Dla początkujących (czyli też dla mnie) oraz tych co beztrosko zapier*:[*] Opisze przypadek dziewczyny 19 lat z moich okolic.
Latem 2009 pojechała do UK pracować. Kasę przeznaczyła na CBR 600, używaną.
Pod koniec marca 2010 (czyli ok. dwa tygodnie temu) był jej pogrzeb.
Był to pierwszy przejazd na tym motocyklu od momentu zakupu.
Przejechała ok. 700 metrów od jej domu. Policja oceniła, że rozpędziła moto do ok. 160 km/h
Po śladach widać, że nierówność asfaltu wybiła ją z prostej drogi. Uderzyła w drzewo.
Siła uderzenia była tak duża, że kierownica oderwała jej nogi od tułowia.
Matka usłyszała łomot, wsiadła do samochodu pojechała zobaczyć co się stało.
Jako druga zobaczyła miejsce wypadku, pierwszy był jej kolega, który jechał za nią.
Tą historię otrzymałem od jej koleżanki oraz usłyszałem od naszego rodzinnego znajomego, który znał jej ojca oraz dawał jej swoje moto wcześniej, aby pojeździła sobie po placu dla ćwiczeń.
Taka to tragiczna historia młodej osoby oraz jej rodziny. Z matką nie ma zbytnio kontaktu, kilka dni po tym była nadal w innym świecie.
To jest przestroga dla tych, którzy myślą, że na prostej można śmiało odkręcić. Właśnie, że nie. Masz koleinę lub uskok zerwanego asfaltu i lecisz.
Ta klientka niestety nie poleciała w puste pole, ale zatrzymała się na drzewie.
[+] Uskok zerwanego asfaltu także spowodował wypadek kolegi "Koroviova" z poprzedniego forum. Chłopaki wracali z toru Lublin do Krakowa. Tego samego dnia robiłem im zdjęcia na torze jak jeździli. Facet pomyślał, że zmieni pas na prostej drodze. 5cm różnicy poziomów wybiło mu kierownicę z rąk. Chłopak na szczęście się tylko poobijał. Moto na złom.
[*] Kolejny przypadek: Zmarły kolega "WojtasPan" z poprzedniego forum. BMW po ruszeniu ze świateł równo z Wojtkiem na SV, zepchnęło go na krawężnik. Wojtek złamał kark, uderzając głową w słupek przy krawężniku. To był kwiecień 2009. BMW odjechało z miejsca wypadku. Nie wiem czy znaleźli sprawców. Tą historię objaśnił nam brat Wojtka, który miał dane do logowania na jego nicku do forum.
Ta sama historia zepchnięcia zdarzyła się zmarłemu Maćkowi Zawiszy. Jego rodzina nadal walczy w sądzie o sprawiedliwy wyrok dla sprawcy wypadku.
[*] Mój kolega z klasy licealnej. ByTheWay: Ściągałem od niego na maturze z matematyki, siedział za mną
. To jedno ze wspomnień. 1,5 miesiąca po zdanej maturze ok. 10 rano, 17 lipca 2004 wyruszył do swojej dziewczyny na poj. Łęczyńsko-Włodawskim. Ok. 11:00 Pijany kierowca Żuka skręcał do weterynarza. Przeciął jego pas na długiej prostej, skręcając w lewo. Mój kumpel nie wyhamował, motocykl złamał się na pół. On zginął na miejscu od wewnętrznych obrażeń. Ten motocykl kupił za pieniądze od rodziny. Jego ojciec także jest/był motocyklistą.
Wiem po sobie, że i TY czytelniku, po przeczytaniu tego pomyślisz sobie "Hmm, już dziś nie chce mi się jeździć. Albo nie będę zapier*". A i tak jak wsiądziesz na moto i będzie okazja to odkręcisz, albo olejesz skrzyżowanie i przelecisz bez sprawdzenia, czy ktoś właśnie nie wjechał na szybkiego.
Dopiero jak się wyłożysz zaczniesz zdobywać doświadczenie i
pokorę do moto, własnego życia i rodziny. Ja już 5 razy leżałem w zeszłym sezonie, w tym raz bo kozaczyłem, reszta to brak umiejętności.
Pamiętaj, że tak naprawdę jak zginiesz to już nic Cie nie będzie obchodzić, ale za to Twoja rodzina, dziewczyna i znajomi będą myśleć i płakać po Tobie. Ile czasu oni będą się męczyć.
Pisałem ten tekst ze 20 min. Jeżeli skorzystasz coś z niego, to wiedz, że Twoja rodzina także na tym skorzysta...
Dobra, koniec moralizowania i samo uświadamiania. Za 40 min. wyciągam konia, ubieram się ciepło i sprawdzę czy kombiak oraz nowe rękawice dają radę przy 6*C. Asfalt nie bajer bo jak zimno, to i ślisko
3majcie się!
Szerokiej drogi!