Re: Przewody hamulcowe w oplocie
Opisz jak odpowietrzałeś, bo w tym temacie może być wiele nieporozumień.
Jeżeli robiłeś to na sposób > samochodowy < to w zasadzie zapomnij że odpowietrzyłeś poprawnie.
W każdym razie jeżeli zrobiłbyś to właściwie to dźwignia hamulca byłaby >twarda< i nie ma możliwości żebyś nie wymacał różnicy. O hamowaniu nie wspomnę nawet.
Kaskaderska ale w pełni niezawodna procedura na > pewność< że w układzie nie ma bąbelka najmniejszego nawet wygląda w moim wykonaniu tak:
Najpierw na starym płynie wypchanie tłoczków maksymalnie, po uprzednim odkręceniu zacisków i wydłubaniu klocków.
Odkręcenie przewodów. Odkręcenie przewodu od pompy ale pozostawienie go u góry.
Napełnienie zacisków przez otwór do którego potem przykręcamy przewód.
Przytkanie palcem i majtanie powolne, bujanie, we wsie strony celem pozbycia się powietrza.
Odetkanie żeby bąbelki se uciekły, dolanie płynu i powtórka aż do upadłego i pewności że nic gazowego nie ma już w zacisku. (można się zdziwić ile tam powietrza zostaje)
Przykręcenie obu zacisków do przewodów po czym lekkie wepchanie tłoczków w jednym-drugim.
Naprzemiennie a nie na hura w jednym a potem drugim.
Ilość płynu w obu zaciskach z powodzeniem wystarcza żeby wypchać całe powietrze z przewodów.
Gdy płyn już mamy w górnym oczku to przykręcamy do pompy. Po uprzedniej jej diagnostyce i upewnieniu się że malutki >maciupeńki < otworek odpowietrzania samoczynnego nie jest zasłaniany tłoczkiem w pompie. Za nim jest większy który służy do właściwego zassania płynu.
Kierownicę ustawiamy tak żeby koniec dźwigni patrzył do góry
Powracamy do wciskania tłoczków w zaciskach. Płyn pompujemy niejako do pompy i co się rozumie do zbiornika. Może być go tyle że być może wystarczy do napełnienia zbiornika.
(uwaga Dziaka jest bardzo sensowna. Dokręcamy śrubę dopiero gdy przesączy płyn)
Gdy już mamy pojawiający się płyn w zbiorniku chwilę obserwujemy.
Często jest tak że widać bardzo malutkie pęcherzyki. To właśnie z tego malutkiego otworka samoczynnego odpowietrzania się pompy. Nie działa to na resztę układu oczywiście.
Zrobisz tak to jest w zasadzie absolutna pewność że nie ma luftu.
Odpowietrzanie dymaniem klamki mija się z celem. Zawsze zostanie powietrze choćby w przewodach które nie może wybąblować do pompy a tym bardziej w zawór odpowietrzania w zaciskach. Nawet jeżeli beczkę płynu wlejesz w zbiornik i wylejesz przez zaciski.
Hebel tylny jest o tyle wdzięczny że w zasadzie jeżeli przy manipulacjach nie wytworzymy na jego przewodzie łuku triumfalnego skierowanego wypukłą stroną do góry to >
Odpowietrzy się właściwie samoczynnie.
Będzie widać jak bombluje w zbiornik po prostu.
Oczywiście zaciskowi trzeba pomóc.
Ed. Na koniec robimy jedno czy dwa dymnięcia
w klamę z klasycznym luzowaniem zaworków przy zaciskach. tak na wszelki wypadek. Oczywiście już po założeniu klocków i gdy dotarły już one do tarcz od naciskania dźwigni.