Miałem dzisiaj jazdę - używane kawasaki z1000 '03.

Dziwne zachowanie moto:

1. Rozpędzam się do 50, lekki łuk, próbuje skręcić... i musiałem przyhamować na łuku. Nie chciał skręcać.

2. Toczę się 20, lekko tykam kierownicę a moto gwałtownie nurkuje. Tak samo na lewo i na prawo.

3. Drgań na prostej kiera nie łapie po puszczeniu

Jako niedoświadczony obstawiam:
a) ciśnienie w oponach
b) zły rozmiar opony
c) dzwon?

Nie wnikałem bo inne podzespoły motocykla w kiepskim stanie.



Moje pytanie - w czym wina?

Przednie zawieszenie - popsute, zły poziom oleju, lub ktoś grzebał w ustawieniach - tak mi się wydaje.

Mi się tak moto zachowywało raz jak miałem złe ciśnienie z przodu.

Albo ciśnienie w oponach, albo otwieraj lagi i zobacz co też tam siedzi. Może się okazać, ze w jednej ladze olej jest ok, a w drugiej będziesz miał kieliszek jakiejś brei.

To ze skręcaniem to objaw braku powietrza w przednim kole lub opony startej zupełnie na kwadratowo.
Natomiast "walenie się w zakręt" (bo tak rozumiem pkt 2) może być niestety spowodowane zmianą kąta główki ramy Raz taką wspaniałą SV miałem okazję dosiąść, prowadziła się podobnie jak ten Z1000 z opisu