Na szczęście zakończyłem już całą papierkową biurokrację więc tym samym chcę się podzielić moimi doświadczeniami. Mam nadzieję że komuś pomogę

Blokowanie motocykla, krok po kroku na przykładzie sv650.
1. Należy zablokować motocykl. Ja do tego celu użyłem kawałka plexi, z którego wyszlifowałem odpowiedni prostopadłościan dzięki któremu ograniczyłem możliwość odkręcania manetki. U mnie długość tego przedmiotu wynosiła 15 mm, co dało mi 34.51 kW. Polecam jednak dać troszkę dłuższą blokadę, ponieważ ja ledwo co zmieściłem się w limicie.
2. Kiedy mamy już zablokowany motocykl, musimy udać się na hamownie. Jeśli chodzi o Podkarpacie to znalazłem hamownię w Rzeszowie w serwisie motocyklowym Mar-Mot. Koszt takiego zabiegu to 130 zł. Płacąc 130 zł mamy dwie próby na wałku, aczkolwiek jeśli coś poszło by nie tak, bez problemu można się dogadać z obsługującym. Obsługa miła i wyrozumiała. Miałem opóźnienie, zadzwoniłem i bez problemu poczekali na mnie mimo tego że było to piątkowe popołudnie. Dostajemy wykres z hamowni i tym samym stajemy przed najgorszym.
3. Z w/w wykresem z hamowni musimy udać się na stację diagnostyczną, na której podbiją nam przegląd z adnotacją o zmianie mocy. Pojeździłem trochę po stacjach diagnostycznych i okazało się że albo potrzebują opinii rzeczoznawcy lub faktury za wykonanie usługi blokowania z warsztatu który to przeprowadzał. W tej sytuacji trzeba znaleźć taką stację na której tego nie będą wymagać. Według prawa nie jest im potrzebny ani jeden, ani drugi papierek ale diagności chcą mieć po prostu zabezpieczenie. A więc pojechałem na stację do Jedlicza (Tell Bud), gdzie załatwiłem przegląd bez zbędnego gadania i proszenia. Bez problemu diagnosta wystawił mi badanie techniczne. Była to zwykła Podstawowa Stacja Diagnostyczna i w Wydziale Komunikacji w Jaśle przeszło to bez problemu. Większość stacji za dodatkową adnotację „woła” około 80 zł + 62 zł (standard przegląd). W Jedliczu zapłaciłem tylko 62 zł za normalny przegląd.
UWAGA: W adnotacji w badaniu technicznym polecam precyzyjnie opisać w jaki sposób została wykonana blokada, gdyż mi Pani w WK kazała się wrócić do diagnosty aby to zprecyzował. U mnie wyglądało to tak: „ Zmiana mocy motocykla z 53 kW na 34.51 kW za pomocą oryginalnego zablokowanego modułu Suzuki”.
4. Teraz z badaniem technicznym oraz kompletem dokumentów(karta pojazdu itp.) udajemy się do WK. Uzupełniamy kilka papierków, uiszczamy opłatę i czekamy na nowy dowód rejestracyjny.

Koszta:
-wykonanie blokady – 0 zł
-hamownia- 130 zł
-paliwo do Rzeszowa(wiozłem moto na busie)- 90 zł
-przegląd 62 zł
-opłata za wydanie nowego dowodu 55 zł

Łącznie niecałe 340 zł .

Zdjęcia : https://plus.google.com/u/0/photos/1001 ... 9902606657

Jeśli ktoś ma jakieś pytania proszę pisać pw albo gg. 19861272

bede robic podobnie ze swoja z tym ze u mnie fabrycznie jest zblokowana na A2 na module wystarczy wpiac 25 pin i juz jest zblokowane ( wiem bo sprawdzalem) , diagnoste tez mam zaprzyjaznionego wiec nie ma problemu

czyli jedynie udac sie na hamownie po papierek

nie wiem tylko czy moj wydzial komunikacji na to pojdzie

Pozwólcie mi na drobną refleksję.

To kolejny dowód na głupotę państwa polskiego. Jakaś ekipa coś tam sobie kombinuje, jakby tu poprawić bezpieczeństwo na polskich drogach. "Myślą", "konsultują", gadają, przekonują. Później powstaje ustawa, która jest reklamowana jako kolejny cud nad Wisłą, po którym motocykliści w Polsce ginąć nie będą, ani "nikt z ręki tego pana więcej zabity nie będzie". Ustawa wchodzi w życie. I co?

I g*wno! Prawo jest tak nieudolnie skontruowane , że jedyną korzyść odnoszą serwisy motocyklowe (kasa za wykonanie testów na hamowni), okręgowe stacje kontroli pojazdów (za dodatkowe badanie i kwitek), urzędy powiatowe (za wydanie dowodu rejestracyjnego), WORDy i MORDy + dealerzy niektórych marek (za dostarczenie nowych motocykli do kursów prawa jazdy i egzaminów). Za to wszystko płaci obywatel, który ma w dupie fikcyjne prawo i chce jeździć na takim motocyklu, na jakim mu się podoba.

Przeciętny obywatel zapłacił kupę kasy za proces legislacyjny, konsultacje społeczne, "ekspertyzy", nowe formularze dokumentów, nowe procedury egzaminów, kształcenie egzaminatorów, przetargi na doposażenie WORDów i MORDów, a w kwestii bezpieczeństwa nie zmieniło się absolutnie nic, bo 90% motocyklistów z kategorią A2 i tak jeździ motocyklami o pełnej mocy.

Jak żyć, panie premierze?

Zamysłem ustawy było chyba to, żeby na motocykle o "pełnej" mocy wsiadali starsi użytkownicy ew. bardziej doświadczeni bo posiadający już wcześniej prawo jazdy A2. Ale jak to zwale u nas wyszło co wyszło. Motocyklem egzaminowym na A2 też jest gladius tyle że o mniejszej mocy, której zmniejszenie na placu i tak nie będzie pewnie odczuwalne.

Tak jak piszesz, fikcyjne prawo które i tak większość ominie. Płacisz za badania, papiery i blokadę mocy która w kilka minut wyjmiesz i jeździsz "normalnym" motocyklem.

Życie jest ciężkie, a pić się chce. Idę na piwo zatem

Ale to omijanie prawa w tym przypadku jest zapewne spowodowane tym że się w polsce nie przelewa i niestety trzeba kombinować bo mało kogo stać na zmianę sprzętu co 2 czy 3 sezony

Do pierwszego wypadku, wyjdzie że kierowca miał miec mniejsza moc a motor miał pełną, ubezpieczalnia nie wypłaci a kierowcy jeszcze dowalą mandat. (i tu mi chodzi o problem nie państwowy tylko kierowcy) W polsce było jest i będzie kombinowane, tak samo jak jazda skuterm z prawkiem do 50ccm (każdy rozblokowuje) i teraz podpisana ustawa do 125.
Z jednej strony rozumiem bo pewnie sam bym chciał jeździć, a zmiana sprzęta i czy nas stac czy nie nic do tego nie ma bo jak kogos na coś nie stać to poprostu się tego nie kupuje.
Na zachodzie nikt nie szczyci się autem czy mototcyklem, a u nas im lepsze auto tym wyżej się jest w społeczeństwie.
A co do bezpieczeństwa i ustawy pewnie ktoś coś na tym ugrał (przecież za tym idzie szereg zmian za które trzeba zpałacić ...)

w takich sytuacjach wychodzi kto ma wieksze znajomosci , niestety takie nasze panstwo jest i nic nie zrobimy

W ubezpieczalni raczej znajomości nie pomogą, chyba że policja nie wykryje innej niż w dowodzie mocy.

zanim sprawa trafi do ubezpieczalni to musi byc opinia rzeczoznawcy a wiadomo jak z tym u nas jest

Bardzo mądrze prawisz. Zamiast wydawać pieniążki na durnowate zabiegi, lepiej aby tacy początkujący motocykliści kupili sobie za tą kwotę jakąś odzież ochronną.
Ta ustawa nic nie zmieniła, może tylko w minimalnym procencie ludności, ale jest to tak mała ilość że nie warta uwagi. Każdy dobrze wie że na polskim rynku można dorwać bez problemu rzędowe czwórki 130 konne zarejestrowane pod A2 i zawsze będą osoby które takie będą kupować na pierwszy motocykl.

Wiadome, kilka lat temu, kiedy zaczynałem interesować się motocyklami marzyłem o jakimś mocnym sporcie typu R1 czy jakaś inna 4R. Ale z wiekiem, czytając forum, obserwując świat uświadomiłem sobie że mogę swobodnie zacząć na słabszym motocyklu. Co prawda sv650 do najsłabszych nie należy, dodatkowo v2 to kumuluje ale wszystkiego się uczę. Czuję ogromny dystans do maszyny i wiem że nie umiem nic. I właśnie wydaje mi się że to jest najważniejsze, żeby nie ponieść się fantazji oglądając filmiki na YT

Zmieniło się tyle, że 18 latek, nie może "leganie" śmigać na sprzętach typu R1, CBR100rr itd.

Czyli według prawa nie jest mi potrzebna żadna faktura na wykonaną blokadę?

Nic takiego nie potrzeba. Ale niektóre stacje z tego co pytałem na podstawie faktury (usługa wykonania redukcji mocy) podbiją przegląd z adnotacją o zmianie mocy. Wszystko zależy od rejonu w którym będziesz to załatwiał. Najlepiej wcześniej jechać i popytać aby nie wydawać pieniędzy na darmo.

Sorry za odkop, ale chciałem zapytać czy ktoś wie czy coś się zmieniło przez te dwa lata? Czy dalej można tak rejestrować jak Pan wyżej?

Podbijam temat.
Ktoś z forum jeszcze rejestrował na A2? Jakies doświadczenia kolegow z zachodniopomorskiego ?

Ja jak rejestrowałem swojego nikogo nie obchodził papier z hamowni. Chcieli tylko zaświadczenie od zakładu który wykonał blokowanie, na nim pisało rodzaj blokady i moc. Na przeglądzie na podstawie zaświadczenia z zakładu wystawia kolejne zaświadczenie ze zmianą konstrukcyjną motocykla i z tym zaświadczeniem do WK. Czyli można powiedzieć że cała procedura opiera się na zaświadczeniach. Wystarczy mieć znajomego co wystawi takie zaświadczenie i mamy mniejszą moc. Ja niestety musiałem wybulić około 1000 zł z przerejestrowaniem.

Po co blokowales jak litr i tak nie łapie sie na a2?

Bo jak policja go złapie to nie dostanie mandatu za brak uprawnien do jazdy, papiery się zgadzają. A że to litr to policja na to nie zwraca uwagi, przynajmniej nie słyszałem o takich problemach
A czy w razie stłuczki ubezpieczalnia nie będzie robić problemów to się okaże, teoretycznie będzie ale w praktyce różnie bywa
Z resztą jakiej stłuczki, nie będzie żadnej stłuczki . A za niecałe 2 lata będzie pełne A

Policjanci też są doszkalani, choć większość kontroli przechodzi bez problemu.
Ubezpieczyciel juz wie co miałby robić, w końcu oni zawsze szukają powodu by nie wypłacić kasy. A powód byłby konkretny - oczywiście nie życzę przygód

Dokładnie, blokowałem aby wrazie kontroli nie dostać mandatu.