Wjechałem w paskudną dziurę, że aż kaskiem walnąłem w przednią półkę a jadra wbiły mi się w odbyt.....

To drugie już naprawiłem.... niestety amor zaczął latać jak posrany.... nigdzie nie ma wycieku oleju a nie trzyma... na każdym minimalnym dołku moto nurkuje do samego dołu...
Odkręciłem dziś śruby z lagów.... olej jest na maxa... wyciągnąłem też wewnętrzną rurkę i wszystko pięknie.... co się mogło stać???

Ściągnij całe i obadaj, bo to wróżenie z fusów.

Właśnie wiem ale miałem nadzieje, że ktoś niestety albo i stety miał podobną przygodę i mi powie, ze sprężynka czy jakiś simering poleciał i szybko to zrobię... poczytałem wczoraj instrukcje i coś mi się zdaje, że może ta tulejka co puszcza olej szybko w jedną i wolno w drugą może się zdupczyła albo przecisnęła przez simeringi... cholera wie... trzeba rozkręcać

Może jak będziesz rozkręcał zrób kilka fotek i wrzuć na forum, napewno się przydadzą innym jak rozkręcać lagi.

Proponuje sobie ściągnąć blue print z netu tam wszystkie najmniejsze śrubeczki opisane co i jak rozmontować pozdro