Ile kosztuje wyprostowanie lag w SV 650S? Gość który kupił ode mnie motocykl, zadzwonił dzisiaj i poinformował mnie, że moto ma krzywe lagi. Ja tego nie sprawdzałem przed zakupem rok temu i byłem nieświadomy, bo motocykl jeździł ok i ogólnie nic tego nie zapowiadało. Czy może się teraz ode mnie domagać jakichś pieniędzy, podać mnie do sądu czy coś w tym stylu? Niby jest zapis w umowie, że kupujący jest świadom stanu technicznego, ale nie wiem jak to wygląda w praktyce. Miał ktoś kiedyś taką sytuacje?

Pominę kwestię sądu i twojej odpowiedzialności (wady ukryte)... nie przejmuj się. Ja za prostowanie wszystkiego, według mechaniorów z jedynej słusznej firmy zapłaciłem 280 pln, za to Tolman z tego co pamiętam to z wymianą jednej bo była jakaś tam że do wymiany to chyba 500 ?.

Na pewno nie są mocno krzywe, bo przelatałem na nich sezon i wszystko chodziło ok. Czyli jak z tym jest? Może się domagać ode mnie jakichś pieniędzy, czy olać sprawe?

To kwestia twojego podejścia, nie wiedziałeś że są krzywe prawda ?! i tak mu napisz.
Ja kupiłem moto po lekkim szlifie, i lagi też były krzywe i prostowałem za swoją kasę. To nie ja je pokrzywiłem, nie leżałem na tym moto choć jak mówią motocykliści dzielą się na tych co już leżeli i na tych, którzy będą leżeć.

Wiesz, równie dobrze mógłbym teraz zapukać do drzwi faceta od którego kupiłem mój motocykl, bo sprzedał mi krzywe moto. Nie wiedziałem, że są krzywe. I tak zszedłem z ceny 600 zł, oglądali motocykl w 3 osoby przed dobrą godzinę, była jazda próbna, ja o wszystkich wadach o których wiedziałem, poinformowałem.Koleś domaga się ode mnie zwrotu połowy kosztów naprawy, chce 500 zł, ale chyba to trochę za dużo. Jakie są zbliżone koszta wyprostowania tych lag?

Ja bym olal goscia.Skad mozesz wiedziec ze to On nie chce oszukac? Moze sam skrzywil lagi ,zamienil z innego moto lub cokolwiek innego i chce Cie naciagnac na kase.W dzisiejszych czasach niestety nie brakuje oszustow

ech tam, jedyna słuszna firma ja prostowałem lagi chyba za 80 zł za sztukę, to jest koszt samej usługi, gdy dostarczasz gościowi już wyciągniętą lagę (nie trzeba jej rozmontowywać, tylko wyjąć z półki). za ok. 350 można na allegro kupić nową rurę teleskopu (czasem jeszcze z olejem w cenie), ale wtedy trzeba wszystko samemu przełożyć, lub dać do fachowca.

jeśli gość chce 500 zeta i mówi, że to połowa ceny, to robi cię w bambuko

lekkie skrzywienie wcale nie musi oznaczać, że moto będzie krzywo jechać.

myślę, że gość ci nie udowodni, że laga była krzywa w momencie kupna. ostatecznie - czemu tego nie sprawdził przy kupnie? w zasadzie, jeśli moto dobrze jeździło w twoich rękach, to jaką masz pewność, że gość nie szuka frajera na krzywą lagę skądinąd? nie spodziewałbym się tego, ale różnie bywa...

Powiedziałem mu, że mógł go sobie zabrać na serwis gdzieś blisko mnie i wiedziałby wszystko. Kupił używany motocykl, który sprawdzał kupe czasu z dwoma kolegami. Generalnie straszy mnie sądem tzn. mówi, że nie chce się sądzić, ale mam oddać hajs

Nie daj się wkręcać w takie akcje. Powiedz, że widział co brał i tyle. Moto jechało prosto, nic o tym nie wiedziałeś że mogą być krzywe. Ma jakiś dokument potwierdzający naprawę? Skąd wiesz że nie załatwił sobie papieru że niby była naprawa, dał kolesiowi 100 zł i papier jest.

Generalnie typ jest z drugiego końca Polski i przeraża mnie tylko perspektywa rozpraw, nic więcej. Moto jechało na przyczepie, on powiedział, że jeździł nim, zrobił 150 km i zaczął mu cieknąć uszczelniacz, więc tez nie mam pewności czy sam sobie tego nie skrzywił. Nie wiem co mam o tym myśleć.

Na moje to bezczelny cwaniak chcacy wyciagnac od Ciebie kase.Jak chcial nowy to do salonu

Nie wiem, jeżeli wyprostowanie lagi to koszt 80 zł od sztuki, to mi by było głupio dzwonić do sprzedającego i wylewać swoje żale, mało tego - jakbym się zorientował, że jest coś nie halo, sam bym to naprawił, żeby takich sytuacji uniknąć... Ja jestem wyrozumiały, ale równie dobrze mógłbym iść do gościa z mojego miasta, od którego kupiłem moto i domagać się zwrotu hajsu za krzywe lagi. Tym bardziej, że moto jeździło normalnie i trochę mnie zatkało jak usłyszałem te rewelacje.

Ten gościu jak dobrze pamiętam ogłaszał swoj zakup tutaj.
Jak ja bym miał zadać zwrotu pieniędzy ktore włożyłem juz w swojego SV to poprzedni właściciel miał by tez problem:D Ale wiedziałem co biore, nie wiedziałem ze z takimi kosztami.
A co do ciebie to na pewno bym sie nie zgodził na żaden zwrot! Tak jak juz napisali wyżej, gość wiedział co bierze. Ty tez o tym nie wiedziałeś.

Skubany, niech Cię perspektywa rozpraw nie przeraża, gdyż odbywałyby się one w tym wypadku w miejscu zamieszkania pozwanego.

dzięki za pomoc!

Nie masz co się przejmować Kolega miał taką sprawę i osoba która miała zażalenie przegrała. Sąd oznajmił, że nie ma jak udowodnić, że sam nie uszkodził pojazdu (był to samochód)
oraz, że on o tym wiedziałem. Więc te umowy co się wpisuje są do bani.

Tłumaczenie w stylu "nie wiedziałem, że sprzedaję motocykl z wadą" nie zwalnia sprzedającego z odpowiedzialności za tą wadę, niestety. Natomiast gdyby sprzedający świadomie zataił coś takiego, to można mu wytoczyć jeszcze sprawę karną, coś tam o oszustwie w wyniku którego kupujący rozporządza swoimi pieniędzmi w niekorzystny dla siebie sposób.

Druga sprawa, standardowy zapis w umowie o treści "kupujący jest świadomy stanu pojazdu" jest absolutnie nic nie warty prawnie i nie zwalnia sprzedającego z odpowiedzialności. Sama odpowiedzialność wynika po prostu z definicji umowy K-S, która to w taki czy inny sposób definiuje obowiązki/prawa obu stron. A zapisy będące w treści umowy, które byłyby sprzeczne z jej ogólną formułą, są nieważne.

Jeżeli motocykl jest kupiony od firmy (np. komisu, handlarza czy importera z zagramanicy), to przysługuje chyba 6 miesięcy czasu na roszczenia, jeśli wyjdą jakieś ukryte mankamenty. Wtedy prawo jest po stronie kupującego, kupujący nie musi udowadniać, że kupił motocykl już z defektem, a nie że sam coś zepsuł. Jeśli jakaś wada wyszła w ciągu tych 6 miesięcy, sąd zakłada z automatu, że motocykl w chwili sprzedaży miał już defekt, a jeżeli sprzedający jest innego zdania, musi to udowodnić. Co swoją drogą jest chore, bo np. zakatować silnik da się podczas jednej przejażdżki...

Ale jeśli transakcja była pomiędzy dwoma prywatnymi osobami, to sytuacja się już zmienia. Po pierwsze czas na wszelkie roszczenia skraca się, wynosi chyba 6 tygodni jeśli dobrze pamiętam. Po drugie i zdecydowanie ważniejsze, to kupujący musi wykazać, że w chwili sprzedaży było coś nie tak. W tym wariancie "domniemanie niewinności" jest po stronie sprzedającego.

Więc z punktu widzenia prawa Twój kupujący jest w czarnej dupie, tak przynajmniej ja uważam. Może mamy na forum prawnika, to opisze temat dokładniej, ja bazuję jedynie na analogicznych sprawach zakupu trefnego motocykla, o których czytałem i które znalazły swój finał w sądzie. Mogę coś przekręcać lub używać niewłaściwych słów, więc dobrze by było żeby ktoś ogarnięty to zweryfikował

Ja jak kupowałem SV to wymusiłem 2 tygodnie rękojmi na wady ukryte I jakby były poważne miał mi kasę zwrócić hehe Miałem wpis z umowie, że sprzedający udziela 2 tygodnie rękojmi.

To wszystko zależy jaką umowe spisaliście, ale tak czy siak ja bym spał spokojnie.

Spisaliśmy standardową umowę, wzór pobrałem z motogena.
Jest tam zapis -> 'Sprzedający oświadcza, że motocykl nie ma wad technicznych, które są mu znane i o których nie powiadomił Kupującego, a Kupujący potwierdza znajomość stanu technicznego'.
Generalnie ja wychodzę z założenia, że po to sprawdzam motocykl przed zakupem, żeby później nie być zdziwionym, wiadomo że jak kupujemy używane moto ponosimy jakieś ryzyko. W każdym razie ja jestem zdania, że skoro oglądał motocykl tyle czasu z dwoma kolegami, odbył jazdę próbną i powiedział, że jest ok, nie powinien mieć do mnie pretensji. Ja tą SV miałem ledwo rok i ciężko żebym znał jej całą historię, a do lag nie zaglądałem, bo nie było takiej potrzeby. Zresztą dla mnie dziwną sprawą jest, że motocykl którym nie raz jeździłem z prędkościami podchodzącymi pod 200 km/h, nie wykazywał żadnych oznak krzywizny, w zakrętach też było okej.

Wychodzi na to, że strach sprzedawać w tym kraju jakikolwiek motocykl, jeżeli nie jest się pewnym jego każdej śrubki...