A tu crash test z zeszłego roku przygotowany przez chłopaków z mojego wydziału:

http://www.pimot.org.pl/pol/newsy.html/id_pimotnews=30

http://www.scigacz.pl/Crash,test,motocy ... ,9374.html

Włos się jeży....

Wygląda strasznie, nie chciał bym własnym ciałem uderzyć w samochód albo drzewo bo widać jak to się kończy. Zna ktoś może przypadki (swoje, kolegów, posłyszane) w których jakaś konkretna "akcja" pomogła uniknąć takiego uderzenia (uratowała życie) ??

TomK w tym czasie nawet nie myślisz co robisz (Nawet na to czasu nie masz!) człowiek działa instynktownie wiem to z własnego doświadczenia.

Dlatego trzeba ćwiczyć odruchy bezwarunkowe...
Umiejętność hamowania awaryjnego to podstawa. Jak nie zniszczysz opon przy nauce hamowania awaryjnego to różnie jest w ekstremalnej sytuacji. Zdawało mi się, że hamowanie dobrze mi idzie bo czasami sobie gwałtownie wytracę prędkość bez powodu. Nie ćwiczyłem tego w czasie deszczu i wyszło szydło z worka jak mi się zblokowały koła na śliskim, mokrym asfalcie, a musiałem zatrzymać gwałtownie motor
Myślę, że mimo prób nie opanowałem tego do końca. Jak ktoś nie ćwiczył awaryjnego hamowania to na 99% spanikuje i popełni błąd w ekstremalnej sytuacji. Dopóki się nie spróbuje nie jest się świadomym swojej niewiedzy i braku umiejętności i wydaje się, że wszystko jest ok.

Owca007, sęk w tym żeby mieć te instynkty prawidłowo wyrobione. Dawno temu miałem ślizg na Vulcanie przy ok. 80 km/h (niezłożona podnóżka a czujnik był zepsuty). Wrażenie było takie jakby tylne koło wjechało na lód, jedyne co świadomie zrobiłem to puściłem motocykl żeby razem z nim nie lecieć. Ale ślizg w porównaniu do uderzenia w coś wydaje się być niegroźny (do przeżycia o ile nie uderzymy w coś).

A propos odruchu ratującego zadek: Koledze swego czasu pewna urocza starsza dama wycofała samochód z parkingu prosto pod jego koła. Tuż przez samochodem położył motocykl.
Moto poszło na złom. Jemu nie stało się nic poważnego (najadł się strachu)...

Rok temu były plany, by zrobić w Pimocie jeszcze jeden crash test - właśnie taki o którym snow pisze, czyli motocykl lecący poziomo w bok samochodu i kierowca motocykla gdzieś obok. Nawet ta sama sierra miała być użyta do tego crasha, bo prawy bok miała jeszcze sprawny Do tej pory chyba nic takiego nie miało miejsca, nie wiem czy się w końcu odbędzie, bo pewnie jak zwykle zbraknie kasy - tamten test też był finansowany głównie przez firmę zewnętrzną