Prawdopodobnie najlepsze na świecie forum Suzuki SV 650 / SV 1000 ;)
|
Strona 1 z 1
|
[ Posty: 16 ] |
|
Moja pierwsza jazda na SV.
Autor |
Wiadomość |
Rafał
motorowerzysta
Dołączył(a): 24 lut 2010, o 21:03 Posty: 63 Lokalizacja: okolice Skierniewic
Płeć: mężczyzna
Moto: SV650S 2001r.
|
Moja pierwsza jazda na SV.
W niedzielę zostałem posiadaczem obiektu moich westchnień czyli oczywiście Suzuki SV 650S, przez co stałem się pełnoprawnym użytkownikiem tego forum. Pomyślałem że podzielę się moimi pierwszymi wrażeniami z jazdy, być może przyda się to osobą które ciągle zastanawiają się nad wyborem SV'ki na swój pierwszy motocykl. Wybór SV na pierwszy motocykl polecił mi mój kuzyn, doświadczony motocyklista, jego kolega również zaczynał swoją przygodę z jednośladami właśnie od SV (swoją drogą jego moto jest teraz w posiadaniu jednego z użytkowników tego forum). Na początku byłem nieco sceptycznie nastawiony do tego pomysłu, moto średnio przypadło mi do gustu oraz naczytałem się wiele na temat dzikości silnika V2, mocnym hamowaniu silnikiem oraz możliwości zablokowania tylnego koła w skutek gwałtownej redukcji biegu. Jednak wszystkie wątpliwości zniknęły gdy pierwszy raz zobaczyłem SV'kę na żywo oraz usłyszałem dźwięk wydobywający się z przelotowego tłumika, w który wyposażony był ten motocykl. Na mojej sztuce zrobiłem od niedzieli ok. 150km głównie "wokół komina". Pierwsze wrażenia z jazdy oczywiście bardzo pozytywne (chyba nie mogło być inaczej ). Tak jak pisałem, wcześniej sporo czytałem na temat narowistości tego moto i przed pierwszą przejażdżką byłem bardzo zdenerwowany, z resztą nigdy wcześniej nie jeździłem na motocyklu większym niż Jawa 350 (w sumie na 2 kółkach wcześniej przejechałem ok 10km nie licząc kursu prawa jazdy). Faktycznie silnik SV ciągnie mocno już od samego dołu, jednak przyspieszenie mimo tego że jest mocne to bardzo jednostajne i przewidywalne, bez niespodzianek. Dość mocne hamowanie silnikiem też jakoś niespecjalnie mnie zaskoczyło, być może byłem na nie poniekąd przygotowany lub po prostu nie wiedziałem jak zachowują się inne motocykle w porównaniu do SV. Przed zakupem moto zaopatrzyłem się w odpowiednie ubrania oraz pogłębiałem wiedzę teoretyczną, przeczytałem "Motocyklistę doskonałego" oraz setki stron różnych for (nie wiem czy dobrze odmieniłem ten wyraz) motocyklowych. Do motocykla podchodzę z dużym respektem i szacunkiem. Puki co jeżdżę wolno (czyt. przepisowo) i pewnie zostałbym objechany przez 3/4 kolesi na 125ccm. Od pierwszych kilometrów ćwiczę redukcję z międzygazem, przeciwskręt oraz hamowanie awaryjne. Podsumowując: moje zdanie SV na pierwszy motocykl nadaje się choć pewnie są lepsze alternatywy, ale mając trochę oleju w głowie szacunku do manetki i wiedzy teoretycznej sprzęt na pewno jest do opanowania. Mam nadzieję że mój długi wywód Was nie zamęczył i okaże się przydatny dla ludzi którzy mają wątpliwości co do wyboru swojego pierwszego motocykla. Pozdrawiam i do zobaczenia w trasie. Amen.
|
12 paź 2010, o 21:22 |
|
|
wasior
SV Rider
Dołączył(a): 11 mar 2010, o 16:03 Posty: 330 Lokalizacja: W-wa
|
Re: Moja pierwsza jazda na SV.
Życzę żeby sprzęt się sprawował. Bardzo rozsądnie i jednocześnie prawidłowo podszedłeś do tematu. Szkoda, że nie wszyscy tak zrobili czy robią (w tym niestety i ja czego żałuję ). Najpierw teoria, potem praktyka, a do wszystkiego podchodzić z rezerwą i rozsądkiem. Sv odwdzięczy się miłością
_________________ SV605s 2002
|
12 paź 2010, o 21:28 |
|
|
vinca
SV Rider
Dołączył(a): 24 lut 2010, o 12:51 Posty: 738 Lokalizacja: Kraków / Krzeszowice
|
Re: Moja pierwsza jazda na SV.
Tak, jak piszesz - 3/4 sukcesu to ojej w głowie. Sprzęt jest sprawą drugorzędną PS. Trochę późno zaczynasz sezon - w tym już wiele nie pojeździsz PZDR.
_________________ SV650 N K7
|
12 paź 2010, o 21:34 |
|
|
lemon
motocyklista
Dołączył(a): 22 mar 2010, o 13:02 Posty: 210 Lokalizacja: 0-61
Płeć: mężczyzna
|
Re: Moja pierwsza jazda na SV.
nie tak szybko.. jeszcze piwo dla każdego i koza w ofierze władzom Siema.
_________________ SV650S K7 'Złośnica'
|
12 paź 2010, o 21:40 |
|
|
simonides
pieszy
Dołączył(a): 11 paź 2010, o 09:05 Posty: 4
Płeć: mężczyzna
|
Re: Moja pierwsza jazda na SV.
Dobre podejście, to bardzo ważne! Zastanawia mnie tylko jedno : Jeżeli nie masz opanowanych międzygazów, jakiś tam podstawowych małych złożeń i hamowania awaryjnego to zaczynanie jednocześnie przeciwskrętu według mnie nie jest najlepszym pomysłem. To dość trudna technika, znajdująca swoje zastosowanie w sytuacjach kryzysowych i nie tylko, aczkolwiek na pewno nie dla początkującego. Na pewno ważne jest wyrobienie nawyku aby podczas nie miłej sytuacji automatycznie ręce wiedziały co mają robić, ale myślę że na to jeszcze będzie czas. Zauważyłem że ostatnio zrobiła się jakaś "moda" na przeciwskręt i ludzie nie do końca wiedzą o co w nim chodzi. Mam tylko 2 lata stażu, oczywiście mogę się mylić, ale najpierw trzeba opanować motocykl. I chodzi mi tu o najprostsze skręcanie, hamowanie, przyspieszanie. Pozdrawiam i oby pogoda Ci dopisała abyś miał czas na pojeżdżenie.
|
12 paź 2010, o 22:32 |
|
|
sad
SV Rider
Dołączył(a): 23 lut 2010, o 17:26 Posty: 683 Lokalizacja: WPR
Płeć: mężczyzna
|
Re: Moja pierwsza jazda na SV.
Ee.... Ale skręcanie nieodłącznie wiąże się z używaniem przeciwskrętu. Nie da się inaczej
_________________ Alembic Essence 5, SV 650S K6 ----> Yamaha FZ1 2006r.
|
12 paź 2010, o 22:38 |
|
|
lasooch
SV Rider
Dołączył(a): 23 lut 2010, o 02:22 Posty: 7755 Lokalizacja: WPR
Płeć: mężczyzna
Moto: TT1050
|
Re: Moja pierwsza jazda na SV.
Można go jedynie używać świadomie lub nieświadomie, inaczej się nie da, więc wpajanie sobie prawidłowych odruchów od samego początku, to chyba całkiem przyzwoity pomysł Rafał - pochwal się jeszcze jaka SV wpadła Ci w ręce
_________________ Triumph Tiger 1050 << bikepics
|
12 paź 2010, o 22:58 |
|
|
Bartosz
SV Rider
Dołączył(a): 23 lut 2010, o 18:55 Posty: 2755
|
Re: Moja pierwsza jazda na SV.
Bardzo interesujące jest to co piszesz Bez użycia przeciwskrętu nie dojedziesz do sklepu po bułki, a ty piszesz, że to trudna technika, nie dla początkującego Sam chyba nie wiesz o czym piszesz jeżeli dla ciebie między gaz jest ważniejszy od przeciwskrętu
_________________ Sv 650N K7 Phantom Gray
|
13 paź 2010, o 08:54 |
|
|
mirek
SV Rider
Dołączył(a): 2 lip 2010, o 16:10 Posty: 943 Lokalizacja: Bydgoszcz
Płeć: mężczyzna
Moto: MT07
|
Re: Moja pierwsza jazda na SV.
Dobrze mi się czyta sensowne wypowiedzi. Właśnie skorzystałeś z tego prawa. Jak widzę, koledzy już wyjaśnili zagadnienie przeciwskrętu.
_________________
ETZ 251 x2 1993-1996,XL600R 1996-1998,DR800 1998-2005,RF900R 2005-2007,FMX650 2007-2009,SV650S 2008-2010,SV1000N 2010-2015, XR600R 2011-2016, CMX250 2014-2015, DR 350S 2014-..., MT-07 2015-..., DR-Z 400SM 2016-...
|
13 paź 2010, o 09:49 |
|
|
padek78
motocyklista
Dołączył(a): 25 lut 2010, o 09:31 Posty: 220 Lokalizacja: Warszawa
Płeć: mężczyzna
Moto: SV1000S 2005
|
Re: Moja pierwsza jazda na SV.
Tiaaa - przeciwskręt - trudna technika To czemu ja nauczyłem się jej w 2 sekundy po tym jak po raz pierwszy na moto wyjechałem na ulicę? Od tamtego czasu nie wyobrażam sobie nie używać przeciwskrętu do kierowania moto, bo balansując samym ciałem można się straaaaaaaasznie na zakręcie spóźnić...
|
13 paź 2010, o 09:51 |
|
|
pm2z
SV Rider
Dołączył(a): 23 lut 2010, o 12:59 Posty: 1840 Lokalizacja: skądinąd
Płeć: mężczyzna
Moto: PW50, CBR600, CR125
|
Re: Moja pierwsza jazda na SV.
A ja jestem innego zdania. Długo jeździłem, nim nauczyłem się przeciwskrętu i cały czas potem zachodziłem w głowę, jak ja mogłem skręcać bez tego. I teraz uczę żonę jeździć. Pierwsze 3-4h Agnieszka oswajała motor, a od 3-4h już robi przeciwskręt (oj, ładnie się kładzie w zakręt, lepiej niż ja po 1-2 sezonach ). Zdaje się, że zjawisko przeciwskrętu jest, jest konieczne i występuje zawsze przy skręcaniu jednośladem (całą tę teorię o efekcie żyroskopowym sobie daruję, bo są lepsi ode mnie do tłumaczenia tego), ale można je wykorzystać (czyli właśnie ruch kierownicą, który nazywamy "przeciwskrętem") albo z nim walczyć. I moje obserwacje są takie, że Agnieszka, dopóki nie stosowała przeciwskrętu, walczyła z motocyklem, wyraźnie było widać, jak trzepotało jej przednie koło przy próbie przerzucenia motocykla z jednego łuku w drugi. Po prostu fizyka jedno, a człowiek drugie i wygląda to dość koszmarnie I jestem zdania, że przeciwskręt należy wprowadzić jak najwcześniej. Cała trudność, to przełamanie się, bo to przecież wbrew instynktowi - skręcasz w lewo, a kierę robisz w prawo Co do dzikości SVki, to nie przesadzajmy, hamowanie silnikiem może i spore, ale bardzo rzadko, tylko przy b-wysokich obrotach zrywam przyczepność tyłem podczas redukcji. W tej kwestii SVka nie umywa się np. do boxera BMW. Co do ciągnięcia z dołu - lepiej niż w rzędówkach, ale "prawdziwe" v-ki (mam namyśli ducati) robią to o niebo lepiej, naprawdę. SV-ka może wydawać się dzika, gdy zaczynami z moto albo przesiadamy się z dużo mniejszej pojemności, ale jak już ktoś jeździ, to po prostu fajny koń, nie za szybki (mówię o 650), nie za zrywny, nie za wygodny, ale daje sporo frajdy
_________________ Lepiej mieć kamyk w bucie niż ziarnko piasku w prezerwatywie
|
13 paź 2010, o 10:29 |
|
|
padek78
motocyklista
Dołączył(a): 25 lut 2010, o 09:31 Posty: 220 Lokalizacja: Warszawa
Płeć: mężczyzna
Moto: SV1000S 2005
|
Re: Moja pierwsza jazda na SV.
No właśnie tego też trochę nie rozumiem . To zjawisko jest tak naturalne że nie trzeba się tu przełamywać specjalnie. Ciągle mam wrażenie, że ludzie budują sobie zbyt daleko idącą mitologię a w rzeczywistości jest to czynność tak prosta jak zrobienie kroku w przód
|
13 paź 2010, o 12:46 |
|
|
pm2z
SV Rider
Dołączył(a): 23 lut 2010, o 12:59 Posty: 1840 Lokalizacja: skądinąd
Płeć: mężczyzna
Moto: PW50, CBR600, CR125
|
Re: Moja pierwsza jazda na SV.
Może ciebie uczono tego od razu, może zaczynałeś w młodym wieku swoją przygodę z motorami. Jak kupiłem swoje pierwsze o2o (wsk ) to miałem ponad 21 lat, prawko zrobiłem jakoś 2,5 roku później, a przeciwskrętu uczyłem się po zrobieniu 15kkm (tak +/-) już na prawku. To dość czasu, by utrwalić sobie złe nawyki Moja żona ma teraz coś po 30-stce (oficjalnie ma cały czas 23 lata ) i też nie było jej łatwo, ale że pokazałem jej jak to działa już chyba na 3. godzinie jazdy, to bardzo szybko załapała
_________________ Lepiej mieć kamyk w bucie niż ziarnko piasku w prezerwatywie
|
13 paź 2010, o 14:42 |
|
|
SweetNoise
SV Rider
Dołączył(a): 23 lut 2010, o 12:07 Posty: 707 Lokalizacja: Kraków
Płeć: mężczyzna
Moto: Sprint ST
|
Re: Moja pierwsza jazda na SV.
pm2z, fizyka twierdzi, że bez przeciwskrętu nie pochylisz motocykla - ergo nie skręcisz. Przeciwskręt masz nawet w rowerze, tyle że tak mały że robimy to odruchowo nie zauważając tego nawet. To, co trzeba sobie wypracować to świadome stosowanie, żeby nie walczyć z kierą w momencie jak trzeba nagle zmienić tor jazdy. Jak pogrzebiesz na youtube to znajdziesz kilka filmików pokazujących to w zbliżeniu i w zwolnionym tempie.
_________________
SV650S K6
|
13 paź 2010, o 17:36 |
|
|
Rafał
motorowerzysta
Dołączył(a): 24 lut 2010, o 21:03 Posty: 63 Lokalizacja: okolice Skierniewic
Płeć: mężczyzna
Moto: SV650S 2001r.
|
Re: Moja pierwsza jazda na SV.
Wcześniej nie mogłem zacząć, ponieważ nie miałem całej sumy pieniędzy na moto. Gdybym był bardzo napalony to już w sierpniu mógłbym kupić pierwsze lepsze bądź gorsze moto i jeździć w Tigerze i T-shircie. Miejmy nadzieję że w przyszłości będziemy mieli wiele okazji napić się wspólnie piwa np. na jakimś zlocie. Niestety żadnych zdjęć moto nie posiadam, ewentualnie tylko te z aukcji. Prawdopodobnie listopadzie jak będę widział się z moją koleżanką która zajmuje się fotografią, moja Sv będzie miała sesję zdjęciową. SV jest prawie seryjne, posiada jedynie przyciemnioną szybę typu racing, crash pady, alarm oraz kilka naklejek mocy, które prawdopodobnie zerwę na rzecz logo SVforum .
|
13 paź 2010, o 18:24 |
|
|
pm2z
SV Rider
Dołączył(a): 23 lut 2010, o 12:59 Posty: 1840 Lokalizacja: skądinąd
Płeć: mężczyzna
Moto: PW50, CBR600, CR125
|
Re: Moja pierwsza jazda na SV.
toteż nie twierdzę, że da się skręcić bez efektu "przeciwskrętu" (jako - powiedzmy laicko - zjawiska fizycznego), jestem natomiast zdania, że da się to zrobić bez stosowania techniki przeciwskrętu (jako pchnięcia kierownicy w stronę przeciwną do winkla) - im mniejsze moto i im mniejsza prędkość, tym jest to prostsze. Skręcanie bez trzymanki jest tego dobrym przykładem - technika skręcania przeciwskrętem nie została użyta, a zjawisko fizyczne wystąpiło (koło i kierownica zatrzepocą na chwilę w stronę przeciwną do zakrętu). Na wspomnianych filmikach to właśnie widać. Wspomniana przez ciebie "walka z kierą" (też o tym pisałem wyżej) jest moim zdaniem właśnie walką ze zjawiskiem fizycznym, przez które obracające się koło zachowuje się tak a nie inaczej. Gdybyśmy wszyscy robili to, tyle że nieświadomie - nie byłoby tego, nie byłoby walki z kierą. Widać ją u źle uczonych motocyklistów, ja ją znam także ze swoich początków na moto. Nieświadome stosowanie oznacza jednak stosowanie, więc moto powinno się kłaść (świadomie położone lub nie), zaś u nieznających p-skrętu widać, zwłaszcza przy prędkościach, jak człowiek próbuje i nie może i trwa to dłuższą chwilę nim moto wreszcie się pochyli.
_________________ Lepiej mieć kamyk w bucie niż ziarnko piasku w prezerwatywie
|
13 paź 2010, o 19:52 |
|
|
|
Strona 1 z 1
|
[ Posty: 16 ] |
|
Kto przegląda forum |
Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 1 gość |
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów
|
|