Wczoraj po krótkiej przejżdżce (50km) zatrzymałem się pod domem i zobaczyłem mały wyciek z węża biegnącego od chłodnicy, jest niewielki, ale jest. Gdy silnik nie pracuję, nic nie cieknie. Dziś to samo wypad w góry około 50 km, przez pierwsze 30 min ok nic, dopiero jak wracałem zajechałem pod dom i znowu lekki wyciek. Dodam że chłodnica jest skrzywiona z lewej strony, ale szczelna. Cieknie tylko pod ciśnieniem z tego węża.
Pytanie brzmi czy mam coś z tym już robić czy można śmigać?

Dorzucam zdjęcia

Poluźnij opaskę, zdejmij wąż i sprawdź co jest grane. Może po prostu powierzchnia krućca wymaga przeczyszczenia z osadów. Płyn zlej do jakiegoś pojemnika a później zalej ponownie. Nie radziłbym jeździć z cieknącym układem chłodzenia.

Ok, dzięki zrobię jak mówisz. Ponownie zalewając uruchomić silnik z otwartym korkiem żeby system się odpowietrzył?

Zalej mu płynu, pokulaj się ze 2 kilometry po osiedlu, odkręć korek i jak trzeba będzie dolać, to dolej

Wąż zdjęty, ani śladu zanieczyszczeń, założyłem, zacisnołem, dolałem. Dalej cieknie, śmiem twierdzić że ciut mocniej teraz. Nitowanie się rozszczelniło?

A inne ślady pęknięć na wężu lub krućcu?
Powycieraj dokładnie i zdiagnozuj czy to się sączy z węża, czy z chłodnicy (krućca), zobacz, czy nie jest przygięty ten kruciec (czy się nie zrobiło jajko) skoro mówisz, że chłodnica jest przygięta, może się delikatnie i ta część przygięła.

Czasami te krućce lubią puszczać na łączeniu z chłodnicą. Ostatnio w aucie ojca było coś takiego. Pojawiło się mikropęknięcie niewidoczne za pierwszym razem. Dopiero po jakimś czasie się dopatrzyliśmy. Sprawdź też, czy nie leci gdzieś z okolic. No bo gdzieś musi być wyciek.

Właśnie słyszałem o tych mikropęknięciach, dopiero pod wpływem wyższej temperatury się rozszerzają i cieknie. Jutro zbadam to dokładnie. Jakieś uszczelniacze są do tego?
Kruciec ok, wąż na pierwszy rzut oka też, ale jutro sprawdze dokładnie.

Są niby jakieś masy uszczelniające, coś na wzór plasteliny itp. ale to gównolit straszny. Jeżeli znajdziesz pęknięcie, to zawieź do zakładu co spawa chłodnice. Mi pospawali za 50 zł.

Czaje czaje ide rozkręcać i sprawdzić dokładnie wszystko, później dam znaka co i jak. Dzięki za odpowiedź.

Jednak chołodnica... na samym dole, miejsce wpięcia żeberka w rame chłodnicy zaczęło się skraplać przy temp 97 stopni (wiatrak włączył się przy 100, to dobrze? )
Skoro te uszczelniacze są nic nie warte zostaje mi tylko jedno wyjście, kupić nową chłodnicę. Trochę lipa u mnie (Norwegia) we wrześniu będzie już śnieg....

Szukaj magika od układów, powinien sobie poradzić, ew sam palnikiem zlutujesz. Poszukaj AluWeld lub coś podobnego i powinieneś sobie poradzić.

ok, dzięki.
Pozdrawiam

Zapytam jeszcze, żeby nie truć potem, chłodnica z 2004 roku różni się czymś od tej z 2003?
W sklepie mają tylko 2004 rok.
http://www.sklepikmotocyklowy.pl/chlodnica-wody-do-suzuki-sv-650n-04-p-1811.html

poszukaj w necie o spawaniu aluminium, chłodnic.
zdemotnuj chodnicę, do wody, zatkaj otwory, zrób adapter i wdmuchuh do niej powietrze, zobaczysz gdzie leci,

pospawać możesz sam lub oddać firmie, koszt od 50 do ok. 100 zł.

moja chłodnica ma już 5 tys, km od lutowania i jest ok.

może to pomoże

viewtopic.php?f=23&t=13575

dzieki wielkie Krzychu! Chlodnica naprawiona, chula jak ta lala i narazie spokoj