Witam, po 2 latach bezproblemowej współpracy moja suzi (K4 w wersji N) zmusza mnie do zaglądnięcia w elektrykę. Sprawa dziwna, moto latało, odpaliłem bo zbierałem się na wyjazd, podjechałem na stację, zatankowałem, przekręcam kluczyk w stacyjce, chwilę czekam, chcę odpalać i bum. Zero reakcji wszystko zgasło, nie słyszałem żadnego zgrzytu, strzału czy trzasku. Od razu mówię, sprawdziłem aku, bezpieczniki, przewody z grubsza oraz zieloną kostkę od stacyjki która podobno lubi się palić - wszystko jest w porządku. Obwiniam stacyjkę, ze względu na to, że prąd dochodzi do samego jej końca, po przekręceniu na OFF amperomierz wskazuje prąd ok 12.3 na pozycji ON 0 (sprawdzane na przewodach czerwony + pomarańczowy). Co więcej działa jedna rzecz, po przekręceniu stacyjki na pozycję lock a potem świateł postojowych, żarówka postojowa mruga, jak powyginam trochę kable przy stacyjce - gaśnie całkiem.
Tu pytanie, czy dobrze celuję, że to wina stacyjki? Jak mogę to sprawdzić? Jutro zamierzam rozwiercać nity i pozaglądać w jej środek, ale nie chcę tego robić póki nie upewnię się, że nie ma innych bardziej "błahych" powodów.
Dziękuję za ewentualne rady i pozdrawiam

Stacyjka wykluczona, dzisiaj sprawdziłem. Co to może być? Przekaźnik? Jak go sprawdzić? Ktoś, coś? Pierwszy wolny weekend od pół roku i jakieś oszczędności na paliwo a moto odmówiło posłuszeństwa...

green conector prawdopodonie, jakiś wysyp ostatnio, dzisiaj mi też rano w drodze do pracy prąd kompletnie zniknął.

jutro sprawdze czy to to.


viewtopic.php?f=24&t=1123&start=0

Dzięki za odzew. Green connector sprawdziłem jeszcze w dzień samej awarii, wszystko było ok, tak jak pisałem prąd płynie pod samą stacyjkę, jutro jeszcze poszperam.

i u mnie coś głębszego, green connector ok ale zapobiegawczo zrobiłem obejście, mimo to nadal kiszka. Prądu brak, ale np gdy odepnę kostkę od świateł przednich to na licznik pójdzie prąd, po włączeniu kill switcha przekaźnik pompy paliwa cały czas klika, a przy próbie rozruchu wszystko gaśnie, misz masz na całego

wszystkie bezpieczniki ok, złączki z tego co widziałem też, masakra totalna...

podłączyłem właśnie sv kablami rozruchowymi pod auto.... i wszystko działa! ale mam mieszane uczucia. Napięcie na dodatkowym aku 65Ah w spoczynku 12,8V, po przekręceniu kluczyka spada do 12,5V, na kill switchu 12,3. Wciskam przycisk rozrusznika, odpala, napięcie spada chwilowo nawet do 8V. robiłem kilka prób i podczas niektórych wyświetlacz podczas rozruchu się kasował.


Czy to są normalne reakcje i mi padł aku (nie wiem ile ma lat, przynajmniej 4lata) czy coś (rozrusznik) powoduje taki pobór prądu, że rozwaliło akumulator?

Jeśli na samochodowym aku kasowało Ci wyświetlacz, to masz coś nie tak z układem (po podmianie występuje ten sam problem, więc Twój aku wykluczam). Możliwe, że rozrusznik powoduje zbyt duży pobór prądu, stąd ten spadek napięcia.

problem rozwiązany, mozliwe że stary aku skumulował się z większym poborem prądu i padł.

dziś sv dostała nowy aku exide, przeczyściłem wszystkie połączenia do rozrusznika, sam rozrusznik rozebrałem, szczotki troche wyjechane ale dają radę jeszcze, komutator wyczyszciłem. po złożeniu wszystko działa jak należy, przy rozruchu napiecie spada do 11V, chwilowo do 10,5V. Ładowanie 14,4V

Przy okazji usunąłem zieloną wtyczkę, coby problemu w przyszłości nie zrobiła:)