Serwisówka mówi jasno o interwałach wymiany. Też nie wiem co to za teoria, że olej kwaśnieje w zimie Jak ktoś jest purysta, niech wymienia przed zimą. I po zimie. I w trakcie najlepiej też

Też tak uważam, raz na pół roku zmiana albo co 6k km i nie ma co się zastanawiać nad tym za bardzo.

~Dziaku

Raczej w oleju zbiera się wilgoć

Nie wszystkim...jak się dowiadujemy
Równie dobrze można zimować z pustym bakiem

Ja też jestem za tym żeby zmieniać olej po zimie....
Argument o kwaśnieniu oleju można odstrzelić bardzo szybko. Przy ilości inhibitorów korozji (dodatków uszlachetniających) jakie mają nowoczesne oleje, nie wiem jak straszliwych właściwości musiałby nabrać olej od leżenia w misce, żeby coś narobić w środku.
To że coś ma kwaśny odczyn, nie znaczy że wypala dziury jak świecące kwasy w bajkach na cartoon network
Nawiasem mówiąc, elementy które hipotetycznie mógłby ucierpieć w silniku też nie są z papieru, konstruktorom- choć to może być niewiarygodne- czasem zdarza się coś pomyśleć w czasie pracy

Nie.... padłem.
Domorośli chemicy. Powodzenia. Szkoda nerwów.

W sumie to nie wiem nad czym tu się rozpisywać, bo i tak każdy zrobi jak mu wygodniej, a przede wszystkim tak na ile mu pozwala mu kieszeń, choć mógłby tu pisać, że olej wymienia co każde 100km... A co do samej chemii to mam jej dość na studiach pH, okresy półtrwania itp itp. Proste masz pieniążek to 2x w roku, nie? To bądź łaskaw i choć raz po zimie wymieć - moje zdanie.

Pytanie co do OLEJU ale nie silnikowego.
Chciałbym łańcuch smarować Olejem przekładniowym np. hipolem orlenowskim, zaraz polecą gromy z nieba żeby sobie jakieś smarowidło kupić, ale jak patrzę np na ten od MOTULA , to klei się do niego wszystko i to jak cholera, łańcuch wygląda paskudnie i nie wiem dlaczego, ale mam wrażenie że olej rzepakowy lepiej by spełnił tą funkcję niż te białe mazidło. Czytałem , że można śmiało smarować przekładniowym tylko jak często ? co 200km wziąć przejechać cały łańcuch gąbką z olejem ze wszystkich stron ??

Będziesz widział kiedy łańcuch jest suchy i błyszczący, a kiedy mokry. U mnie wypada to co około 300 km. W deszczu znacznie szybciej. Do smarowania używaj pędzelka z twardym włosiem (nie żeby przemawiały za tym jakieś specjalne aspekty, ale jest po prostu wygodniej). Smaruj tylko z jednej strony, zwracając szczególną uwagę na smarowanie w miejscach, gdzie ogniwa się łączą. Ale nawet jak zrobisz to niechlujnie, to po kilku kilometrach olej rozprowadzi się po całym łańcuchu.

Dobrze jest pod koniec przetrzeć łańcuch szmatką, żeby nadmiar oleju nie chlapał dookoła. No ale to już wersja dla pedantów.

dzięki wielkie i tyle w temacie, tyle chciałem wiedzieć.

Polecam smarowanie co 500km (a nie 1000km, jak piszą w serwisówce) i po każdej jeździe w deszczu lub po kałużach.

PO deszczu wiadomo sprawa

Ja smaruje po kazdym myciu i mniej wiecej co 500km, do tej pory nigdy nie wymienialem lancucha przed 40000 km.

Mazidłem jakimś w szpreju czy olejem ?

Passionesuzuki a nie wspominałeś gdzieś, że smarowanie łańcucha jest przereklamowane ?
Mogę się mylić...

Mowilem o myciu! To nie jest potrzebne. Nigdy lancucha nie mylem i nie bede myl chyba ze bede skakal Sv-ka po poligonie. Uzywam tylko teflonowy smar w sprayu. Od lat.

Nie powinieneś przypadkiem wymienić już oleju?

Teraz to już zakwas- tylko chleb piec na tym!

Czego to ludzie nie wymyślą na tych forach

Dobra, trochę powagi.
Powiedzcie że trochę hellmann'sa w rurze odmy to standart po jezdzeniu w deszczu/sniegu?

Nie to efekt jazdy na krótkich odcinkach i kiepskie dogrzanie silnika.