witajcie po długiej przerwie

mam szybkie pytanko, nawiązujące do kilku działów, a chyba ten jest najodpowiedniejszym

mam możliwość kupna SV650 od doświadczonego motocyklisty z przebiegiem 50kkm... trochę to odstrasza, przynajmniej mnie i kilku moich znajomych... warto się pchać w taki motocykl? przez naszą polską mentalność mogą być później problemy ze sprzedażą...

pozdrawiam!

Sv-ką możesz dojeździć nawet do 100kkm.
Przebieg całkiem normalny i jeżeli jeśli moto zadbane, wszystko było robione i wymieniane jak nakazuje serwisówka to w czym problem?

Przez takie myślenie jak Wasze są później problemy ze sprzedażą... bo Polak sra na miętowo jak widzi przebieg w motocyklu >50 kkm. Pogadaj ze sprzedającym żeby odbił z przebiegu 20 tys. wtedy nie będzie problemu. Jak sobie kiedyś uświadomisz, że pewnie z 80% maszyn ma przebieg dwukrotnie większy niż rzeczywisty i wciąż jeżdżą bez problemu to będziesz spał spokojnie.

Kupiłem wcale nie tanio od @Pędzla K3, która na szafie miała 51500.
Teraz ma 68000 i jeździ dalej.

Napinacze rozrządu mają po 5 zębów wykonanej pracy, wymiar pomiędzy pin 1-16 jest 93,4mm co daje ok. 0.5% przyrostu długości łańcuszka, do 80000 rozrząd powinien dojechać.

Leje paliwo, zmieniam olej i filtry, czasem doleje oleju jak bardziej odkręcam (200 do 300 ml / 1000 km)

Wydałem ostatnio tysiaka za opony, 420 za napęd. Zębatki i łańcuch założyłem sam.
Przy okazji zmieniłem łożyska.
Rok temu posikała się prawa laga.
Moto proste, części dostępne. Dłubie prz nim sam.
Luzy zaworowe ustawie, przepustnice zsynchronizuje.
I chyba zostawiam klamora na następne parę lat.

Bo z takim przebiegiem to raczej nikt go nie weźmie.

no właśnie...
zdaję sobie sprawę, że te silniki są bardzo żywotne, jeżeli się o nie należycie dba, jednakże perspektywa późniejszej sprzedaży i problemów z tym związanych już tak kolorowo nie wygląda... sam się przebiegu nie obawiam. patrzę jednak w przyszłość i boję się kłopotów przy ewentualnej sprzedaży i tylko dlatego w taki sposób napisałem swojego pierwszego posta.

gdyby nasze polskie "myślenie" było normalne, to by nikt nie kręcił liczników. mało kto chętnie kupi moto z przebiegiem przekraczającym 40-50kkm, podobnie, jak samochód z przebiegiem >200kkm. toż to przecież jeżdżące trupy

ja jestem przekonany, że zdecydowana większość motocykli sprowadzana z zagranicy sprzedawana przez handlarzy jest kręcona i to pewnie sporo. w rejonach, gdzie są drogi znacznie lepsze, a i klimat dużo korzystniejszy, nikt nie jeździ wyłącznie do kościółka, co niedzielę przez kilka lat.

50 tys. to ledwo dotarty. Pewnie cofany

Dobrze to napisałeś, tylko nie dodałeś "na liczniku", bo jak najbardziej kupują, i to często z dwukrotnie większymi przebiegami.
186 tyś. km miała SV 650 którą znalazłem kilka lat temu na ebay a miała 6 lat, a aut które mają powyżej 400 tyś. km a na liczniku 200 tyś. km jest na rynku od groma.
Handlarz kupuje najtańsze, żeby szybko sprzedać i zarobić. Te z małymi przebiegami na zachodzie są o wiele droższe, a takie polakowi ciężko sprzedać.

Nie patrz na to ile pokazuje licznik, tylko jaki jest faktyczny stan motocykla, co trzeba niedługo wymienić itd.

moja svka ma prawie 70 tys przebiegu, wystawiona od jakiegoś czasu na sprzedaż - zero odzewu, wczoraj wystawiłem gsxfa z 1992r mojego kolegi na sprzedaż, już dzisiaj dostaje maile nt. kupna gsxfa. Nic tylko skręcić przebieg svki ( żarcik) . . . . i to jest smutne.

kręcenie kręceniem ale większość ludzi lepiej się czuje jak ma na liczniku jak większość niż np 60tyś w motocyklu czy pół mln w aucie. Stało się to tak naturalne, że kupujący wiedzą, że te niskie przebiegi są niekiedy nie realne ale i tak kupują pojazdy właśnie z nimi.

Wszystko zależy jak kto dba i jak jeździ

Ja bym brał

Koroviov obrażasz mnie.

Bierz śmiało !!!

Moja ok 80 tys km, z tego połowa na podrasowanym silniku (mod wałkowy) i na oleju syntetycznym samochodowym, co jak wielu sądzi jest zbrodnią na silniku. Mimo takich starań jej zakatowania chodzi jak zegarek. Jedynie wymienione uszczelniacze zaworowe ale tylko dlatego że zdarzało mu się zadymić chwilkę przy zapalaniu po długim postoju.