Siema,
SV jak to świetny motocykl, ale z czasem każdy chce zmian. Zauważamy, że niektórych cech brak SV. I choć na początku stwierdziliśmy: nie będę jeździł/a z pasażerem, nie będę robił 1500 kilometrowych tras chyba, że jestem masochistą, albo, że najnormalniej brakuje już nam mocy, to czasy się zmieniają. Wtedy przychodzi pytanie co dalej? Jaki motocykl ma te cechy, których szukacie?
Napiszcie czego w nowym motocyklu byście szukali i nad którym się zastanawiacie.
Mam nadzieję, że nikogo to nie nakręci na kupno nowego sprzętu.

U mnie SV zostanie pewnie minimum 2 - 3 lata, największy minus to jazda z pasażerem, nie jest za wygodnie.

Podoba mi się kilofazer jako sprzęt turystyczny. Jednak na turystykę nie mam czasu, więc nie mam ciśnienia na zmianę

Moim zdaniem powinno być coś większego i wygodniejszego bo się starzejemy hehe . Coś w rodzaju FZ1 lub FJR1300, a może z innej stajni BMW R1200R .

U mnie problem pasażera się rozwiązał sam, plecaczek robi kwity na moto.
Myślałem o VFR ale jakoś nie przemawia do mnie, bo w kwestii marzeń na 1 miejscu hajka.
Z wad SV to wibracje i pozycja za kierownicą (to da się poprawić) w dłuższych trasach to przeszkadza.

Bo ja wiem, czy do turystki zły Trzeba mieć łapy jak Pudzian i nic nie boli :lol:
Miałem mocne maszyny i już jakoś mi przeszło to ;-) Wystarcza mi te 72konie z zajebistym momentem obrotowym ]:->
A największy plus to chyba ekonomia... jaki sracz ma takie przyspieszenie jak SV i tak mało pali

Myślę że po przejechaniu 700km z postojami na tankowanie zmieniłbyś zdanie hehe.
Chyba zacznę bić babę to mi się ręce wzmocnią

Jak pisałem gdzieś już "walenie gruchy wzmacnia paluchy" :twisted:

Po tych wakacjach pewnie wyjaśni się czy SV zostaje na przyszły sezon czy jednak będę szukał czegoś większego - duży V-strom lub VFR RC46.
Ale te 2 kobyły kompletnie nie będą się u mnie sprawdzać w codziennej jeździe (są za ciężkie, za dużo palą) i miałby zastosowanie w sumie tylko turystyczne, wiec przydałby się jeszcze 2 motung do jazdy po mieście. Najlepiej jakieś supermoto 400-600ccm. Ale na 2 motocykle kasy raczej nie będzie, więc trzeba znaleźć coś uniwersalnego i koło się zamyka, znowu jesteśmy przy SV

Dokładnie tak samo to widzę ze startu ma dobre odejście, to że nie jedzie 280 to dla mnie nie problem. Kiedyś zrobiłem 1700 km w ciągu jakiś 19-20 godzin sv więc jak najbardziej nadaje się do turystyki

Zmiana na pewno kiedyś będzie ale jeszcze nie wiem na co

Ja ze 2 sezony jeszcze pojeżdżę Potem jeśli w grę wchodzić będzie zmiana to na pewno na sprzęt sprzed roku 2009 roku, bo ostatnio tylko plastikowy chłam się pojawia (patrz Gladius).

Widzę, że vfra interesuje niejedną osobę. Ja jeździłem RC46 (Nie vitec) przez sezon i zrobiłem nią jakieś 4000km, może trochę mniej. Niewiele, ale coś mogę o tym motocyklu powiedzieć.
Zacznę od tego, że jest zajebisty i przepraszam za słowa, ale tak uważam
Niestety mój egzemplarz wymagał inwestycji i to dość sporej. Dlatego musiałem go sprzedać- nie wyrabiałem się finansowo-do zmiany był napęd, opony, zbite były lampy. Wizualnie był brzydki, ale jak już co nieco zrobiłem przy jego mechanicznej części, to powiadam Wam, że fajny motocykl.
Na trasie (miałem wysoką szybę) był niesamowicie wygodny. Powyżej 200km/h (niemiecka autostrada) musiałem tylko trochę ugiąć ręce- akcesoryjna szyba wymiatała, choć brzydka jak noc. Jak dla mnie, to motocykl przyspieszał tak samo od 130 jak od 200. Silnik V4- polecam . W zakrętach na początku była kiszka, ale okazało się, że powodem był tylny amortyzator. Po wymianie było naprawdę fajnie, składał się w miarę lekko, jechał bardzo stabilnie. Oczywiście ciężej się wchodziło w zakręt niż na SV, ale dla kogoś kto nie przeciera kolanami, to naprawdę wystarczy.
W mieście nie jest może tak łatwo jak na SV- różnica masy to ok 40kg. Najgorzej jest go podnieść, a wywrócić dość łatwo- dwa razy mi upadł na stacji- śliskie podłoże. Raz złamał się podnóżek. Między samochodami się oczywiście da dość sprawnie, ale nie tak łatwo jak na SV.
No i moje ulubione czyli tor. Latałem nie raz (nawet najpierw bez tłumienia z tyłu) i było fajnie, Tylko trzeba było trochę walczyć z wagą. Tor w Koszalinie to tor kartingowy, ale bardzo, bardzo dobry. Techniczny. Na gsie potrafiłem dobrze się pościgać z kumplem, który jeździ w GSXR cup. Na tym torze moc niewiele daje, bardziej przydaje się gibkość, zwinność. Np kumpel na supermoto robił nas jak chciał. Tu jest zdjęcie z toru http://bikepics.com/pictures/1618447/
Tak w ogóle to przesiadłem się na VFRę z GSa 500e. Na początku bałem się mocniej odkręcić. Potem też nie odkręcałem do końca, bo strasznie to prostuje łokcie.
Aaaaa, bym zapomniał- DŹWIĘK! Przy przyspieszaniu słyszył jakby cały silnik chciał Cię wessać. Moim zdaniem ten silnik powinien być w każdym motocyklu. V2 jest fajne, ale V4...
No to tyle, może komuś się będzie chciało przeczytać
Pozdro600.
PS lasooch, jakbyś przeglądał moje zdjęcia na bikepics, to ja też nie wiem skąd się tam wzięły Twoje zdjęcia

To i ja się dołączę do tematu. Właśnie szukam dobrych rąk dla mojej SVłki, i sam się chcę przesiąść na FZ1, bo jest znacznie wygodniejszy do turystyki, ma dobrą cenę, a i mocy mu nie brakuje. No a moim marzeniem, to jest GRT1400 i jak tylko sobie na to uskładam, to od razu kupuję. Niestety na SVłce nie da się podróżować we dwie osoby. Podróżując samemu, po 400km jestem tak zmęczony, że naprawdę każdy kolejny kilometr jest wyzwaniem.

Pozdrawiam

Miałem VFR RC36II sprzedałem jesienią zeszłego roku, w sumie wszystko było OK. Fajnie się zbierała, szła od samego dołu jak to V4. Niestety jak dla mnie była troszkę za ciężka ( 236kg). Pod tym względem sv bije ją na głowę, jeżdzi mi się na niej jak rowerze, sama przyjemność.

Ja za dwa latka może odpalę sobię F800GS



Super wygodny, przewidywalny i ekonomiczny.

800GS
Nieskręcający, niewyglądający, nietrzymający się ani asfaltu ani terenu, ale:
bardzo uniwersalny, po trochu do wszystkiego.

No to ja latałem trochę kolegi vfr 2002r i powiem że mi łatwiej się składało na niej w zakręty niż moją sv. A co do silnika to ten V-tec fajna sprawa - mi się podobało.

Cóż, u mnie SV-ka zostaje do końca, nie mam zamiaru się jej pozbywać, idealnie mi pasuje na wypady do miasta, jest bardzo ekonomiczna i kompletnie bezawaryjna.
Ale to, że SV-ła zostaje nie znaczy, że nie myślałem nad czymś dodatkowym, chęci mam na FZ1

A ja mam chęci na Triumpha Street Tripla, ale to melodia przyszłości. pomarzyć zawsze można

Ja bym chciał MT-01, chociaż pali jak smok i jest słabsza od SV 1000

Jak dla mnie następny tylko BMW r 1100 r. Tylko wał, żaden łańcuch. Niemiecka trwałość i ergonomia.