Stala sie dzis sprawa niebywala... kiedy przemieszczam motocykl, to wpada mi klamka hamulca. Kiedy zatrzymam sprzet i zaczne pompowac, to szybko twardnieje jak powinna i zaciska tloczki. Wystarczy, ze przepchne sprzet o pol obrotu kol i znow klamka traci calkowicie opor.

Nie jest to kwestia odpowietrzenia, poniewaz w ogole by nie twardnialaby klamka.
Nie mam rowniez wyciekow plynu.

Serwis hebli robie sam od paru lat w roznych sprzetach, zazwyczaj po zimie. Teraz serwis zrobilem z 2 tygodnie temu i wszystko dzialalo super. W ramach tej zabawy wyciagam wszystkie tloczki i je poleruje, czyszcze wszystkie gumki, nakladam odpowiedni smar, zalewam, odpowietrzam itp.

Podejrzewam krzywa tarcze hamulcowa (ktos mogl mi jebnac w tarcze na parkingu przed praca) lub klekajaca pompe hamulcowa. Nie do konca wiem jakie powinny byc objawy zarowno jednego ani drugiego. Macie pomysly?

pzdr,
Urban

Taki objaw może powodować jak najbardziej krzywa tarcza hamulcowa (na logikę obracająca się krzywa tarcza odchyla klocek a tym samym cofa płyn w układzie) wynikiem czego klamkę masz miękką.
Podnieś przód motocykla zakręć kołem i spójrz wzdłuż tarczy czy w którymś momencie wychyla się od swojej osi tak najszybciej zdiagnozujesz/wykluczysz tarcze

Moim zdaniem żeby to była tarcza to musiałaby być mega krzywa. Raczej obstawialbym pompę.

jednak tarcza. faluje jak glupia Dziwna sprawa, bo przejezdzilem na komplecie z 30kkm i nagle sie skrzywila? co prawda byly na niej slady po nieodpietej blokadzie na tarczy przez poprzednikow, ale nic nie wskazywalo na jakiekolwiek problemu... heble zadbane, problemu z nitami nigdy nie mialem z tytulu zadbanych hebli... moze rzeczywiscie ktos mi jebnal w goraca tarcze, a ze nie sa najnowsze, to kleknely.