Witam.
Mam problemik po raz kolejny z TLką, sprawa odnosi się do rozrządu.
Rozpoławiałem silnik (w skrzyni jedno łożysko się posypało) ustawiłem znaczki na kole na wale i kole napędu rozrządu tak by i te w głowicy znaczki pokryły się w poziomie na tylnym i przednim cylindrze + dodatkowo ptaszki gdzie góra.
Poskładałem tak jak było i problemik silnik pali ale chodzi jak przez siłę szybko nabiera temperatury - podejrzewam rozrząd przestawiony.
I pytanie: czy ktoś przerabiał ten temat w SV litrówce? dodam że po manualu i znakach wszystko się pokrywa.
Silnik wyjęty znowu i czarna magia. Znaki na kołach pośrednich w głowicy są ważne? tylko je ominąłem.
czy szukać winy gdzieś indziej?

Oczywiście, że znaki na kołach pośrednich są ważne W serwisówce masz rozpisane krok po kroku jak składać rozrząd, są dokładne rysunki. Nic ponad to nie da się chyba na forum napisać

Z tego co zauważyłem to tylko pomagają założyć wałki tylnego cylindra (robiąc 360` wydechowy i ssący są w neutralu), obracałem wałem te 720 stopni, wałki i koła w bloku się pokrywają. to zostaje porozbierać puzzle i poskładać według serwisówki a jak dalej będzie głupieć to podpale sukę

Sorry za ot ale spadłem z krzesła!

Puzzle poskładane i to samo - odpala, nabiera temperatury na ssaniu a na wolnych nie chce chodzić.
Jak ustawie na tym teoretycznym ssaniu 2tyś/obr to pochodzi chwile i obroty spadają aż zgaśnie, zdusi się tak jakby.
W czum szukać przyczyny? coś źle poskładałem czy coś innego,
moje odczucia są takie jakby komp ciągle myślał że silnik zimny i dopier... paliwa.
Po wykręceniu świec - są czarne nówki sztuki.
Ktoś przerabiał podobny temat, jakieś sugestie?
Klapka w dolocie przed filtrem sterowana podciśnieniem powinna być zamknięta i dopiero podciśnienie ją otwiera czy odwrotnie?