Bez wstępów bo nie wiem co napisać, mój kolega Łukasz, którego niektórzy poznali na ognisku u Gosi oraz na spotkaniu u Kacpra miał poważny wypadek. Walczy o życie w szpitalu przy Ul. Wołoskiej.
http://www.tvnwarszawa.pl/ulice,news,motocyklista-ciezko-ranny-po-zderzeniu-ze-quot-179-quot-,257844.html

Ostro to wygląda, mam nadzieję, że będzie dobrze - 3mam kciuki.

Wygląda na poważny wypadek , piszą że kierowca autobusu wymusił pierwszeństwo .

Daj znać jak będzie wiadomo co z Łukaszem, szkoda chłopaka ...

Ostatnie wieści są takie:
Leży na OIOM'ie, ma połamaną prawie całą klatkę piersiową, rozlany guz w mózgu, miał rozerwaną tętnice barkową (już zszyta) oraz wielonarządowe obrażenia wewnętrzne. Jest podłączony pod aparaturę podtrzymującą życie.
Generalnie rokowania są 50 na 50.
To nie jest mój przyjaciel, ot kolega/znajomy z podwórka. Pomagaliśmy sobie ze sprzętami etc...
Wielokrotnie pomagałem mu przy tej kawie, a to dźwignia zmiany biegów a to jakieś przełączniki zespolone, wiecznie coś tam się sypało i naprawialiśmy, regulowaliśmy.
W tą sobotę miał jechać na roczny kontrakt do Belgii, a w ubiegły wtorek na takim niby pożegnaniu przed jego wyjazdem powiedziałem mu że według mnie jest mistrzem prostej i żeby uczył się wolnej bezpiecznej jazdy.
Jest mi cholernie przykro..

Kolegę jak najbardziej pamiętam z ogniska. Pozostaje nam trzymać kciuki za Niego. Ehh ten lewoskręt.....

Kciuki.

Przykro takie rzeczy czytać, daj znać jak już chłopak będzie przytomny.

OFFTOP: zadziwiająco spokojne komentarze pod artykułem, czyżby RAZ to nie motocyklista był winien? Unmöglich....

Aj.. trzymam kciuki za kolegę..

Kurcze, wczoraj byłem w Warszawie i jak jechałem autobusem to widziałem właśnie jak policja już ściągała ten motocykl na lawetę. Cholernie szkoda. Powodzenia mu życzę!

Nikomu źle nie życzę, każdy taki news zmusza mnie do refleksji i napawa zwątpieniem: może sprzedać moto? nigdy nie wiadomo na kogo trafi...
Ale z drugiej strony jak na kawie się zapitala w zwykłym waciaku to można powiedzieć że człowiek aż się prosi ... na porządny kask i ciuchy już nie starczyło...

Trzymam kciuki aby się wylizał i poszedł po rozum do głowy.

Podejrzewam mistrzu że przy tej prędkości (sądząc po zdjęciach i po tym że znałem chłopaka) to nawet najdroższy kask + najdroższe ciuchy wiele by tu nie pomogły. Ciuchy ogólnie na moto miał, czemu pojechał tak ubrany pojęcia nie mam?
A co do rozumu to powiem szczerze że, mało znam osób w jego wieku, które są "rozsądne" ot, taka młodzieńcza fantazja i totalny brak wyobraźni, która niestety przychodzi wraz z wiekiem i doświadczeniem. Niestety po tym wypadku jest duża szansa że, nie będzie mu już dane doświadczenia nabrać. Cały czas wierze że się wyliże, jest młody, silny, napewno chce żyć !

Łukasz jest cały czas na OIOM'ie, cały czas walczą o jego życie, w nocy miał kolejną operację aby udrożnić żyły (co by to nie znaczyło).
Jest też problem z sercem, zrozumiałem że się kurczy? Wygląda na to że bez aparatury już by był u Abrahama.

Je pie...le, szkoda chłopaka

Trzeba wierzyć i modlić o zdrowie dla chłopaka.
Trzymam kciuki!

Można mu jakoś pomóc?

Trzymam za niego kciuki

Chłopak przeżył kolejną noc, lekarze twierdzą że, jego organizm zaczął walczyć. Za parę dni zaczną go powoli składać, choć sytuacja cały czas jest 50 na 50, ale na tą chwilę jest stabilny.
Wiem że ma połamaną szczękę, kręgosłup, otwarte złamanie chyba prawej ręki, złamaną lewą nogę (szczegółów nie znam). Podobno ręki nie da się uratować i będzie do amputacji (pozrywane wszystkie ścięgna i połączenia nerwowe).
Wątroba cała, czekają żeby nerki zaczęły działać, ma też coś z płucem.
Generalnie tragedia.
Dzisiaj do niego jadę, jak tylko skończymy z Tolmanem rozmontowywać jego motor.

Na ta chwilę chyba nic nie można zrobić Marta, tylko czekać.
Cholernie mi szkoda jego żony i dziecka.
Cóż, niech ten i wszystkie inne wypadki będą dla nas przestrogą !

Ja pierdole, złamany kręgosłup, ręka do amputacji, ja bym chyba tak nie umiał żyć...

Ja też nie.

Ja też nie. [/quote]
... myślę, że człowiek potrafi sobie poradzić z tak parszywą sytuacją dopiero kiedy stanie z nią oko w oko. Mam znajomego, który w wyniku wypadku na quadzie "wylądował" na wózku - świat pozmieniał mu się w ułamek sekundy... chłop się pozbierał i myślę, że nadal potrafi cieszyć się życiem... bardziej niż niejeden "pełnosprawny".

Wózek to jedno, tu mówimy o całej dostępnej palecie potencjalnych problemów. Chłopak, jeśli dobrze pamiętam, był praworęczny. Wiem jakiego wqrwa dostawałem ostatnio mając niesprawną, ale czasem użyteczną, lewą rękę. Braku prawej sobie nie wyobrażam. Nie wiemy czy mózg poprawnie pracuje (na szczęście nie ma opcji żeby kolega pamiętał "wydarzenie", ale to pewnie sam wiesz). Nie wiemy czy "bebechy" nie będą protestować. W sumie nic nie wiemy.
Nikt z nas nie jest w stanie nawet wyobrazić sobie w przybliżeniu o jakim wyzwaniu mówimy, a rodzina będzie miała co najmniej tak samo trudno.

Nie wiem czy ja w takiej sytuacji nie wolał bym się po prostu "rozsmarować"

No sprawa jest nieciekawa... Wypadek nie z jego winy z tego co czytam, ale to on ponosi teraz konsekwencje czyjejś głupoty i żadne odszkodowanie nie zrekompensuje konsekwencji tego wydarzenia