Witam.
Ostatnio wybralem sie na przejazdzke 50km, dojezdzajac na miejsce nagle padl prad w calym moto, okazalo sie, ze bezpiecznik 30A sie przepalil, wymienilem u miejscowego mechanika i pojechalem dalej. Dojechalem do swojego miasta, pitstop na papierosa, chce odpalac, a tu rozrusznik nie kreci, tylko przekaznik pyka. Podjechala kumpela z autem i kablami, odpalil. Jadac wiedzialem ze jest cos nie tak bo na wiekszych obrotach kierunki swiecily jednostajnie, dopiero schodzac z obrotow zaczely "migac". Stanalem na swiatlach, nagle obrotomierz zaczal spadac mimo dodawania gazu, zobaczylem delikatny dymek od strony zegarow i zapach spalenizny... Od tego czasu po przekreceniu kluczykow zadnej reakcji, zadnych swiatel/kontrolek itp. (bezpiecznik 30a caly). Napiecie akumulatora w spoczynku 12v, po przekreceniu kluczyka spada idealnie do 0.8 (oczywiscie brak kontrolek i czegokolwiek).
Gdzie szukac problemu Panowie? Dodam ze akumulator ma kilka miesiecy.
Pozdrawiam

Zerknij w schemat, znajdz bezpiecznik 30A i po sciezce patrz przez co przebiega i kontroluj te rzeczy w moto. Zerknij pod zegary skoro smierdzialo spalenizna to musi byc jakis slad na przewodach wtykach.

Widze tez ze miales juz wczesniej problemy z tym bezpiecznikiem lub inne tego typu historie, moze czas na wiekszy przeglad calej elektryki?