Dziękuję drodzy panowie za zainteresowanie

Po kolei:
Odczuwam to z przodu, tak jak napisałam jakby mi małpa siedziała na liczniku i ciągała kierą w lewo i w prawo.
Koło z tyłu proste, bo je w motochallenge podciągnęli, co do " "Sprawdziłbym tylny wahacz, łożyskowanie tylnego koła, tylną oponę, układ dźwigni tylnego amortyzatora" " to nie wiem jak wnikliwie problem obadali... ale raczej bym na to nie liczyła.... na moje pytanie do nich czy sprawdzali czy lagi proste usłyszałam "na oko proste'' .....

Co do hamowania - problem nie ustaje! Hamowanie to dramat!!! przy ostrym hamowaniu rzuca mną na wszystkie strony, z tyłu wygląda to dość strasznie...
Brudu na lagach ni ma! Moto dokładnie czyściłam w sobotę.

W piątek po napisaniu postu pojechałam jeszcze do mechanika, którego polecił mi kolega - http://kosamotocykle.pl/ (znacie?? możecie coś powiedzieć??) no i tam bardzo sympatyczny facet, od razu po dotknięciu kierownicy powiedział, że za mocno łożysko dokręcili!!!! Nie ważne, że potem je poluzowali, jak już raz ścisnęli za mocno to po ptakach... W środę mam oddać moto do robienia - sprawdzenia łożyska, czy lagi proste i ewentualnie całej reszty

Jak się okaże, że to taka pierdoła to sama nie wiem, nie ręczę za siebie

Bardzo proawdopodobne
łożysko musi być skręcone tak jak dobieramy spodnie - nie za luźno i nie za mocno
słyszałem o tym co mówisz wiec prawdopodobnie że problem minie jak kaszel po flegaminie
.... może w poprzednim serwisie jakiś Pan Zdzisław stwierdził że wie lepiej i tak to wyszło ...
wiadomo nie wszystko człowiek jest w stanie sam zrobić sam ale aż żal sie robi jak
dowiaduje sie ze ktoś robił eksperymenty na naszym moto no i jeszcze musieliśmy za to zapłacić ....

Czyli tak jak napisałem wyżej. Tylko mam jedną wątpliwość... Skoro mechanik od razu po dotknięciu kierownicy zdiagnozował, że łożyska są za ciasno, to znaczy, że w motochallenge nikt ich nie poluzował. A gadka "jak już raz ścisnęli za mocno to po ptakach..." trąci mi mocno naciąganiem na niby wymianę łożysk. Mechanik poluzuje górną półkę, nakrętkę na sztycy, zluzuje łożyska i następnie dokręci z powrotem 2 śruby i nakrętkę, a Ty zapłacisz za robociznę i komplet łożysk z uszczelniaczami Ile Ty jeździłaś od wymiany w motochallenge do dziś, że niby zniszczyłaś te łożyska

lasooch dobrze gada
To nie plastelina że się zgniecie a dowalic tak by musieli żeby popękało. Wierzyć się nie chce.
Weź lepiej dziewczyno pogadaj z chłopakami z garazu gdzies na osiedlu. Bo mi się zdaje że te serwisy tam w twoich stronach to typowy przedstawiciel gatunku naciągaczy. Pier..... za przeproszeniem klientowi jak w tym skeczu , taki :
chłyt marketeingody a ty masz bulić jak za chińską zupke prosto z Radomia. Jeszcze się okaże że lagi krzywe, wahacz wyhaczony, łańcuch wygiety a łożyska w kołach do wymiany.

Brak oleju nie, ale nie wyrzucałbym tej teorii całkowicie do kosza. Będzie delikatnie nomen omen "myszkowało" jeśli ustawienia tłumienia na lagach nie będą takie same.
Problem jest interesujący i mam nadzieję, że autorka zaspokoi naszą ciekawość.
Ja natomiast zacząłbym metodycznie od eliminowania oczywistych oczywistości jak sprawdzenie zgodności na obu rurach napięcia wstępnego sprężyn i siły tłumienia.

pozdrawiam
T.

Takie oczywiste-oczywistości to możesz zrobić ty, lasooch, ja czy połowa przynajmniej kolegów z forum. Jeżeli chodzi o serwisy nie masz co sie łudzić. Jak już gdzieś tutaj pisałem ze świecą trzeba szukać takiego który uczciwie zarabia kasę.
A nawet jeżeli nie jest tak to koszty ich >macania< pokrywa klient.
Zauważ że w żadnym cenniku nie ma np. pozycji:
Zlikwidowanie wężykowania ---- 200 zł.
Ew. jak firma mniej uznana to majster : bedzie jakie 150 zeta
W miejsce tego jest : koszt roboczogodziny plus koszty materiałów

No i sobie robią serwisowanie
Żeby nie było, to jest już taki standard międzynarodowy. W erze katalogów w necie i pokrętnego systemu numerów części (choćby łożysk) poziom wiedzy serwisantów zaczyna równać do poziomu na jakim bedzie gó.... gdy się w lesie załatwisz.
Żeby daleko nie szukać to kiedys potrzebowałem podkladki do przewodów hamulcowych.
Pierwszy z brzegu strzał w wypasiony serwis. Nawijam do gościa a odnosze wrażenie że mówie do orangutana w zoo. Po czym w końcu zaskoczył o co mi biega i odpalił : A po co miedziane podkładki tam zwykłe wystarczą
Drugi sprzed paru dni: Kolezanka w pracy kupiła sobie wypaśne Renault które ciagle sie do czegoś prz....... i swieci lampkami. Ona z tym gratem co chwila do serwisu i a to 20 a to 50 kwita za jakieś podłączenie kompa i skasowanie błędu. Aż w końcu wyszło tak że w serwisie jej powiedzieli że katalizator trzeba wymienić plus ciul wie co jeszcze. Koszt taki że o mało nie zemdlała. Ale jej mówię, chcialaś 2 lytra z turbo to musisz mu dac w palnik żeby sie odetkało wszystko a nie 30 Mph jeździsz bo boisz sie dodac gazu. No i na przerwie w pracy skoczyłem z nią do Tesco po coś do żarcia Dowaliłem samochodzikowi bez miłosierdzia, ale po kilku milach takiej jazdy wszyskie zaj.... czerwone lampki pogasły. Swoją drogą jak na blaszaka to całkiem nieźle się buja

Efekt naciągania może potęgować, że właściciel motocykla jest płci pięknej. I sobie myśli taki kierownik serwisu - "baba to się nie zna".

Mi i tak ten nowy serwisant smierdzi typem co to on robi najlepiej a inni wala fuchy niby pokrecil kiera i diagnoza gotowa.... moj wujek Rysiek tez sie tak wymondrza a potem wychodzi na kmiota...
No ale moze sie myle...

Sprawa jest prosta wez kolezanko wydrukuj strone z manuala jak sie skreca polki i pokaz serwisantowi przeciez to proste jak swiderek...

Usmiechnij sie do slonia to ci moze zajrzy do lozyska... tak jak przy wydechu 30 min i gotowe...

Co do nowego serwisu to jestem trochę spokojniejsza niż Wy

W rozmowie facet od razu zaznaczył, że najpierw sprawdzi co z tym łożyskiem bo po co mam wymieniać na nowe jeśli tamto jest dobre. Nie wiem czy dobrze przytoczę ale powiedział mniej więcej, że z łożyskiem stożkowym jest tak że jak raz się za mocno dokręci to potem poluzowanie nic nie da bo się nie rozpręży czy jakoś tak. I że jeżeli tam "dowalili na chama" to nawet jak potem poluzowali to łożysko już nie działało tak jak nowe i przykręcone dobrze. Co o tym sądzicie??

Cenowo tez mnie trochę zaskoczył bo powiedział, że w najgorszej opcji 150 wymiana i 70-170 łożysko a w motochallenge 180 za łożysko zapłaciłam i 240 za robociznę...

Pozatym koleś raczej ma lepsze i bardziej dochodowe rzeczy do roboty niż dłubanie przy motocyklu takiej małej myszy...

Tato mój się upiera, że powinnam do nich wrócić i im kazać to naprawiać na swój koszt aż będzie dobrze. Co sądzicie?? Pomóżcie! Bo ja już jestem totalnie zdezorientowana płeć słaba w dupę kopane...

Ps. Słonik najlepszy i pewnie by zrobił nawet szybciej niż w pół godziny ale niestety nie ma jak tej moje Suki podnieść w domowych warunkach

Tata ma racje ...
jednak ja tym partaczom bał bym sie oddać ponownie moto ...
łożysko po poluzowaniu może oczywiście diałać dobrze... jednak wcale nie musi zalezy jak bardzo było doje..kręcone
...cza sie przejechać i wtedy stwierdzisz ... czy działa czy jednak cza wymienić

U nas działa niestety zasada po odejściu od kasy...reklamacji ...
decyzje ostateczna podejmiesz sama jednak później dokładnie oglądnij moto czy np nie napompowali Ci
kół wodą ... bo i takie psie syny sie zdarzają


Przypadek tego ,,renomowanego'' serwisu przypomniał mi słowa pewnego specjalisty od samochodów
- ,, z mojej strony wszystko dobrze ale czemu on nie jeździ to ja już nie wiem ''

Tata w zasadzie ma rację. Ale ja też pamiętam PZPR i powiem że będzie to użeranie się nie mające końca. Goście będa ściemniać na wszelkie sposoby, moto będzie stało u nich zamiast wozić Myszę a i prób >sabotażu< nie wykluczam.
Nie chce kogokolwiek obrazić, ale jesteśmy naprawdę okropna nacją wbrew temu co chcemy o sobie mówić i co chcielibyśmy żeby inni mówili. Gdyby w tamtych kolesiach co tak skasowali na początku była krzta troski o własną opinię to sami by to zrobili bez >nikakich< jak ruskie mówią. Po prostu honor mechaniola nie pozwoliłby im na to żebyś tak zygzakiem od nich odjechała wk.....a na max.
A tak ?
Mysza a ch..... z nimi. Niewarci pięciu minut twojego czasu. Zrobisz im reklame tutaj i będziecie kwita Prędzej czy później i tak trafią na dresa z telewizorami pod pachami i przyklepie im machy w celach edukacyjnych.

To teraz napisz jeszcze proszę jak Twoja teoria ma się do motocykli, gdzie w jednej ladze masz tłumienie dobicia, a w drugiej tłumienie odbicia

Ma się jak piernik do turbiny wodnej. Mam właśnie w aprilii tak, że sprężyna jest tylko w jednej, a druga laga odpowiada za tłumienie. Po zamontowaniu osi układ działa w całości i nie ma znaczenia jak ustawionea jest jedna względem drugiej.

No tak, ale masz lagi Aprilii drube jak nogi Sabriny, oś koła strzelam ale będzie ze 25 mm albo lepiej i półki też od Aprilii. Tak więc z wiotkością rurek od SV i kolebiąca sie osią w gwincie po prawej stronie nie ma tam nic wspólnego
(ed: gwint wypada po lewej )

Nie cytuj wybiórczo, bo to do niczego nie prowadzi skoro rozmawiamy o przypadłosci motocykla Myszy.
Napisałem, ze sprawdziłbym zgodność na obu rurach napięcia wstępnego sprężyn i siły tłumienia.
Ja tam prosty człowiek jestem i takie dywagacje abstrakcyjne jak wyżej to dla ,mnie za wysokie progi bo ktoś cos podobnego miał, słyszał itepe to zbyt na wyrost.
Nikt z nas tym motocyklem się nie przejechał wiec diagnoza tylko na podstawie opisu to taka medycyna ludowa bez urazy oczywiście.
Jak w tym dowcipie o siniejacych jajach u pacjenta ( dużo emocji , amputacja a na koniec i tak się okazuje, ze dżinsy farbowaly :-). )

To co zasugerowałem to zadná teoria tylko jeden z etapów podstawowych czynność diagnostycznych. Na pewno nie zaszkodzi, skoro koledzy nie SA w stanie od reki podać rozwiązania.

Pozdrawiam
T.

PS. Teorie to ja mam taką, ze za wężykowanie odpowiada odpowiada lewa cięższa pierś motocyklistki

Takie rozwiązanie stosuje się chyba we wszystkich amortyzatorach rowerowych. I chciałoby się teraz napisać, że jeżdżą i nie wężykują. Ale co ma rower do motocykla

Postanowiłam - wkraczam na wojenną ścieżkę składam reklamację maja zrobić i już!

Pocieszające jest w tym wszystkim to, że ten chłopak co to robił wyleciał i teraz kto inny się będzie tym zajmował

Trzymajcie kciuki!

Ok, trzymam kciuki. W razie gdyby cos nie wyszło mam jeszcze ubezpieczenie
Bardzo poręczne


Podeśle w razie co (wprawiony prawnik cuda może zdziałać i o nich łatwiej niż o dobrych mechaników ).
Zapytaj najpierw jeszcze czy ten nowy co to będzie robił,czy on długo już u nich czy extra zatrudniony i motocykl pierwszy raz w serwisie zobaczył i czy po zakończeniu prac z twoim moto również nie wyleci.

Masz racje niedaj sie a z lozyskami stozkowymi nieslyszalem ze jak sie je za mocno skreci to luzowanie nic nie daje .. daje zluzuja sie chyba ze tak mocno skrecili ze w biezniach zrobily sie wgniotki lub zmiezdzyly sie roleczki lub kulki...

Tak sie dzieje miedzy innymi podczas prasowania lozyska przez boeznie wewnetrzne lozysko chodzi ale jego zywotnosc przez taki montaz zostaje zmniejszona... ja tak zrobilem z piasta samochodu wprasowalem se ja na zywca po 1000 km znowu chuczalo.. nastepnym razem zrobilem przyzad do wprasowywania opierajacy sie na zew. Biezni jak do dzis 20000km i spokoj jest...

i ja trzymam kciuki za pozytywne załatwienie
jak nie pękła koronka i wałeczki całe to bedzie żyć