Tworzę ten temat zainspirowany ostatnimi cieplejszymi i "słonecznymi" dniami.

Osobiście chwilowo przestałem jeździć kiedy śnieg zablokował mój wyjazd, ok. dwa tygodnie temu - dzisiaj, skuszony widzianym wczoraj motocyklem pomykającym przez miasto, wyprowadziłem spod daszku zapasowe moto, i zgodnie z oczekiwaniami, jeździło się wzorowo, aczkolwiek w łapki zimno. Mam ochotę wsiąść znowu na SV (z podgrzewanymi manetkami ), jednak trochę strach - to dużo więcej warty sprzęt, ma mniejszy bieżnik, agresywniejszy moment obrotowy, no i to hamowanie silnikiem. Kto jest odważny?

Jeździcie wciąż? Jeśli tak, napiszcie czym i w jakich warunkach!
A jeśli nie, pozostaje ankieta i odliczanie dni do wiosny

ja wczoraj jeździłem na moim litrze, jutro jak pogoda pozwoli też trochę polatam po mieście. . . wzrok ludzi patrzących na CIebie jak jeździsz pod koniec grudnai bezcenny;) na szczęście mam grzane manetki o było ciepło w dłonie. . . po jeździe moto umyte na pobliskiej myjni samoobsługowej i w garażu czeka do jutra....

każdy powinien sam umieć ocenić otaczające go warunki oraz własne możliwości

Co z tego że ja nie jeżdżę jak nadal mam miejscami lód na szosach o drodze na wiosce nawet nie mówię.
Za to na drugim końcu Polski ludzie śmigają aż miło

A ja dziś chwilę po Warszawie pojeździłem Całkiem ciepło było, chociaż na dole tylko w jeansach, nawet bez żadnych ochraniaczy czy innych brubecków Pogoda super, szkoda że tak krótko, ale nie mój motocykl, więc i dystans był ograniczony

Nie widzę żadnej przyjemności w jeździe przy takich temperaturach.

Miętki jesteś Ja się ubieram na cebulkę i śmigam .

Słoniu - Ja używam motocykla jako "daily commuter", i zwykły poranny dojazd, nawet przy minusowej temperaturze, sprawia mi dużą przyjemność, i przy okazji zastępuje poranną kawę. Dla mnie każda chwila na motocyklu jest przyjemnym przeżyciem. Ba, dziś pociąłem sobie całe ręce przystosowując schowek zapasowego moto do akumulatora z SV (mały wypadek przy ładowaniu zniszczył właściwe aku), później te same ręce odmroziłem sobie jadąc 35 km - a jednak, po powrocie do domu byłem w wyjątkowo dobrym humorze i szukałem powodu by jeszcze gdzieś pojechać

Też znudziło mi się już jeżdżenie przy niskich temperaturach, żadna przyjemność Jak muszę to się przejadę, dzisiaj z pół kilometra, wczoraj z kilometr

Odezwał się ... traktorzysta

hahahaha owca na Twoim sprzecie to akurat oczekiwałbym zimy ja nie jeżdżę bo nie bawi mnie pizgawa. Wole poczekac do wiosny po drugie na drodze niema warunków.

ch
wbrew pozorom nie jest tak źle. ja jeździłem tylko po mieście ubrany w kominiarkę, koszulkę termoaktywną, cienki golfik i kurtkę z podpinką, dół to spodnie jeansowe na moto. było ciepło i przyjemnie oczywiście przy niewygórowanych prędkościach. a grzane manetki to błogosławieństwo więc i dłonie nie zmarzły.

pzdr

Tylko się wydaje, że jest ciepło i przyjemnie, a na starość będzie "ała moje kolana" i inne bóle reumatyczne

może i masz racje, ale człowiek młody i głupi;)

Trzeba się odpowiednio ubrać. Kto nie ma odpowiedniego stroju, lepiej niech nie jeździ. Jeździłem dziś na badanie techniczne, zrobiłem z 15km i wcale nie zmarzłem, jakbym miał więcej czasu, to jeszcze bym pojeździł... Aku podładowane, olej po łańcuchu się ładnie rozprowadził. Opona po zatrzymaniu dobrze ciepła, aż dziwne...

ja smigam cały rok. minimum zeby było ze 2 stopnie ciepła i droga bez śniegu od zawsze na każdym moto. zakłada mstrój z podpinkami i jazda , dziś było ekstremalnie gorąco , nie zmarzłem ani trochę na moto a troszku km narobiłem

Dziwie sie tym ktorzy jezdza w zimie... i nie chodzi wcale o temperaturę tylko o sól na drodze.

Heh. Ja już leczę zapalenie stawów barkowych z tych późno listopadowych, zimnych nocy.

bo zima to nie okres do jazdy szpejem. i koniec kropka

No chyba, że ktoś ma dobre, ciepłe ciuchy. W skórze przy około 4-5 stopniach wymiękałem.

nie biorę tylko tego pod uwagę, zero przyczepności opony i zero rozgrzania opony ;-)