Tak sobie pomyślałem, że skoro dyskutujemy na tematy: Co po SV, Czy SV jest dobry na pierwszy motor?, Niedogodności w ujeżdżaniu SV i tp, to może warto podzielić się spostrzeżeniami na temat dlaczego wybieramy i co lubimy w naszych sprzętach. Byłby to chyba ciekawy wątek dla ludzi którzy zamierzają kupić SV.

Tu można znaleźć argumenty za i przeciw: viewtopic.php?f=19&t=8359&view=unread#unread

jak dla mnie..
1) lekka co przy moim wzroscie 168cm i mojej wadze gra pewną rolę
2) brzmienie Vki + to jak sie zbiera

Stała taka samotna przy drodze i opuszczona, z karteczką przylepioną, to ją przygarnąłem -"miętkie" serce mam

1) za dźwięk choć póki co mam seryjny komin to nie jest jeszcze to
2) za zapas mocy i zbieranie się od niskich obrotów (nie trzeba cisnąć by jechać)
3) za porównywalnie niskie zużycie paliwa
4) za wygląd
5) moto się nie znudzi szybko

Moim zdaniem w SV650 zapasu mocy nie ma.

Kupiłem bo o takiej marzyłem, motocykl jedyny w swoim rodzaju.

Ma do jazdy zgodnie z przepisami ma nadmiar.

Dodatkowo jest to relatywnie niedrogi sprzet.

ale żyjemy w realnym świecie, a nie w fantasmagorii i niedobór mocy jest widoczny, szczególnie w trasie. gdyby chodziło o jazdę zgodnie z przepisami, to 3 bieg byłby praktycznie zbędny.

a dla mnie SV jest piękna i dzika, ale tylko w wersji gaźnikowej.

Nie ma co już straszyć przyszłych kupujących tą nieobliczalnością Sv itd bo w końcu nikt jej nie kupi

Ja nie straszę. Chciałem tylko zwrócić uwagę, że dla jednych ma "zapas mocy" - jeżeli ktoś wcześniej jeździł skuterem, a dla innych jest słabiutka, bo na dwójce nie chce iść na koło.

Wtryskowa N-ka na dwójce idzie na koło i to bez specjalnych zachęt - przynajmniej moja a waże 85kg !

Ja jeszcze rok temu rozglądałem się za Shadow/Black Widow. Jednak po namowach kolegi jeżdżącego na CBR1000F , na wspólne wojaże zacząłem myśleć o czymś szybszym co by za kolegą zbytnio w tyle nie odstawać.
Dla mnie motocykl musi pracować jak motocykl. Szlifierki po prostu mnie nie kręcą. Ponieważ Ducati nie jest tanie ani w zakupie ani w utrzymaniu, SV zdaje się najbardziej optymalnym wyborem dla mnie.
Model '99-'03 ma to "coś". Odpowiedni klang, kopa z gaźników, możliwość przeróbek - daje nie tylko frajdę z jazdy ale i przyjemność w możliwości "majsterkowania" . Klasyczne moto w nowszej formie.

Uwielbiam ten tekst

Wytłumaczy mi ktoś coś : motocykl to dobro średnio-luxusowe. Właściwie to nie jest on tak użyteczny jak samochód, nie zwróci się nigdy, służy głównie do rekreacji czy zabawy. Wydaje człowiek nieraz niemałe pieniądze, aby właśnie posiadać "zabawkę". Wiadomo, że każdy lubi trwałe zabawki - ale z drugiej strony sam zakup motocykla jest sam w sobie trochę irracjonalny - dlaczego więc ograniczać się do motocykla "trwałego", a nie takiego który nam się najbardziej podoba. Wiem, że dukat to konstrukcja nieraz zawodna, ale jak się komuś podoba to raczej nie zważa tak bardzo na kase, bo różnica jeśli chodzi o serwisowanie jest niewielka, ale jeśli chodzi o efekty zaniedbania serwisu - jest ogromna...
A co do samej ceny - zależy od modelu, ale wczesne wtryskowe monstery są wg. mnie w podobnych cenach co svłki ( allegro.pl).

Ile ludzi tyle motywacji przy zakupie motocykla... Niektórzy po prostu potrzebują motocykla, żeby nim jeździć, inni żeby motocykl mieć. Skoro kupujemy zabawkę, jest to zakup irracjonalny i kupujemy głównie sercem i oczami, a nie głową, to faktycznie jest to jakieś wytłumaczenie dla zakupu ducati. Tak samo wyobraź sobie, że na allegro widzisz piękną SVkę, z polerowanymi rantami felg, z super lakierem w paski, z bajeranckimi dodatkami, głośnym wydechem itd... Tylko silnik w tej SV żre olej, rzęzi i jest obawa, że zaraz się rozpadnie. Kupiłbyś? Niby piękna jest, ślinisz się do niej, ale masz świadomość, że technicznie to paździerz. A ducati kupiłeś

Co do cen, to moim zdaniem dukaty na allegro są nawet często tańsze niż motocykle podobnego segmentu, z podobnego rocznika. Bo często są przed dużym przeglądem, a jak ktoś jest przyzwyczajony do japońskich cen przeglądu, to może się zdziwić ile to samo kosztuje w ducati... Kiepski dostęp do części zamiennych, dziwne rozwiązania konstrukcyjne wymuszające rozbiórkę połowy motocykla do prostych napraw, co zwiększa koszty.

Sam kiedyś chciałem kupić monstera, też długo na niego chorowałem

No ale ja tu o sprawnych motocyklach, a Ty od razu o paździerzach Cena przeglądu wg. mnie jest spoko - jeśli jest mało roboty z zaworami No i też zależy co potrzebujesz z części zamiennych, bo w sv też jest kiepsko pod tym względem ( porównując do samochodu... ) , a faktycznie brak możliwości ściągnięcia silnika bez zawieszenia sprzęta w powietrzu może wiązać się z kosztami - ale kiedy w svłce ściagamy silnik ?! Chyba jak chcemy ramę malować, bo na ogół to chyba nie czesto się takie rzeczy robi ( naprawy na ściągniętym silniku ), tylko od razu następny piec. Ale motocykl to nie tylko silnik, i roz... mnie kupowanie sprzęta tylko przez ten pryzmat i możliwości serwisowania.

Wszyscy chcą mieć trwałe sprzęty, niezawodne, a robią 3000 - 6000 km dookoła komina, posiadając sprzęta góra 2 lata. A dlaczego ? "Bo kumpel od sąsiada, tego co mieszka za domem od sołtysa w prawo jak się na brzozów jedzie, co po prawej jest żwirownia a po lewej stary Wańczak miał pole, ale to synowi oddał, a on to sprzedał niemcowi co tam restauracje wybuduje. No to ten kumpel znał typa co kupił ducati i mu się rozsypało". Kij z tym że 90% sprzętów w dziale "ciekawostki" mają cenę w okolicach minimum na całym allegro, to dalej gadamy o trwałości z myślą że kupimy najtańszego sprzęta, ale trwały, a będzie lepiej służyć niż drogi a włoski. Aaaa żić w oknie !

Tak więc mit o awaryjności sami sobie stworzyliśmy. Są oczywiście przypadki awarii pieca czy elektroniki w nowszych sprzętach włoskiej stajni, tak jak wszędzie, jak pękające ramy w gixach/gsrach i masa innych niedoróbek w KAŻDEJ stajni.

Wiesz, że ja miałem doświadczenia z ducati kapkę inne niż przez syna sąsiada szwagra Heńka SVek też kilka miałem w warsztacie, ogólnie motocykli japońskich też trochę i na podstawie egzemplarzy, w których osobiście coś naprawiałem, mam taką lub inną opinię.
Tekst był o tym, że ducati nie jest tanie ani w zakupie ani w utrzymaniu i ja się z tym zgadzam. W SV nie trzeba zdejmować głowicy do regulacji zaworów, nie trzeba wyciągać zawieszenia przedniego do kontroli luzów zaworowych, nie trzeba wyciągać silnika z ramy do wymiany pasków rozrządu. To wszystko cholernie wpływa na cenę okresowych przeglądów.
A awaryjność to jest druga sprawa. Może na forum ducati wiele osób nie przyznaje się w ogóle, że coś im znowu klękło w motocyklu, stąd też macie trochę zamazane pojęcie... W sumie się nie dziwię, jak bym kupił za 80tys nowy motocykl w salonie i co chwilę by mi się psuł, to też by mi było wstyd. Pamiętam jak raz odbieraliśmy od klienta z pod domu nowiutkie 848, w którym kolejny raz coś padło i klient razem z sąsiadem pomagali nam załadować motocykl na busa. Sąsiad się pyta w pewnym momencie "Co, zepsuł się motocykl, że do serwisu jedzie?", a właściciel oburzony "Nie! Na tuning oddaję!"

A no to inna kwestia. I nie grzesz o ustawianiu zaworów w monsterach i zdejmowaniu głowic czy zawieszeniu ! ( o którym mówisz ? ) U nas też dużo ludzi się nie przyznaje do ingerencji w swoje sprzęty, żeby nie wyjsc na kogos kto kupil za tanio Samą kontrolę luzów zaworowych w 2v oboje wiemy jak szybko się przeprowadza ( 8 śrub od 2 dekli i jedziesz z tym ). Wyciąganie silnika do wymiany rozrządu ?! Które sprzęty tak maja, bo nie znam wszystkich ducatow, ale u siebie z takimi rzeczami problemow nie widze ! W szczególności że rozrząd za 50zł wymieniam

A anegdotka, świetna
Ogółem seria superbike nie jest wg. mnie szczytem wytrzymalosci, no ale multa, hym, monster? Tosz to idzie jak przeciąg;)

Na pewno do kontroli luzów zaworowych trzeba było wyciągać całe przednie zawieszenie z ST3 lub ST4, teraz zabij mnie, nie pamiętam który model. Na pewno do regulacji zaworów w tym wynalazku trzeba było zdejmować głowice. I do wymiany pasków trzeba było wyciągać silnik z ramy, bo rurka była za blisko jakiejś rolki i pasek niestety nie chciał przejść