezdolność tego motocykla do spokojnej jazdy. Delikatnie muskając gaz można gdzieniegdzie nie załapać się na ostatnie oczko taryfikatora. Prędkość na ostatnim biegu zaczyna "przeszkadzać" dopiero przy 150-170 (z delikatnym naciskiem na 190 -200 ) bo silnik na ostatnim biegu zaczyna wtedy z okrzykiem bojowym samurajów wchodzić na robocze obroty i resztki świadomości wołają o litość. I nie jest to zasługa mikrej owiewki
Wiem, że o wiele więcej szacunku będę miał teraz do ludzi którzy "cierpią" posiadając takie moto, ale widać na oponie chociaż próby solidniejszego winklowania.

Już po fakcie troszkę zebrało mi się na przemyślenia, jakim to idiotyzmem jest próba nauki czegokolwiek na takim motocyklu. Zawieszenie i hamulce są rewelacyjne/bdb (chociaż IMO heble dobrze trzymają dopiero przy dość solidnym wciśnięciu klamki, za to działają bardzo równo i dają rewelacyjne czucie). Jednak motocykl wymaga pewnej, zdecydowanej ręki, początkujący raczej nie zorientuje się kiedy zawieszenie wspomina, że zaraz zrobi mu przy!@#oli, a przy prędkościach które zaczną jakkolwiek to moto obciążać będzie bolało.

Taki gixer przy RSV 1000 to i tak jest komfortowy. Kolega posiadający takie RSV stwierdził że jazda takim motocyklem po mieście to jak tak jak by jeździć ferrari w korku. Podobno z Ducati wcale jest nie lepiej.

Ja też się przejechałem tym Gixem i dla mnie tragedii nie było pozycja na srającego psa to fakt, ale da radę wysiedzieć ze 200km później trzeba się zatrzymać na tankowanie/obiad/ przerwę 20 min.
Nie jestem miłośnikiem sportów... tym bardziej wyjących, ale spodobały mi się w tym motocyklu 2 rzeczy:
1. ZAWIESZENIE w tym motocyklu to prawdziwa bajka, nie ma porównania z SV 1000, a o 650tce nawet nie wspomnę....
2. Zdolność silnika do przyspieszania - nie ważne ile jedziesz, - 50, 150 czy 250 - reaguje na gaz tak samo - opór powietrza nie robi na nim wrażenia... oczywiście powyżej 5 tys obr, bo poniżej to tam trochę nudą wieje

Nie chcę mieć takiego motocykla, bo bym jeździł powyżej 250 km/h non stop nie czując wiatru.

2. silnik

Z którego roku to gix?

Ja wiem, i tak i nie. Z jednej strony silnik bardzo skutecznie robi swoje, ale gdyby nie prędkościomierz (ahh, gdyby tylko był analogowy ) kompletnie nie wiedział bym kiedy ile jechałem. Konfiguracja bak/siodło/podnóżki trzyma na tyle dobrze, a silnik na tyle liniowo rozwija moc, że atomowego przyspieszenia tego motocykla kompletnie nie poczułem (nie mylić z "nie zauważyłem" ).
Tylko plecak z kebsami, dla ogniskowych głodomorów , postanowił zaznać odrobiny lotniczej przygody i pofruwać sobie nad moimi plecami

@Razor
A nie masz odrobinę wrażenia, że do względnie normalnej jazdy góra 6krpm kompletnie wystarcza? Wykastrować to moto odcięciem na 7500 a i tak ludzie będą sobie na tym krzywdę robić

Eee tam ... większość przecietnych zjadaczy chleba nie cierpi na zanik mięśni - no chyba że dany osobnik jeździ nakedem i tylko wiatr utrzymuje go w pionie . Nie ma co pochopnie zarzucać ludziom kłamstwa.

Rafał, Kacper jeździ Ską akurat a ja nakedem, i to on narzeka a nie ja

@ Kacper - jakby wykastrowałby to moto do takich parametrów co ty mówisz to by super sport zamienił się w zwykły motocykl bez rewelacji...
Na co dzień jeżdżę swoim lytrem i mogę porównać:
1. SV 1000 - rwie, szarpie, skacze, sam hamuje, czuje każdy milimetr gazu w manetce, podnosi koło samym gazem bez problemu ale wyżej mu mocy brakuje jednak...
2. GSXR 1000 - najpierw spokojnie i płynnie, a później dopiero jak silnik się wkręci zaczyna się zapierdalanie i prawdziwa moc tego motocykla. Każdy start z miejsca SV 1000 wciąga go nosem, ale po pewnym dystansie z tym Gixem SV nie ma już szans

Łoj, pop....dzieliło mi się

Kacper - przecież pozycję na obu masz niemal taką samą ...

Noszę stosowny balast, ale na sv niezależnie od dystansu/stylu jazdy plecy mnie nigdy nie bolą, tutaj wyraźnie zmęczyło mnie 50km. Możliwe, że "źle siedziałem", sv przyzwyczaiła mnie nie opierać się na nadgarstkach.

No właśnie nie, Erazer też się przymierzał do gixxa i obu nam wyszło, że kierownica jest przesunięta o jakieś 5 cm, do tego podnóżki są dużo wyżej.