mam mały dylemat .. nie wiem czy zostawić swoją sv i ją naprawić obniżyć też czy zamienić to na gs 500.. ktoś może doradzić ?? zna ktoś bardziej różnice między nimi .. <waga, wysokość> patrze też pod względem miasta że dużo muszę latać podszkolić się i trasy też nieuniknione ..

Najlepiej znaleźć kogoś z GS 500 lub CB 500, usiąść sobie i sprawdzić (ogłoszenia, zloty, znajomi). SV spokojnie obniżysz, nowe siedzenie na początek (tapicer), jak za mało to obniżanie na tylnym zawieszeniu (dag bones) i wpuszcznie lag w półki.

Ja poczyniłam dokładnie te same kroki, o których napisał TomK - siedzenie spłaszczone na maxa (jest płaskie, ale o dziwo wygodne), moto obniżone przez kozika na tylnym zawieszeniu. Rezultat? O niebo lepiej, całe stopy a nie koniuszki palców wreszcie na ziemi, czuję się na motocyklu pewniej. Przysiądź się do wymienionych przez siebie modeli tak dla sprawdzenia, ale wydaje mi się, ze szkoda pozbywać się SV, wystarczy tylko kilka modyfikacji. Zajrzyj do mnie do galerii. Ja jestem niska, mam tylko 160cm wzrostu , ale Sv mam tak pod siebie podpasowaną, że naprawdę super teraz mi się na niej lata.

Waga: gs500 jest zdecydowanie cięższy(>30kg), ale masa jest niżej, w trakcie jazdy odczucie (wobec eski, więc na wąskiej kierownicy) jest takie jakby to gs był minimalnie lżejszy.
Wysokość: zależy na ile jesteś "krótkopienna", gs nie jest jakiś ultra niski. Po zdłubaniu kanapy kobitka ca. 160cm powinna sobie poradzić. Pozostaje też możliwość obniżenia przez odrobinę dłuższe wsporniki zawieszenia (o czym pisze Marta, tzw. dog-bones, ich wydłużenie podnosi punkt mocowania wachacza, czyli obniża zawieszenie).

ja bym brał gs'a. W mieście moc niepotrzebna, a jak się bedziesz "szkolił" to jak wyglebisz to nie bedzie szkoda

Szkoliła

Z tego co Koleżanka mówi to SVkę już posiada Ja bym zrobił przy SV co trzeba zmienił dogbonesy - obniżył moto i było by git. Czasami śmigam na GSie mojej dziweczyny i uważam że moto jest naprawdę fajne ale SV wystarczy ci na dłużej, a tak to: teraz miałaś SVkę, sprzedasz ją kupisz GSa i za rok znów będziesz SVki szukać (szkoda nerwów i jeżdżenia w poszukiwaniu moto)??? Poza tym jak zrobisz ją pod siebie to będziesz miała niezawodne moto które wystarczy ci na dużo dłużej niż GSek
Takie moje zdanie

Jesli juz jezdzisz SVka to nie przesiadaj sie na GSa, bo przy starcie ze swiatel nagle mozesz uznac, ze warto sie odpychac tez nogami.
Z drugiej strony to co dla jednych jest zaleta, dla drugich moze byc wada. GS duzo wiecej wybacza. Przy swojej szerokiej kierownicy i w waskiej tylnej oponie jest zwrotny jak rower. Wlasnie zlazlem z GS500E na SV650S. SVka jest ciut wyzsza i ma mniejszy promien skretu, co przy malych, miejskich predkosciach i ciskaniu sie w korku moze miec znaczenie.

Nie ma co niepotrzebnie mieszać. Skoro masz już sv wartą przygotowania, to nie ma co się moim zdaniem zastanawiać. Sprzętu w razie gleby będzie IMO tak samo szkoda, a promień skrętu zależy tylko i wyłącznie od "kierownika".

Jeszcze ubierz sukienkę po mamie. Tak jak koledzy radzą, po co kupować na miarę, jak można przyciąć skrócić... I jeszcze koniecznie buty też na wyrost trzeba kupić, żeby nie zmieniać za chwilę.

Ciebie co ugryzło? Monika90 dokładnie o to pytała.

Motocykl to nie tylko cyfry. Subiektywne odczucia są bardziej istotne. W cyfrach, tak jak ktoś pisał motocykle te wyglądają podobnie. W jeździe nie. GS jest po prostu bardziej przyjazny. Łatwiejszy można powiedzieć.
A ugryzło mnie to co napisał foras.
Dodam, że motocykl powinien sprawiać przyjemność. Nie być męką. Dlatego dobór odpowiedniego sprzętu to najważniejsza sprawa.

I to z kolei ja komentowałem. GS jest przyjaźniejszy, ale wielkiej różnicy między tymi motocyklami w normalnej eksploatacji nie ma.

Koroviov nie napisałem że GS nie byłby lepszy na naukę ale skoro ma już SV to nie bawiłbym się w szukanie nowego moto i sprzedawanie tego.

A co do samego GSa to fakt pomimo większej masy jest wg. mnie dużo bardziej "zwinny" i po jak siadam na nim po jeździe na SV to mam wrażenie że śmigam na rowerze - moto lux do nauki

Sorry. Czepiłem się zdania "SV wystarczy ci na dłużej". Wg mnie GS podobnie jak i SV jest motocyklem docelowym. Ale może i racja. Tym bardziej, że to naked, to mniej szkoda psuć go obniżaniem. Trochę jak wyrywanie psu zębów, żeby był mniej groźny. W dalszym ciągu jestem zwolennikiem ratlerka.

GS jest OK. Jest cięższy od SV i mniej zwrotny. Jest też wyraźnie słabszy.

W wersji N za to ma bardzo ładny klasyczny wygląd i ogólnie jest dobrym moto.

dziękuje wam bardzo za wasze opinie zostaje raczej przy sv naprawiam, obniżę i zobaczymy co dalej.. bo szkoda go trochę mimo wszystko .. ale fakt sv mało wybacza ..

duzo... tylko GS wiecej

Ale wiesz... SV...

też miałam problem z wysokością. W tamtym sezonie latałam na standardowej, ale dotykałam tylko srodstopiem (162 cm wzrostu). Było Ok. Ale dla mnie Ok to za mało. Na światłach starałam się tak stawać żeby przypadkiem nie mieć pod nogami wgłębień - groziło to małą stabilnością i w najgorszym przypadku upadkiem. W tym sezonie kupiłam od Lasoocha (za co bardzo bardzo bardzo mu dziękuje) dog bonesy i jest miodzio. Stawiam pełne stopy na ziemi, bosko

...wtrące swoje 3 grosze ... jeśli masz już SVkę to tak jak piszą wyżej...dopieść ją i będzie git malina... chce Ci sie szukać GSa w dobrym stanie...?? skoro już masz moto i to SV ...jestem przekonany że po sezonie albo nawet za kilka miesięcy napiszesz ze to była dobra decyzja

SVka to naprawdę świetne moto...szybko się nie nudzi, wymaga zdobywania umiejętności...dla mnie było to ( i nadal jest żeby na maxa wykorzystać możliwości) swego rodzaju wyzwanie opanowanie Vki...

Zostań przy SV...na pewno nie pożałujesz