Próbowałem w temacie "szybkie pytania i martwe odpowiedzi" ale tam najszybciej się dowiem, czy karton po margarynie nadaje się do owinięcia komina do wysyłki, stąd nowy temat (bez urazy )

Swego czasu Słoniu i Łasuch coś pisali o wahaczu, ale nie do końca to o co mi chodzi:

Czy do przełożenia zakutego łańcucha wystarczy dobrze podeprzeć moto i wyjąć oś wahacza, czy trzeba więcej demontować? Np. mocowanie amora itp.

Z tego co wyczytałem kontra na osi wahacza nie stanowi problemu, a jakieś zabezpieczenia, oringi itp? Coś mi tam może sprawić kłopot, czy wszystko wyjmę i włożę, bez problemów?

Mam okazję dostać zakuty łańcuch 110 ogniw i zastanawiam się czy go rozkuwać i bić punktakiem, (brak zakuwarki) czy przełożyć przez oś wahacza.
Jak robota nie jest tragiczna, to bym się skusił na odkręcenie wahacza

Karkołomna robota, nie łatwiej będzie spiłować zakuwkę i po bożemu założyć łańcuch?

EDIT: A sorry, widzę że sam wpadłeś na ten pomysł

No właśnie nie wiem, czy karkołomna. Bo jak tylko kwestia odkręcenia i wyjęcia osi, to nie tak źle. Koło i tak trzeba zdjąć. Fakt, roboty trochę więcej niż narmalnie, ale może warto.

Wszystko się rozbija o klucz do wahacza. Obczaj wątek Słonia w galerii, on niedawno robił podobny manewr w gaźnikówce. Powinno być podobnie.

wolałbym spiłować zakuwkę, kupić drugą i założyć na moto.

Zdecydowanie tak! rozcinaj zakuwka 20zł kosztuje :

http://allegro.pl/listing.php/search?sg ... %C5%84cuch

szkoda czasu i bujania się z rozkręcaniem połowy motocykla, tak nawet koła nie musisz zdejmować.

Wolał bym przednie zawieszenie rozebrać w mak i go złożyć niż wyciągać wahacz. No ale niestety muszę go zdjąć do zamontowania nowego ślizgu

Grzybu, najprościej będzie rozkuć łańcuch i zakuć go nową zakuwką, która nie może być słabsza niż sam łańcuch.

Zdjęcie wahacza ma swoje plusy bo skontrolujesz stan łożysk... u mnie okazało się, że jedno łożysko stoi dęba i przez to wahacz popękał.

Do zdjęcia wahacza musisz podstawić coś pod silnik i ustabilizować moto tak, żeby nie fiknęło na bok. Musisz odkręcić amortyzator na dole (pewnie i na górze i go w ogóle wyjąć, żeby wahacz nie blokował się o niego) i "kości" od wahacza. Potem tylko odkręcasz oś wahacza, bez wcześniejszego odkręcania kontry (pamiętaj o odkręceniu nakrętki z lewej strony ośki!).

Dzięki Słoniu. Właśnie o to mi chodziło. Czyli wg Ciebie bez wywalenia amora się nie obejdzie. To już trochę roboty jest, a wydaje mi się, że moto jeszcze nie potrzebuje ingerencji w wahacz.

a nie da się wyjąć ośki i podnieść tylko ramiona wahacza w górę, żeby na osi odsunąć parę cm. w dół? Do przełożenia łańcucha nie potrzeba wiele. No nic, jeszcze się przyjrzę ile tam jest miejsca, ale rzeczywiście, chyba raczej zakuwka pójdzie.

Możesz też owinąć amor jakąś szmatą (żeby nie obijał wahacza) i odkręcić z góry oraz z dołu i zostawić go w wahaczu - potem jak będziesz wyciągał delikatnie wahacz to przesunie się razem z amortyzatorem.