Re: Problem z synchronizacją przepustnic
Ponieważ ja czasami dziwnie klaruję to nie bierz nic do siebie w razie co, ok?
Wieczór mamy, długi weekend w planie to człowiek w humorze i może zaczynać. No więc tak:
Nie zawsze dociskanie na amen jest skuteczne
Takie coś to generalnie kojarzy mi się z wiedzą techniczną na poziomie sowieckiego traktorzysty z kołchozu który jak doj.... to najczęsciej urwie śrubię
Bo gdy mocno dowalisz to tam gdzie jest śruba to i owszem, ściśnie. Ale obok będzie wprost przeciwnie, wygnie się do góry i będzie dziura i zaj.... młotkiem nic nie pomoże. Nawet jak będzie duzy ten młotek
Tak więc delikatnie, trza uruchomić wyczucie i wyobraźnię.
(generalnie i tak najlepiej jak coś drutem przyp...... to w zyciu nie odleci
)
Po drugie, może ssać przez tą dziurę którą normalnie zatyka oś od przepustnicy a o tym łatwo zapomnieć. To to miejsce znajduje sie pod wajchą która klapuje gardziel a z drugiej strony z nakrętką pod która powinien byc kapsel z uszczelnieniem i powinno to byc poddane wnikliwym obserwacjom i badaniom podczas serwisu gaźnika. Przytkanie łapą z jednej strony i nadymanie się sposobem puzonisty bardzo łatwo tą przypadłość potrafi wykryć. Ale konkretnie trza dmuchąc, aż oczy będa wyłazić
tak oooo>
Da to jakiś obraz czy te plastikowe podkładki które uszczelniają robią jeszcze swoją robotę i czy wogóle jeszcze są.
Ponadto takie ustawienie na u rurki itp. pomoce ma pewną wadę. Mianowicie nie jest to liniowe jeżeli cylindry nie mają takiego samego poziomu w ciśnieniach. Jeden może lepiej ssać, drugi lepiej spężać itp. cuda potrafią się dziać. Tak więc nie zawsze jednakowy poziom podciśnień na U-rurce jednoznaczy będzie z tym że silnik >musi< pracować równo.
Taa, musi to na rusi a on i tak zrobi co chce
W tym miejscu warto przypomnieć że synchronizacja w swojej istocie ma doprowadzić do >jednakowych warunków pracy < cylindrów a nie do jednakowego stanu podciśnienia na kolektorach.
I silnik który wykazuje jakieś odchyłki (prawie każdy) od ideału poprawnie może byc zsynchronizowany nawet jeżeli stan podciśnień nie jest równy. SV-ka jest o tyle przyjemna w obejściu że da się wysynchornizowac bez użycia U-rurek itp. Jeżeli jesteś pewnien w miarę poprawnego ustawienia składu mieszanki, czystości gaźników to możesz synchronizować na ucho.
Odpalasz machinę, odłączasz jeden cylinder (wsuwka zasilająca na cewce- odłączasz. Byle nie fajkę ze świecy
) i łapiesz powiedzmy 1000 obrotów na śrubie regulacyjnej podpierającej przepustnice. Następnie podłączasz drugi cylinder a odłączasz pierwszy. Śrubą regulacyjną przy tylnym gaźniku (tą do synchro) ustawiasz również 1000 obrotów.
Przy okazji łatwo jest wyśledzić czy któryś z cylindrów nie >kołysze< obrotami gdy pracuje w pojedynkę.
Na sam koniec ustalasz ponownie obroty jałowe silnika ponieważ przy pracy we dwoje to będzie troche za dużo.
Mozna jeszcze na sam koniec odłączac dla zasady. Zdrowy silnik od SV potrafi w miarę ok pracowac równo na jednym cylindrze w okolicy 500 obrotów na min.
ed. Jeżeli wszysko jest na błysk, kanały drożne itp... a silnik dalej faluje to nie ma lipy. W ch.... wali mała membranka ze sprężynką i kuleczką odpowiedzialna za skład na małych obciążeniach. Znajduje się pod tym małym dekielkiem na gaźniku. Lepiej nie grzebać bez demontazu bo te jeb..... sprężnki lubią spi.... a nie każdy obczaja co tam w środku powinno być i nawet nie zauważy że czegos brakuje.