sVitajcie
Ostatnio zauważyłem, że cieknie mi paliwo z wężyka przelewowego (tego po prawej stronie przy deklu sprzęgła).
O ile jeszcze niedawno nie było to problemem bo kapanie było znikome to po którymś podniesieniu i opuszczeniu baku cieknie w tempie ok 1kropli na sekundę i tak ciągle.
Poszperałem troszkę w necie i obawiam się, że to przerdzewiały przewód przelewowy w baku.
Dziś byłem w garażu bo problem ten spędzał mi skutecznie sen z powiek dzisiejszej nocy.
Spuściłem paliwo, zajrzałem do baku a tam wszystko wygląda ok.
Zmajstrowałem nawet specjalne lusterko aby sprawdzić stan tego miedzianego (miedziowanego) przewodu w baku.
Żadnych uszkodzeń nie stwierdziłem ani na wewnętrznej stronie baku ani na przewodzie. Wprawdzie w baku znalazłem kilka rdzawych farfocli (fi ok 0.5mm) ale ilość ich znikoma.
No to składam wszystko do kupy, zalewam benzyną i do pewnego poziomu nic nie kapie. Ale po zalaniu ok 7l znów zaczyna kapać.
Jakieś pomysły?
Pomóżcie.

Jak wykręcisz cały wlew paliwa to tam jest taki otworek który to jest połączony właśnie z tą rurką w baku. To uchodzi w tylnej części baku i idzie na trójnik. Z drugiej strony do trójnika idzie odpowietrzenie od strony chłodnicy. Możliwe że jak przechylałeś bak to uszczelka wlewu ma przeciek i się przelało. A może podczas tankowania się trochę rozlało
Jeśli jednak nie rozlałeś a uszczelka nie przecieka to jedynie gdzieś korozja na tej rurce.
Jeśli jesteś pewien, że nie rozlałeś paliwa poza wlew, tak żeby się wlał do tego otworu to pozostaje jedynie spuścić paliwo i ostrożnie napełniając obserwować wylot z tyłu baku. Jak zacznie przeciekać to niestety ale musi być dziurka.
Jako ciekawostkę powiem Ci, że podczas szlifowania baku wyszło na jaw, że powłoka antykorozyjna w naszych sv nie jest za dobra i pomimo, że lakier z zewnątrz wygląda ok to pod nim są ślady rdzy.

Zacytuję sam siebie.

Wlew, "fuel cock" i czujnik poziomu paliwa też demontowałem wraz z całym bakiem.

No to proszę ja Ciebie cudów nie ma. Skoro zrobiłeś tak jak mówię to jest dziura. Wiem, że vioox to zaślepił bo też miał problem z korozją i cieknącym wężykiem.

Czyli najczarniejszy scenariusz
A plan na niego mam taki kupuję przewód gumowy/pvc lub cokolwiek innego odpornego na benzynę o średnicy niewiele mniejszej od wewnętrznej średnicy metalowego króćca na dole baku (ten do którego mocowany jest wężyk przelewowy).
Wpycham wężyk do króćca możliwie najgłębiej, idealnie do końca (do wlewu).
Obcinam równo z króćcem i zaklejam na szczelnie przestrzeń między wewnętrzną średnicą króćca a zewnętrzną średnicą wężyka.
Teoretycznie mam bak naprawiony, zobaczymy co pokaże życie

A może lepiej zaślepić ten wężyk i po sprawie

Tylko co wtedy jak zatankuje do pełna i zostawi motocykl na słońcu ?

taa zaślepić a kolejną usterkę naprawić drutem i gumą do żucia, do popękanych owiewek taśma pakowa najlepsza :p

motocykl na słońcu nic do tego nie ma bo to nie odpowietrznik tylko wężyk biegnący z powierzchni korka wlewu
na dół pod motocykl odprowadzający wodę i nadmiar paliwa ( ja co jakis czas wstrzykuję tam troche oliwy )
pomysł z wężykiem wydaje sie bardzo dobry o ile będzie szczelnie
jak nie pomoże to w ostateczności będziesz musiał zaślepić jeśli to nic nie da

offtopując ostatnio konserwowałem zbiornik mojej zuzi od spodu
i jeśli ktoś z was nie zaglądał tam dawno to zerknijcie bo kilkoro znajomych już miało przygody po zimowe że
była dziurka i się delikatnie sączyło w ich moto .

No dobra, dziś sobota w garażu i problem cieknącego wężyka załatwiony.
Miały być zdjęcia ale jak na złość baterie padły.
Może zrobię jakiś schemat.

A oto i rozwiązanie.
Potrzebujemy:
- wężyk fi zewn 5mm w moim przypadku polimerowy gr. 1mm - 1m
- o-ringi 5x1.2mm - 2szt
- kawałek węża gumowego aby można było zrobić korek uszczelniający przestrzeń między otworem wentylacyjnym przy wlewie baku a rurką polimerową.

Koszt ok 5zł.
Czas pracy ok 1h

Spuszczamy paliwo z baku i demontujemy go.
Przez metalowy króciec przelewowy na dnie baku wpychamy polimerową rurkę, aż wyjdzie górą.
W przestrzeń miedzy króciec a rurkę wpychamy dwa o-ringi 5x1.2mm
U góry ok 1-2cm od końca rurki robimy mały otwór na opary i nadmiar paliwa.
Uszczelniamy przestrzeń między utworem wentylacyjnym przy wlewie a rurką wcześniej wykonanym korkiem gumowym.
Docinamy rurkę na wymiar (radzę trochę rurki z dołu zostawić jakby trzeba było coś kiedyś wyciągnąć, poprawić).

Po 3h od zalania baku wężyk na dole suchy a ciurało konkretnie.

Kolejne ciekawe i dobre rozwiązanie

No niestety coś poszło nie tak.
Prawie dwa tygodnie było sucho i mimo,
że Suzana stała nieruszana to znów zaczęło ciec.
Zaślepiłem na razie wężyk spustowy żeby dalej nie lało.
Także czeka mnie znów zabawa i spuszczanie paliwa, a zalane było pod korek.
Teraz chce mimo o-rigów uszczelnić króciec silikonem.
Zobaczymy.

obawiam sie że to nic nie da
a myślałeś żeby w koniec omawianego wężyka wetknąć kawałek cienkiej rureczki
i zalutować (skleić poxipolem ) do oryginalnej już skorodowanej ?
zapewni to powstrzymanie wycieku pomiędzy nowym wężykiem i starym

benzyna ma to do siebie, że jak o-ringi były kiepskie (nie taki materiał) to po prostu zaczęły przepuszczać. Może być, że się rozpuściły.
A nie wchodzi w grę demontaż, zalanie wodą i spawanie? Na spawaniu się nie znam ale kolega jak przytarł bak i dał do malowani to chłopaki tak się przyłożyli do piaskowania, że narobili dziur. Pospawali to i gra gitara.